Dialog na rządzie trzeba wymusić. Trzeba doprowadzić do sytuacji, aby rządzącym nawet do głowy nie przyszło wprowadzać coś bez konsultacji ze społeczeństwem – mówi Piotr Duda przewodniczący NSZZ Solidarność
Solidarność wróciła do gry, ale nic nie jest dane nam raz na zawsze. Każdy z członków Solidarności musi sobie uświadomić, że drugiej szansy możemy już nie mieć. Jeśli chcemy skutecznie zmieniać naszą pracowniczą rzeczywistość, każdy musi wziąć się ostro do roboty – podkreśla szef panny “S” w rozmowie z Markiem Lewandowskim.
Marek Lewandowski: Od początku nowego roku zaczęło się stopniowe wydłużanie wieku emerytalnego. Rząd zapowiada zmiany w kodeksie pracy, które Solidarność nazywa przerzucaniem kosztów kryzysu na pracowników. Rośnie bezrobocie, za nim bieda i wykluczenie, a wielu ekonomistów mówi o co najmniej trzech latach recesji i stagnacji. Trzeba przyznać panie przewodniczący, że po sylwestrowej nocy to mało optymistyczny początek.
Piotr Duda: Jeśli ktoś spodziewał się innego, był naiwny, chociaż ja nie jestem zwolennikiem zasady im gorzej, tym lepiej, bo stracą na tym przede wszystkim pracownicy i ich rodziny. Ale to się przecież nie wzięło znikąd. Bo jeśli nic się nie robi, pozoruje się reformy, zadłuża się kraj na niespotykaną skalę, a rozwiązywanie realnych problemów zastępuje PR-em, katastrofa jest tylko kwestią czasu. Premier jak w obrazek zapatrzony jest w swojego ministra finansów, mistrza kreatywnej księgowości. Do tego są aroganccy i przekonani o swej nieomylności. Z takiego układu nie może wyjść nic dobrego i dzisiaj mamy tego efekty. Dlatego jak mantrę powtarzam przy każdej okazji – ten rząd musi odejść.
– O rządzie może za chwilę. Co Pana zdaniem było najważniejszym wydarzeniem minionego roku?
Piotr Duda: Trochę inaczej postawiłbym to pytanie. Co miało największy wpływ na wydarzenia ubiegłego roku. I tu odpowiedź jest jednoznaczna – brak dialogu. Większość zdarzeń nie miałaby miejsca, gdyby pomiędzy władzą i społeczeństwem istniał realny dialog. Gdyby był dialog, nie byłoby batalii o podniesienie płacy minimalnej, walki z wydłużeniem wieku emerytalnego, nowelizacją ustawy o zgromadzeniach, kampanii przeciwko umowom śmieciowym. Gdyby z nami rozmawiano, nie musielibyśmy składać wniosku o referendum, organizować protestów, emerytalnych miasteczek itd. I pod tym względem to najgorszy rząd od 1989 r. Nawet z rządem Millera rozmawiało się lepiej. Dzisiaj to jest fikcja. Fasada.
– Mało prawdopodobne, aby to się szybko zmieniło.
Piotr Duda: Oczywiście, czeka nas długi marsz, krew, pot i łzy. Dialog na rządzie trzeba wymusić. Trzeba doprowadzić do sytuacji, aby rządzącym nawet do głowy nie przyszło wprowadzać coś bez konsultacji ze społeczeństwem. Dlatego musimy budować swoją siłę. Przeciwko nam jest cała potęga państwa. Większość koalicyjna w sejmie, senacie, prezydent, rząd, premier, cały aparat państwa i nieograniczone pieniądze. Ale nas jest dużo. Coraz więcej. Jesteśmy dobrze zorganizowani, niezależni, mamy solidne zaplecze materialne i merytoryczne, a co najważniejsze – to my mamy rację. Dlatego – i tak wygramy…!
– Tej siły przy wydłużaniu wieku emerytalnego zabrakło.
Piotr Duda: Byliśmy praktycznie jedyni, którzy się temu czynnie przeciwstawili. A przecież sprawa dotyczy nie nas, ale ponad 15 mln ubezpieczonych. Podjęliśmy inicjatywę wniosku obywatelskiego o przeprowadzenie referendum, zebraliśmy ponad 2 miliony podpisów, przeprowadziliśmy skuteczną debatę w sejmie, pokazując, że mamy solidne zaplecze eksperckie. Jednak gdy trzeba było protestować i wzywaliśmy społeczeństwo na manifestację, do Warszawy przyjechaliśmy sami. Dlatego musimy liczyć przede wszystkim na siebie.
