Bez kategorii
Like

RySoPiS Polski 2012

01/10/2012
457 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Co prawda na Marszu w dniu 29.09 nie było miliona osób, jak sobie tego życzył publicznie Prezes Kaczyński, ale coś się jednak wydarzyło. Demonstracja była okazała, lecz co najważniejsze powstała w Polsce silna Chadecja.

0


Sojusz polityczny Ojca Rydzyka, Solidarności oraz Prawa i Sprawiedliwości w obronie wolnych mediów stał się faktem i przyniósł efekty, niemożliwe do uzyskania przez każde z tych ugrupowań osobno. Te 100-200 tys. ludzi, którzy maszerowali w sobotę przez Warszawę od 16.00 do 18.00 na zwolennikach robiło wrażenie, a u przeciwników z pewnością obudziło respekt. A przecież to tylko szły kadry i sympatycy RySoPiSu, czyli Chadecji.

Być może to jest właśnie czas, aby kompletnie przebudować scenę polityczną i to o wiele szybciej niż w terminach kalendarza wyborczego. Jeżeli Jarosław Kaczyński, Piotr Duda i Ojciec Tadeusz Rydzyk byli w stanie porozumieć się i udowodnić, że można skonsolidować część Polaków w formule szerszej niż dotychczasowe, której najbliżej do przedwojennej Chrześcijańskiej Demokracji, to oznacza, że wymienieni liderzy zrozumieli, iż zmiany można osiągnąć pozbywając się klucza partyjnego. Niby nie jest to żadna nowość, bo przerabialiśmy to 15 lat temu, gdy powstała AWS, w którą wstąpiło wiele większych i mniejszych ugrupowań, lub w 2005 r. gdy Polacy liczyli głosowali na POPiS, lecz dziś mamy nie jednego lidera, czy dwóch deklaratorów, ale trzech charyzmatycznych przywódców wielkich środowisk, którzy oficjalnie i realnie połączyli swoje siły. Sądzę, że także tym razem konsolidacja ta będzie miała przełomowe znaczenie w odbetonowaniu sceny politycznej i doprowadzeniu do poważnych zmian. Niestety, jest i łyżka dziegciu. Tym razem, bowiem reprezentacja społeczna RySoPiSu jest za wąska, by samotnie ruszyć Polaków i doprowadzić do przewrotu. Co by nie powiedzieć o AWS-ie, czy Popisie to zagospodarowywały one większość wyborców, dominując nad słabymi SLD i UW w 1997, czy potłuczonym SLD w 2005-m.
Nie będzie prosto
Tymczasem w 2012 roku PO, będące głównym przeciwnikiem jest wciąż bardzo silne i koalicyjne z PSL, SLD czy Ruchem Palikota. Nie ma też, rzecz jasna szans, by powstała Chadecja wchłonęła, którąś z tych partii, lub chociaż samotnie wyrwała im poszczególnych posłów. Zbyt wielka ich dzieli różnica ideologiczna. Co najwyżej uda się to z Solidarną Polską, co może być zresztą wygodne i dla Kaczyńskiego i dla Zbigniewa Ziobry, gdyż nowa formacja pozwoli obydwu zachować twarz i da pole do współpracy, na którą obydwaj tak naprawdę mają ochotę. Pierwszy, bo oto on znów będzie rozdawał karty, drugi, bo pozwoli zachować fotele poselskie dla swoich członków, a być może także wywalczyć coś więcej. Faktem też jest, że wielu wyborców i „dołów” tych partii odetchnie z ulgą, jeżeli nie będą musieli wybierać między byłymi, a obecnymi członkami PiS.
Jedyną, zatem szansą na realny wpływ sobotniego Triumwiratu na dalsze wydarzenia w Polsce jest wykorzystanie entuzjazmu ludzi i sobotniego sukcesu medialnego związanego z Marszem, do pobudzenia aktywności społecznej na wszelkich innych, patriotycznych polach niezwiązanych z Chadecją.
Bo jeśli RySoPiS Polski ma zmienić rysopis Polski dla miasta i świata, to należy wykorzystać okazję do stworzenia nowej konkurencji politycznej, która nie tylko będzie w stanie ze sobą współpracować w imię Polskiej Racji Stanu, ale także zagospodaruje tych, których dziś nie reprezentuje pies z kulawą nogą w parlamencie i wyssie zasoby z mafijnej Platformy Obywatelskiej, nepotycznego PSL-u, nihilistycznego Ruchu Palikota i zdziadziałego SLD. Jeśli na polskiej scenie politycznej jest miejsce dla Chadecji, to powinno się znaleźć także dla Ruchu Narodowego, prawdziwych Liberałów-Wolnościowców i autentycznej Partii Chłopskiej. Bo to jest autentyczny, ideowy i gospodarczy podział w polskim społeczeństwie a nie na jakieś hucpy lewackie i partie miłości do władzy, na które głosują ludzie tylko dlatego, że pozbawiono ich autentycznego wyboru.
Zasoby i współdziałanie
