Ta ekipa konsekwentnie chroni tzw. głębokie kieszenie (np. banki, sieci sklepów wielkopowierzchniowych, firmy telekomunikacyjne), a bez żadnych zahamowań sięga do tych płytkich, większości rodzin w Polsce.
1. Tak jak premier Tusk zapowiedział w swoim expose, tak wczoraj zdecydowała Rada Ministrów. Dokonała zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych pozbawiając ulgi na dziecko rodziny z jednym dzieckiem w sytuacji kiedy ich roczne dochody przekraczają 85,5 tys. zł, a także odbierając wszystkim możliwość odliczania ulgi internetowej.
To pierwsze rozwiązanie wbrew pozorom nie będzie dotyczyło rodzin, które są krezusami. Wystarczy, że oboje rodzice będą zarabiali w okolicach średniej krajowej w gospodarce i już nie będą mogli skorzystać z ulgi na wychowanie dziecka.
Jako rozwiązanie o charakterze prorodzinnym przyjęte zostało z kolei podwyższenie ulgi podatkowej o 50 % ( do 1668 zł) na trzecie i każde kolejne dziecko tyle tylko, że rzadko która rodzina wielodzietna ma takie dochody aby móc odliczyć od podatku ulgi w takiej wysokości.
Okazuje się, że zabranie ulgi na jedno dziecko i dodanie 50% ulgi na trzecie i kolejne dziecko (sytuacja rodzin z dwojgiem dzieci pozostaje bez zmian) przyniesie budżetowi państwa oszczędności w wysokości około 150 mln zł co przy wydatkach budżetowych zdecydowanie przekraczających 300 mld zł stanowi zaledwie promile ale i po nie chce się schylić, rządząca koalicja Platforma – PSL.
Wcześniej już zdołano zabrać becikowe (czyli świadczenie z tytułu urodzenia dziecka) rodzinom w których miesięczny dochód na członka rodziny przekracza kwotę 1922 zł, a oszczędności z tego tytułu, wyniosą kilkadziesiąt milionów złotych.
2. Te w sumie symboliczne oszczędności budżetowe są wprowadzane w sytuacji kiedy sytuacja demograficzna w naszym kraju została uznana na wiosennym Kongresie Demograficznym w Warszawie za wręcz katastrofalną, a wskaźnik dzietności kobiet w wysokości 1,3, lokuje nas na 207 miejscu na 212 krajów objętych statystyką przez ONZ.
Dodatkowo rządząca koalicja zdecydowała się na podwyższenie podatku VAT z 8% na 23%, a więc aż o 15 punktów procentowych na ubranka i obuwie dziecięce (zakończyła się derogacja unijna na obniżoną stawkę podatku VAT), ale jednocześnie odrzuciła projekt ustawy przygotowanej przez posłów Prawa i Sprawiedliwości aby umożliwić rodzinom wychowującym dzieci zwrot tego nadpłaconego podatku po przedłożeniu rachunków we właściwym Urzędzie Skarbowym.
3. Odebranie rodzinom ulgi na dzieci, a także ulgi internetowej to tylko jeden z wielu sposobów sięgania do kieszeni rodzin. W połowie poprzedniego roku przecież sięgnięto do kieszeni rodzin aż na 5-7 mld zł rocznie poprzez zwiększenie o 1 pkt procentowy stawki podatku VAT.
Ta podwyżka stawek podatku VAT zdecydowanie mocniej dotknęła rodziny mniej zamożne bo one z reguły wydają całość swoich miesięcznych dochodów, a kupowanie dóbr i usług jest z reguły objęte podatkiem VAT. Rodziny zamożniejsze część swoich dochodów oszczędzają i od tej zaoszczędzonej części podatku VAT nie płacą.
Od 1 stycznia tego roku rośnie wyraźnie odpłatność pacjentów za leki. Wprawdzie tzw. ustawa refundacyjna miała poprawić dostępność pacjentów do leków ale okazuje się, że wypisywanie przez lekarzy recept refundowanych tylko na te leki, które są zarejestrowane w Polsce na daną jednostkę chorobową, a także strach lekarzy przed karami i wystawianie recept ze 100% odpłatnością, doprowadziły do tego, że tylko w I kwartale tego roku wydatki refundacyjne NFZ, są niższe od ubiegłorocznych aż o 0,5 mld zł. To oczywiście oznacza, że o taką mniej więcej kwotę powiększyły się wydatki pacjentów na leki.
Na wiosnę Urząd Regulacji Energetyki wydał zgodę na 7-10% podwyżkę cen gazu dostarczanego do gospodarstw domowych i miała to być jedyna podwyżka cen gazu w tym roku. Właśnie PGNiG złożył w URE propozycję kolejnej podwyżki cen gazu dla gospodarstw domowych od 1 lipca tego roku i wszystko wskazuje na to, że zgodę na tę podwyżkę uzyska.
4. To tylko niektóre przykłady sięgania przez rząd Tuska głęboko do kieszeni rodzin w Polsce.
Po kosztownych przygotowaniach do Euro 2012, przychodzi czas kiedy rząd Donalda Tuska zaczyna intensywnie szukać oszczędności, bez których trudno będzie związać w przyszłym roku, koniec z końcem w finansach publicznych.
Ta ekipa konsekwentnie chroni tzw. głębokie kieszenie (np. banki, sieci sklepów wielkopowierzchniowych, firmy telekomunikacyjne), a bez żadnych zahamowań sięga do tych płytkich, większości rodzin w Polsce.