– …i o. Tadeusza Rydzyka, i prezesa Jarosława Kaczyńskiego…
Piotr Duda: Jeśli będą realizowali nasze cele, będziemy z nimi współpracować. I nie tylko z nimi. Z Solidarną Polską, SLD i każdym, kto będzie pomagał nam realizować interesy pracownicze i społeczne. Nawet z rządem. Zresztą spotykałem się z premierem, przekazałem mu nasze projekty ustaw, a niedługo spotkam się w wicepremierem Januszem Piechocińskim. Ale to nie oznacza, że jesteśmy od kogoś zależni. Wręcz przeciwnie.
– I co to da?
Piotr Duda: Rząd wskazał nam, że nasze miejsce jest na ulicy. Trudno, będziemy korzystać z ulicy, ale zawsze jesteśmy otwarci na dialog. Najtrudniejsze problemy, a tych jest coraz więcej, powinno się rozwiązywać przy stole. Tylko że do tanga trzeba dwojga.
– Co dla przeciętnego pracownika oznaczają ewentualne zmiany w kodeksie pracy?
Piotr Duda: Tak jak w pierwszej fali kryzysu przerzucą koszty recesji na pracowników. Pracownika będzie można zwalniać z dnia na dzień, zatrudniać na jakieś dziwne śmieciowe kontrakty, „orać” nim po kilkanaście godzin dziennie, a w listopadzie wysłać na miesiąc bezpłatnego. A przedsiębiorcy z roku na rok notują coraz większe zyski, które zamiast inwestować w gospodarkę, zamrozili na kontach. Mamy XIX-wieczny kapitalizm i neoliberalną chorobę, z którą trzeba walczyć każdymi dostępnymi środkami. Musimy zrozumieć, że tylko zorganizowani pracownicy są w stanie się temu przeciwstawić. Związki zawodowe to jedyny ratunek, bo przedsiębiorcy sami się nie zmienią. Niczego sami nie oddadzą. Trzeba im to wydrzeć. Inaczej będziemy mieli drugie Chiny, jeśli już nie mamy. A tak właściwie, co tam Chiny. Duże korporacje zaczynają spoglądać w kierunku Korei Północnej, bo chiński pracownik wydaje im się już za drogi.
– To mocne słowa. Czy nie za mocne?
Piotr Duda: Prawdziwe. Solidarność wróciła do gry, ale nic nie jest dane nam raz na zawsze. Każdy z członków Solidarności musi sobie uświadomić, że drugiej szansy możemy już nie mieć. Jeśli chcemy skutecznie zmieniać naszą pracowniczą rzeczywistość, każdy musi wziąć się ostro do roboty. Szczególnie dotyczy to naszych działaczy. Tym bardziej że niektórym naszym działaczom wydaje się, że jedyną szansą na większą skuteczność jest wystawienie kandydatów „S” do parlamentu, co ma niby załatwić wszystkie nasze problemy. Powiem krótko. Dziś największa partia opozycyjna demonstruje na ulicach, bo w sejmie i senacie traktowana jest jak powietrze.
– To trzeba wygrać wybory!
Piotr Duda: Tak, jak do sejmu, to tylko po władzę, ale wtedy jest już po związku zawodowym. To przecież przerabialiśmy i nie mówmy już o tym. Musimy skupić się na sobie. Musi być nas więcej i musimy zdobyć się na jeszcze większy wysiłek niż w zeszłym roku. Inaczej będziemy pracować za przysłowiową miskę ryżu, jeśli jakiś kapitalista nas łaskawie zatrudni.
Z Piotrem Dudą przewodniczącym NSZZ Solidarność rozmawiał Marek Lewandowski. Wywiad pierwotnie opublikowano w Tygodniku Solidarność.
Piotr Duda w rozmowie z Markiem Lewandowskim- Tygodnik Solidarność
"W życiu nie chodzi o to jak mocno możesz uderzyć, ale o to jak mocno możesz dostać i dalej iść do przodu."„I call myself a Peaceful Warrior…because the real battles we fight are on the inside.”„Pan Bóg nie lubi tchórzy!”