Bez kategorii
Like

Ruch Egzekucji Praw Oświatowych

30/03/2012
527 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

Zbliża się zmierzch szkoły, która po prostu przestała być skuteczna.

0


Jest to naturalna konsekwencja rewolucji komunikacyjnej, wymuszającej indywidualizację wszystkich dziedzin życia społecznego, w tym systemu edukacyjnego. Pisałem już o tym kilka razy w kontekście potrzeb reform systemu finansów publicznych w Polsce i w Europie. Tym razem napiszę o pracy nad metodyką rozbudzania ciekawości i poszanowania prawdy. Metodyka ta została nazwana w Krakowie Pedagogiką kultury pamięci. Jest to metodyka szkoły przyszłości, respektującej prawa rodziców do wychowywania swoich dzieci.

Uważam bowiem, że dla uzyskania zgody Pani Ministrowej na oczekiwaną przez społeczeństwo reformę polskiej szkoły, muszą być spełnione dwa warunki. Pierwszy to właśnie wypracowanie metodyki szkoły przyszłości przez pasjonatów lepszej Polski, drugi to presja ruchu społecznego, o sile zagrażającej ciągłości rządów naszej klasy politycznej.
 
 
Widać ciemność.
 
Przedstawianie krytycznych ocen współczesnych systemów edukacji nie jest rzeczą trudną. Każde dziecko dobrze wie, że szkoła zamiast otwierać ciekawość poznania i formować umiejętność samokształcenia przez całe życie, wtłacza obowiązujące dogmaty i formuje postawy konformistyczne. Jest wiele barier, które hamują modernizację systemu edukacji. Najczęściej na pierwszym miejscu wymieniana jest zachowawczość lobby nauczycielskiego, skupionego na obronie przywilejów Karty Nauczyciela. W drugiej kolejności wskazywane są interesy trwałości administracji edukacyjnej wszystkich szczebli. W trzeciej wskazuje się na inercję rodziców, abdykujących z obowiązków wychowawczych na rzecz nauczycieli i administracji edukacyjnej.
Kolejność eksponowania barier modernizacji zależy najczęściej od punktu widzenia czy raczej siedzenia.
 
 
Szkoła urawniłowki.
 
Oczywiście każda z barier ma swoje znaczenie, ale moim zdaniem główny problem modernizacji jest jeszcze gdzie indziej. A mianowicie jest to brak wizji modernizacji edukacji. I to nie tylko w wymiarze całościowej reformy systemu finansów publicznych państwa, ale przede wszystkim w wymiarze metod uczenia i misji szkoły.
 
Kilka wieków formowania się systemu edukacji w ramach doktryny państwa oligarchiczno – opiekuńczego, wypracowało efektywne metody przekazywania wiedzy, przy założeniu eliminacji uczuć z relacji klasowo – szkolnych. Tak zwana socjalizująca funkcja szkoły, polega na zwalczaniu różnorodności w uczniowskiej materii, na kształceniu w konformizmie.
Dobrym uzasadnieniem dla praktykowanej zasady socjalizacji przez urawniłowkę, jest ergonomia realizacji procesu edukacji w modelu uczenia skupionego na nauczycielu. Modelu klas, wymogów programowych, okresowości certyfikowania kompetencji. Modelu idealnego dla zarządzania przez administrację publiczną opiekuńczego państwa.
Ale sądzę, że to ergonomiczne uzasadnienie wcale nie jest uzasadnieniem najważniejszym. Ważniejszym, głębszym uzasadnieniem, jest generalna niechęć suwerenów oligarchiczno – opiekuńczych państw do różnorodności, do wartości, do rozwijania podmiotowych aspiracji społeczeństwa.
Przedstawiana tu za Piotrem Marcem, logika Wielkiej Mistyfikacji roli społeczeństwa jako suwerena, wyjaśnia przyczyny pozorowania troski o wartości publiczne, o więzi społeczne, o postawy uczestnictwa. Istniejący od kilku wieków w Europie system przymusu edukacyjnego oddalającego od ciekawości prawdy, świetnie ułatwia te imitacje.
 
