W ekspresowym tempie rząd chce uchwalić ustawę zmieniajaca usawę o OFE. Korzyści finansowe w wyniku planowanych zmian już znalazły swoje odbicie w projekcie budżdetu na 2014 r. Skutki takiego pośpiechu legislacyjnego są wielorakie, śmieszne i dziwne. Dyskusja wszak na temat systemu emerytalnego w Polsce toczy się właściwie od 1999 r., a nasiliła się ponad dwa lata temu przed pierwszą „małą” reformą OFE. Był czas dla rządu, by się przygotować, był czas dla posłów, by się zapoznać z ustawą poprzednią i z projektem zmian. Ale rządowi chyba nie zależy na tym, by przedstawiciele narodu mieli coś do powiedzenia – on wie lepiej, a „sejmowa maszynka do głosowania” ma tylko przyklepać. Dochodzi do tego, że posłanka rządzącej partii występujac wczoraj w TV przyznała się, że projekt ustawy zmieniajacej dotychczasową ustawę o OFE – zna od dnia wczorajszego. Kto nas reprezentuje? To skandal.
Jako szary obywatel, w trosce o emerytury dzieci i wnuków zapoznałem się z”nowym” systemememerytalnym 13 lat temu, a od kliku lat na kilkunastu portalach pomieściłem na temat OFE kilkadziesiąt sążnistych wpisów. Generalnie zgadzam sie z prof. Leokadią Oręziak o szkodliwości emerytalnego systemu kapitałowemu dla państwa i dla przyszłych emerytów. Zdaję sobie sprawe, że w obecnym stanie rzeczy nie da się zlikwidować OFE jednorazowym aktem – doprowadziłoby to do istotnego spadku wartości zgromadzonych aktywów przez OFE. Proces należy prowadzić systemem wygaszania, co częsciowo proponuje rząd, ale tylko częsciowo i w konsekwencji mogą zaistnieć jednak znaczne perturbacje zwłaszcza, kiedy metodą „suwaka” OFE będą musiały trasferować środki do ZUS, ponadto przewidywane zmiany mogą powodować powstanie roszczeń ze strony PTE, które są emanacją miedzynarodowego kapitału. Owe roszczenia mogą być nawet bardzo dotkliwe…
Poruszyć chcę jednak inne zagadnienie – mianowicie problem kosztów działalnosci OFE. W dyskusji poprzedzajacej poprzednią reformę OFE nikt nie zwrócił uwagi na moje postulaty. Ponowiłem je obecnie; rzecz nie dotyczy prowizji od wpłacanej składki, która w myśl projektu ma być zmniejszona o połowę (z 3,5 % do 1,75 %) – ta składka płacona jest jednorazowo. Groźniejsza jest opłata „za zarządzanie OFE” – Powszechne Towarzystwa Emerytalne prowadzące OFE (jest ich 14) w myśl ustawy o OFE odpisują sobie co miesiąc do 0,05 % od zgromadzonych aktywów. Prawda – jak to niewinnie brzmi. Ustawa przewiduje pewną drabinkę tego wskaźnika, który zmniejsza się dla OFE o większym zgromadzonym kapitale. Jeżeli jednak przyjąć średni wskaźnik np. 0,045 %, to od aktywów 300 mld. zł. daje konfitury w wysokości ponad półtora miliarda zł. za 2013 r.
Owo zarządzanie wykonuje głównie komputerowy program (najprostszy z możliwych – proste zliczanie) . Oceniam, że prowadzenie zwykłego bankowego konta jest wielokrotnie bardziej pracochłonne, a kosztuje średnio 10 zł/m-c. W OFE prowadzenie indywidualnego konta wynosi średnio cztery razy wiecej. Jest się czym dzielić; apanaże członków rad nadzorczych OFE są w ostatnich latach trudne do sprawdzenia, ale członkowie zarządów PTE zarobili w 2012 r. średnio po 53 tys. zł/m-c. Smaku dodaje fakt, że członkami rad nadzorczych PTE są znani ekoniomiczni eksperci występujący publicznie w sprawie OFE – np. W. Orłowski, Boni był nawet w dwóch radach nadzorczych, także J. Mordasewicz. Z bankami mającymi PTE jest powiązana (lub była) większość znanych ekonomistów (Petru, Balcerowicz, Gomułka, Grabowski. Bielecki). Prawdopodobnie mają duży wpływ na zachowanie status quo w odniesieniu do omawianego wskaźnika. W każdym razie rząd w projekcie zmienionej ustawy o OFE ani się na temat tego wskaźnika nie zająknął.
Być może rząd tak się boi międzynarodowego kapitału, że woli kosztem państwa, kosztem przyszłych emerytów – ugłaskać go tymi nienależnymi pieniędzmi. Takie rządowe stanowisko pozbawia go moralnej legitymacji do sprawowania władzy.
3 komentarz