czyli to co masz pod kopułą, a więc świadomość – światło duszy. Przestrzeń i dystans albo twoje perspektywy życiowe.
Z punktu widzenia uniwersalnego są dwa kierunki postępowania duchowego w życiu a za tem i rozwoju osobistego lub też możemy mówić o stagnacji i degradacji duchowej. Jest droga wszelakiej pychy związana z wszelką pożądliwością, która jest matką wszelkiego grzechu i degradacji duchowej oraz droga pokory która jest matką skromności, wszelkiej cnoty i wzrastania.
Ważna uwaga dotycząca duszy
Za każdym razem kiedy mówimy o duszy mówimy o ciele i o jego funkcjach subtelnych takich jak produkcja enzymów czy hormonów. Czyli o wszelkich wydzielinach wewnętrznych – systemie endokrynnym. Nie da się tego od siebie oddzielić, dusza i ciało stanowią pewną ciągłość. Można rozpatrywać pewien dysonans cielesno duchowy w zależności od której strony podchodzi się do życia ale ciało i duszę należy traktować jako jedność. Różnica między duszą i ciałem polega na podejściu. Kiedy mówimy np. o negatywnych emocjach jest to odniesienie do duszy ale przeżywanie negatywnych emocji pociąga za sobą konkretne reakcje organizmu i wydzielanie właściwych danej emocji hormonów. W organizmnie nieustannie przez cały czas zachodzą procesy i reakcje, produkcja, wydzielaniem, rozkład, krążenie płynów. Również nasze emocje i wszelkie duchowe przejawy życia – myślenie, mówienie, emocje, wzruszenia są częścią tych procesów które podlegają naszej woli. I tym różnią się od drugiej jakby warstwy nazywanej wegetatywn która nie podlega naszej woli lub też tylko podlega w ograniczonym stopniu. Nasza wola wpływa na część wegetatywną organizmu w pewien określony sposób. Kiedy kładziemy się spać to jest to podyktowane słuchaniem naszego organizmu ale też naszą wolą, kiedy jednak śpimy nasz organizm nie podlega już naszej woli lecz działa on sam, wegetatywnie.
Jest oczywiste kiedy spojrzy się na to jak pod wpływem różnych środków stymulujących organizm zmienia się też psychika. Organizm ma ograniczoną pulę, potencjał życiowy, który ma mu wystarczyć na cały okres jego życia. Nikt nie wie ile jest mu dane żyć i dlatego właśnie jedynym właściwym wyjściem jest postępowanie umiarkowane, oszczędzanie swojego potencjału, życie w doskonałej pokorze, jeśli oczywiście chcemy dożyć swojego czasu i nie wpaść w pułapkę zniszczenia funkcji ciała które stoją na straży naszej duszy i życia. Jeśli w jakikolwiek sposób prowadzimy do sztucznej i nadmiernej stymulacji tych procesów to pozbawiamy się zapasów i skracamy sobie życie i prowadzimy duszę na zatracenie. Prędzej czy później adekwatnie do tego jak i co robimy w życiu.
Nieuświadomienie cielesne jest nieuświadomieniem duchowym
Jeśli mówimy o grzechach to mówimy również o niewłaściwym odżywianiu, nadużywaniu różnych środków stymulujących takich jak alkohol czy tabletki, które są traktowane przez większość z niezrozumiałym lekceważeniem. Ich działanie ma niszczący wpływ na duszę i subtelności cielesne. Nawet wydawaćby się mogło tak niewinne witaminy w tabletkach są czymś bardzo niebezpiecznym. Coraz bardziej powszechne suplementy diety nie są wcale jak to mówią ulotki obojętne chociaż nie mogą zastępować właściwego odżywiania ale mogą one poważnie zaszkodzić. Wszędobylski cukier i wszystkie słodkości są bardzo silnym środkiem zaburzającym pracę organizmu i blokującym wydzielanie niezbędnych dla zdrowia soków wątrobowych i trzustkowych, przez co prowadzą do rozstroju nerwowego i zaburzeń psychicznych, czyli duchowych. Coraz bardziej upowszechniona marihuana nie robi nic innego jak silnie stymuluje wytwarzanie soków w organizmie natomiast LSD prowadzi do blokady wydzielania soków. Wszystkie te substancje prowadzą do pobudzenia, stymulacji lub blokady organizmu i psychiki ale ostatecznie prowadzą do wyniszczenia i zniszczenia.
