Rybnik psuje się od głowy.
12/06/2011
627 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
zaglądając wgłąb (politycznego) szamba
Tak będzie brzmiało od dziś stare , polskie porzekadło, jeśli potwierdzą się medialne przecieki o nagrodzeniu Pani Joanny (bo przecież jesteśmy dorośli nie będziemy udawać, że Władza daje dziś w Polsce coś za darmo – chyba, że z kopa albo pałą) pierwszym miejscem na rybnickiej wyborczej liście PO.
Mam tylko problem z tą głową (nie moją, oczywiście), bo głowa, to według mnie, coś więcej niż utrefiony włos, mrugające oczka i paplający banały (staram się być uprzejmym) język.
W głowie, żeby się przynajmniej mogła popsuć, coś jeszcze wewnątrz być powinno, a z tym w przypadku Pani Joanny chyba nie najlepiej.
I nie dlatego tak twierdzę, że się czepiam, ale dlatego, że durzyć się (politycznie oczywiście) całymi latami w politycznym nekrofilu i pedofilu i nie zauważyć tych wszystkich jego przypadłości, to jest oznaka mania głowy słabej (ja nie o piciu wina).
PS. Zainteresowanym językowymi niuansami pozostawiam jako zadanie do rozwiązania na niedzielne popołudnie, zdefiniowanie różnicy pomiędzy polityczną pedofilią a polityczną prostytucją.
Ja, w swoim ograniczonym, reklamiarskim rozumie, nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia, niż takie, że:
a/ autorem grepsu o politycznej pedofilii (Jarkacza, oczywiście), jest prominentny polityk obozu sytych i nachapanych, czyli Pan Minister Tomasz Nałęcz, który napluł (oczywiście przenośnie, ale za to najsłuszniej!) na Jarkacza na antenie radia Zet, u Pani Olejnik w gościach.
b/ autorem aluzji i to do tego rysunkowej o
politycznej prostytucji jest jakiś tam
niewolnik, którego już sam nick, z oczywistych względów sytuuje poza obozem wspomnianych
sytych i nachapanych, a jego rysunek został z Salonu24 (najsłuszniej oczywiście) usunięty.