 
Linie oporu przed otwartą edukacją.
 
Rewolucja trwa. Otwarte zasoby wiedzy zobowiązują nas dzisiaj do zastąpienia modelu uczenia skupionego na nauczycielu, modelem skupionym na uczniu. Dziś nie ma już pytania czy indywidualizacja uczenia, przed nami stoi pytanie jak tą indywidualizację instytucjonalizować.
 
Jakie mają być metody formowania postaw ciekawości prawdy i uczestnictwa w życiu społecznym. Jak powinien być zorganizowany rynek usług edukacyjnych, respektujący zarówno postulat dostępu do najlepszych światowych produktów edukacyjnych, jak i postulat otwartości wejścia na lokalny rynek usług edukacyjnych. Jak administracja państwowa wspierać ma rodziców, w wykonywaniu przynależnych im praw wychowawczych. Jak społeczeństwo ma przeciwdziałać wykluczeniu edukacyjnemu. Jak upilnować, by cyfrowa infrastruktura edukacyjna, służyła różnorodności w edukacji przez całe życie i konkurencji ofert edukacyjnych, a nie oligarchicznym beneficjentom ACTA.
 
Dylematy te podejmowane są w różnych miejscach. W kuluarach konferencji rządowych ekspertów, w przerwach zajęć akademickich uczonych, wśród parafialnych pasjonatów lepszej Polski. Sam miałem kilkakroć okazję podnosić te zagadnienia na bardzo nisko budżetowych konferencjach laureatów konkursu Pro Publico Bono. Zgodni jesteśmy w jednym. Obecnie nie ma co liczyć na finansowe wsparcie administracji publicznej, dla rozwoju metodyki zwiększającej udział rodziców w odpowiedzialności za edukację swoich dzieci. Nie ma co liczyć na wsparcie dla rozwoju tych obszarów edukacji, choć mają one największe rezerwy i największą zgodność z celami konstytucyjnymi, deklaratywnie pomocniczych państw.
 
Tak to dziś jest z naszymi potrzebami i naszą suwerennością. I tak to będzie.
Do czasu …
 
 
Niech żywi nie tracą nadziei …
 
Nowe idzie. Jutrzenka wolności będzie się budzić i rozwijać w środowiskach niezależnych od ośrodków finansowania debat ze środków podatkowych. Te kontrolowane są przez rzeczników lub beneficjentów istniejących rozwiązań. Ja pracuję za swoje. Przedstawiana na tych stronach autorska propozycja uspołecznienia edukacji, od początku wskazuje na potrzebę ograniczenia omnipotencji administracji publicznej za realizację obowiązku edukacyjnego, mówi o powrocie do nadrzędności odpowiedzialności rodziców, mówi o zasilaniu rozwoju potencjału edukacyjnego ze środków prywatnych inwestorów. O samorządności i samoregulacji ekonomicznej.
 
Jako ekonomista najczęściej wskazuję na problem społecznych kosztów edukacji. Na nieunikniony wzrost tych kosztów, podobnie jak i wzrost kosztów wszystkich innych usług publicznych. Jak uczy historia gospodarcza, jeżeli wzrost ten ma być sfinansowany poprzez system redystrybucji dochodów, będzie to kilka razy droższe od ponoszenia tych kosztów bezpośrednio przez gospodarstwa domowe. Trwanie obecnych hierarchicznych modeli edukacji, to prosta droga albo do zbankrutowania naszych publicznych budżetów albo do dramatu oszczędzania na wszystkim. Pogrążania naszego państwa w spirali lichości materialnej i moralnej.
 