O liczebności zwolenników Ruchu Narodowego nie trzeba się wiele rozpisywać, jego siłę kiedyś wykazał LPR, a dziś po jego rozpadzie i zciamciaramcianiu Giertycha popularność tej myśli politycznej widzimy na stadionach i w Święto Niepodległości. Z kolei po śmierci Leppera, aferze gruntowej i rozporkowej straciliśmy z oczu Samoobronę, która stała się wprawdzie niepopularna, ale wciąż istnieje i póki ma struktury jest wciąż jedyną formacją mogącą zagospodarować elektorat chłopsko – rzemieślniczy ze wsi i małych miasteczek. Wystarczy, że mądrze popracuje nad odbudową wizerunku, przewietrzy kadry i pokaże się gdzieś w mediach z interesującym programem. Kto wie, może wtedy znowu zmarginalizuje PSL, jak w 2005 roku pozbawiając tę partię kolesiów elektoratu. Zostają jeszcze wolnościowcy i autentyczni liberałowie. Jest ich masa, bo nie mówię tu tylko o sile Korwina, który gdyby w 2011 roku miał ogólnopolską listę wyborczą (której został pozbawiony manipulacjami PKW) to prawdopodobnie osiągnąłby próg wyborczy, ale też tych wszystkich, którzy podzielają niemal poglądy JKM lecz jego samego uważają za trefnisia i szkodnika, ale też o liberałach, którzy kiedyś głosowali na PO bo jej wierzyli (było-minęło), a ostatnio głosowali tylko ze strachu przed Jarosławem Kaczyńskim. Taka Partia Liberalno-Wolnościowa zdziesiątkowałaby też młodzież rozczarowana Palikotem, który nie załatwił wolnych konopi i okazał się wyjątkowym karierowiczem. Gdyby Korwin wycofał się gdzieś na tyły i pozwolił na młode twarze, oraz specjalistów np. z Centrum im. Adama Smitha, jako zaplecze gospodarcze to pozbawione sukcesów PO, działające w otoczeniu partii mających swoje kłopoty, mogłoby stopnieć do kadry biorącej w łapy. A to garstka. Posiadająca wprawdzie wiele, ale jednak garstka. Tak jakby garstką okazał się Ruch Palikota, w którym zostałyby tylko pedały i antyklerykały. Kanapa bez znaczenia.
Tak jak nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić sojuszu dzisiejszych partii parlamentarnych w walce o dobrze zarządzaną Polskę, przyjazną dla swoich obywateli i wzrost jej znaczenia w polityce międzynarodowej – gdyż za sznurki pociągają tam w większości kurwy, zdrajcy i złodzieje – tak nowe rozdanie polityczne na pewno posiadałoby tak silną legitymacje społeczną i determinację, by najpierw obalić rządzących i wsadzić do pudła wszystkich, którzy powinni tam trafić, a potem w ramach wielkiej koalicji parlamentarnej przemodelować ustrój, prawo i model prowadzenia polityki państwa na skuteczne, mądre, etyczne i zgodne z interesem narodowym. Przy okazji zreformowano by wymiar sprawiedliwości oraz wyjaśniono Tragedię Smoleńską (właśnie w tej kolejności), a może nawet obniżono podatki i zadbano o naszą samodzielność energetyczną. Oczywiście, zaraz się pojawi szereg różnic i animozji, chociażby dlatego, że jedni będą wciąż trochę prounijni, a inni absolutnie anty. Ale wszystkie te nowe ruchy polityczne z pewnością będą razem w stanie dokonać przewrotu i wszystkie będą posiadały zdolności koalicyjne ze sobą.
Wersja węgierska, w lepszym, bo polskim wydaniu jest znów możliwa.
Jak to zrobić?
Wystarczy, że będzie sztama i pokażą się wszyscy wspólnie na Marszu Niepodległości 11 listopada. Jeśli tam nas będzie milion, to znaczy jest wola w narodzie i wola liderów do autentycznych zmian ratujących nasz kraj. Tu rozdawać będą karty organizatorzy Marszu Niepodległości i RySoPiS właśnie. Dla Polaków wszystko jedno, kto pierwszy wyciągnie rękę. Ba, nie trzeba nawet nic wyciągać, wystarczy zmobilizować soje środowiska i po prostu w nim uczestniczyć. Tak jak Młodzież Wszechpolska uczestniczyła w Marszu dla TRWAM 29 września.
Linia podziału powinna być jedna: na Marszu Niepodległości są patrioci chcący ze sobą rozmawiać, a brakuje szumowin z kręgu Tuska, Komorowskiego i lewackiej antify palikocej. Gdy powstanie znowu MY i Oni, jak było przed 1989 r. to może tym razem MY autentycznie wygramy.
Wszak Niepodległość Polski to więcej niż wolne media, emerytury, Smoleńsk czy wybór technicznego premiera. Wszystko to i jeszcze więcej, się w niej zawiera.
Podsumowanie
Ktoś być może uzna mnie za marzyciela i fantastę, ale ja wiem, że partykularne i małostkowe wojenki między patriotami tak cieszące tuskoland mogą zostać przerwane jednym mądrym posunięciem Nowego Triumwiratu. Warto o takie sojusze w obliczu zagrożenia. Warto przebudować polską rzeczywistość. Wystarczy, że mniejsi i więksi gracze doprowadzą, że nie nastąpi tym razem rozbicie na kilka mniejszych i większych marszy oraz demonstracji jesienią. Kto wezwie do bojkotu lub rozbijania Marszu Narodowego, ten ma w dupie Polskę.
Największa odpowiedzialność za właściwe działanie ciąży dziś na RySoPiSie, bo koalicja ta ma największą reprezentację w Sejmie, najsilniejsze media antyrządowe i największą zdolność organizacyjną. Albo staną się mężami stanu i demiurgami zmian, albo zmarnują tę okazję rozparcelowując kapitał społeczny i udowadniając, że tak naprawdę cieszy ich obecne status quo.
Muszą krzyknąć donośnie „OBUDŹ SIĘ POLSKO NA WSZYSTKICH FRONTACH !” i wszystkie patriotyczne fronty zaprosić do kotyliona. Wtedy i tylko wtedy dopiero będzie bal.
Zobaczymy czy RySoPiS Polski 2012 zmieni na lepsze oblicze Polski w 2013-tym. Poznamy ich intencje niebawem. Po owocach.

ŁŁ

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758