Ale jest też argument ważniejszy, merytoryczny, dotyczący istoty uczenia. Skuteczność formacji postaw w procesie wychowawczym zależy w pierwszym rzędzie od otwartości emocjonalnej uczniów. Podkreślają tę opinię konkluzje Programu Kultura pamięci i tożsamość Małopolski, w którym uczestniczę od 2010 roku, jako przewodniczący Stowarzyszenia 10 Czerwca. Otwartość ta wymaga kontaktu ze świadectwami dziedzictwa, wymaga uczuciowego przewodnictwa do ich duchowości przez osobę bliską. Przez członka rodziny albo przez jego nauczyciela – Mistrza.
 
Te obserwacje i refleksje rozwijane być mogą tylko siłami zrzeszeń społecznych. Wsparcie pracowników administracji publicznej bywa tu wyjątkiem od reguły.
Szalenie cennym …
 
 
Poligon w Kwietnym namiocie.
 
Pierwotnym doświadczeniem współtwórców pedagogiki kultury pamięci są programy edukacyjne dla uczestników Kwietnego Biegu. Organizowana od ośmiu lat przez setki pasjonatów spraw narodowych z dwustu nadgranicznych gmin, dwutygodniowa biegowa celebracja pamięci przełomu pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, jest wulkanem emocji. Tysiące dzieciaków i nie tylko, zmagających się ze swoimi słabościami, na dystansach na miarę otrzymanych talentów. I wygrywających ze słabościami …
 
Cztery lata temu z gronem krakowskich nauczycieli ustawiliśmy na krakowskich Błoniach Kwietny namiot, by uczyć dzieci uczestniczące w sztafecie Kwietnego Biegu wokół Błoń. Metodycy przygotowali scenariusze zajęć z wychowania fizycznego, geografii, historii, geografii, języka polskiego, historii i wychowania obywatelskiego. Dziesięć dni zajęć i doświadczeń. Barwnych.
 
Generalnie oceniam, że nie potrafiliśmy dotrzeć do uczuć młodzieży. Popełniliśmy co najmniej dwa błędy. Po pierwsze zastosowaliśmy tradycyjny model uczenia skupionego na nauczycielu. Po drugie przyjęliśmy zakres przedmiotowy wprost z podstawy programowej systemu edukacyjnego. W rezultacie osiągnęliśmy tylko taki efekt, jaki osiągają organizatorzy edukacji dla uczestników oficjalnych uroczystości. Za mały.
 
Niestety nie stać nas było, by powtarzać program Kwietny namiot w kolejnych latach, zmienić podejście, pogłębiać refleksje. Brakło nam do tego sił i środków.
 
 
W stolicy Polskiej pamięci i tożsamości.
 
Kontynuacją prac metodycznych, podjętych przy Kwietnym Biegu nad wypracowaniem nowej metodyki formowania postaw, jest pedagogika kultury pamięci. Dnia 30 marca, w gronie bardzo zacnych krakowian, ogłosiliśmy konkurs na scenariusze zajęć edukacyjnych Plenerowego programu historii krajobrazu metodą samokształcenia w rodzinie Via Europea (www.historiakrajobrazu.pl).
 
 
 
 
 
 
Uważam, że samo przygotowanie do tego konkursu już zaowocowało znaczącymi propozycjami metodycznymi. Zachęcam zatem osoby podzielające przedstawiane diagnozy, do korzystania z prezentowanych przemyśleń czy metod.
 
Ale dojrzałe efekty powinny się ujawnić za 3 – 8 miesięcy, gdy nasze zamierzenia będzie można zestawić z rezultatami. Mam nadzieję, że tym razem będzie nas stać na korekty wyjściowych propozycji metodycznych. Że stać będzie nawet na przeprowadzenie w Krakowie pilotażowych programów Pedagogiki kultury pamięci na Cyfrowej Trasie Edukacyjnej.
Taki jest plan …
 
 
Strategia 5 – 10 – 15.
 
Jak wspomniałem, brak metodyki uwzględniającej znacznie uczuć ucznia w procesie edukacji, jest pierwszą z barier reformy systemu edukacji, ale nie jedyną. W drugiej kolejności wskazać należy na masową rezygnację rodziców z naturalnej w cywilizacji łacińskiej odpowiedzialności rodzin za edukację. Opiekuńczość publicznego systemu jest wprawdzie tylko wymówką, ale za to bardzo wygodną. Skalę tego zjawiska w Polsce oceniam na 95 %. Te pozostałe 5 % to realni adresaci wypracowywanej metodyki.
 
Moje liczne kontakty z konkretnymi nauczycielami, dyrektorami szkół, edukatorami muzealnymi, pracownikami władz edukacyjnych wskazują, że wbrew logice systemowej najczęściej podzielają oni zidentyfikowane kierunki modernizacji. Dostrzegają potrzebę zwiększenia roli rodziców w procesie edukacji i są gotowi wspomagać ich aktywność. Sądzę, że ten potencjał poczucia służby wśród pracowników instytucji naszego państwa, pozwala liczyć na ich pomoc w podniesieniu zainteresowania i uczestnictwa rodzin w programach samokształcenia w rodzinie. Być może pozwoli to podwoić istniejące już 5% do 10%.
Czy stanie się to w ciągu pół roku, czy w ciągu czterech lat, trudno powiedzieć. Może dołączą do tej narodowej inicjatywy akademickie ośrodki pracy intelektualnej, może władze regionalne czy rządowe. I w końcu mityczna Bruksela. Dziś nie można tego ani zapreliminować, ani też wykluczyć. Człowiek myśli, Pan Bóg kreśli …
W każdym razie uważam, że poziom 10 % uczestnictwa w jakichś formach samokształcenia w rodzinie jest osiągalny nawet bez zmiany priorytetów w tych instytucjach.
 
Jakieś instytucjonalne wsparcie będzie już jednak konieczne, do osiągnięcia kolejnego poziomu 15 procent uczestnictwa rodziców w bardziej świadomej odpowiedzialności za edukację młodzieży. Wskazuję na ten poziom, bowiem szacuję, że to wówczas rząd zdecyduje o przyjęciu politycznej strategii wsparcia dla samorodnie powstającego Ruchu Egzekucji Praw Oświatowych .
 
 
Z biegiem Wisły.
 
Piszę o tym ze stolicy Polskiej pamięci i tożsamości, w czasie gdy grono moich krajan podjęło heroiczną walkę o jakość kształcenia humanistycznego w polskiej szkole. Piszę jako pasjonat i rzecznik wartości, do których odwołali się uczestnicy głodówki na krakowskich Dębnikach. Piszę jako sympatyk historii wychowany na książkach i opowieściach, dla których nie było miejsca w PRL-owskiej szkole. Mam przekonanie, że cyberprzestrzeń daje nam niewyobrażalne dziś jeszcze szanse do korzystania z bibliotek pamięci do rozwoju kultury. Nasza mobilność otwiera nieograniczone bogactwo kontaktów ze świadectwami dziedzictwa w celu rozwoju publicznych wartości. Cyfrowa infrastruktura edukacyjna czeka na wypełnienie multimedialnymi podręcznikami pomagającymi w tych kontaktach.
 
Uważam, że spożytkowanie tych szans zależy dziś od sumiennych wysiłków intelektualnych, od woli polskich domów do przyjęcia większej odpowiedzialności za samokształcenie przez całe życie. Od pomysłowości w samorządności zrzeszeń obywatelskich. Oraz pilotażowego praktykowania nowych form wsparcia administracji publicznej dla korzystania z zadanych nam wolności.
 
Sam protest jest chwalebnym sposobem ujawnienia wad systemu edukacji, społecznej wagi omijanych przez rząd problemów.
 
Widzę w tym proteście również przejaw egzekucji obywatelskich praw do formowania oświaty. Republikańskich z człowieczego ducha, konfederackich z ustrojowej formy i partyzanckich z narodowej tradycji.
0

Andrzej Madej

Od urodzenia praktyk przedsiebiorczosci.

40 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758