He albo On czyli Ojciec w Nas
Kiedy mówimy o organizmie mówimy o stworzeniu bożym, o świątyni Boga. W świątyni zaś zasiada sam Bóg. My jesteśmy tą świątynią. Ojciec nasz jest w Nas, jest naszym organizmem. To co robimy sobie robimy też Bogu. Dlatego jest powiedziane „Kto siebie niszczy tego zniszczy Bóg”. Zasada jest prosta. Jeśli będziemy niszczyć swój organizm to on zniszczy nas. Jesli przykładowo zniszczymy sobie trzustkę przez jedzenie samych słodyczy to ona przestanie pełnić swoją rolę i nas zniszczy nas, pojawi się choroba jelit, nowotwory, cukrzyca i w ten sposób najpierw nasza dusza ulegnie zniszczeniu a potem również i ciało. W ten sposób wprowadzamy siebie do piekła.
Czas rozwoju droga rozwoju
Rozwój duchowy trwa tak długo jak to jest konieczne i właściwie przez całe życie. Rozwój duchowy powinien iść w parze z rozwojem cielesnym chociaz nie zawsze tak się dzieje z różnych powodów. Tak długo jak człowiek żyje ma wybór aby spojrzeć prawdzie w oczy i dojrzeć. Nawet na łożu śmierci może się nawrócić. Więcej, nawet jeśli zniszczył sobie duszę i potępił się nieodwracalnie wciąż może otworzyć się i wrócić do siebie. Bo na tym w rzeczywistości to polega na prawdziwym byciu sobą. Takim jakim się naprawdę jest.
Proszę pamiętać że biorąc pod uwagę konkretny przypadek zawsze rozpatrujemy miejsce w którym ten ktoś się znajduje. Czyli stan jego duszy. Kiedy mamy do czynienia z młodym człowiekiem np. mającym 14 lat to mamy już do czynienia z duszą uformowaną w pewien sposób. Każdy człowiek w danym wieku znajduje się w innym miejscu rozwoju duchowego. Jest młodzież która jest duchowo właściwie posunięta w rozwoju w stosunku do swojego wieku, jest też młodzież która wybiega przed swój czas i rozwinięta jest nadwyraz oraz jest młodzież która jest mniej rozwinięta lub nawet cofnięta. W rzeczywistości zawsze mówimy o duszach nieukształtowanych ostatecznie. Tylko ten kto postępuje świadomie drogą Królestwa Niebiańskiego i wchodzi do niego po drodze wskazanej przez Jezusa czyli osiąga stan Syna, następnie Ducha Św. a dalej Ojca ten ma duszę całkowicie i w pełni oświeconą. W praktyce jednak trudno jest znaleźć taką osobę. Wymaga to bowiem czasu i świadomości której nam przeważnie brakuje. Dlatego też mamy do czynienia z różnymi ludźmi w różnym wieku o różnym poziomie rozwoju. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę konkretne przypadki to przeważnie mamy do czynienia z duszami (ludźmi) którzy są mniej lub bardziej oświeceni, mniej lub bardziej pyszałkowaci lub pokorni. Każdemu brakuje właściwej miary, swojego właściwego miejsca i można powiedzieć właściwego postępowania w rozwoju duchowym. Mówimy więc przeważnie zawsze o ludziach w drodze.
Ci którzy żyją w zbytnim rozpasaniu, mają luksusy często są mniej rozwinięci, bywają wręcz cofnięci, ale są też tacy którzy z powodu rozpasania w rodzinie lub z powodyu biedy stają się nieprzeciętnie rozwiniętymi duchowo. Rozpatrując więc dany przypadek, czy też swój własny przypadek w ustaleniu w jakim miejscu rozwoju się znajdujemy należy mieć na uwadze to że możemy być różni pod względem rozwoju.
Nie mówi się o tym wyraźnie ale wie o tym wiele osób że narkotyki oddziałują na organizm w sposób transcendentny otwierają przestrzenie duchowe i są niczym innym jak paktami z diabłami dającymi człowiekowi zdolności i moce na które nie zasłużyli przez właściwe uzdalnianie duszy. Wypalają ochornne substancje w kręgach psychiki i czynią tym wyrwy przez które mogą się dostawać moce demoniczne. Otwierają one w sposób sztuczny przestrzeń świadomości powodując wymuszenie wcielenia się inteligencji i dającą tym samym pewne wyjątkowe rzeczywiste poczucie zdolności ale też w tym samym czasie wchodzą moce nieczyste które potem w odpowiednim czasie muszą zostać zrealizowane i upomną się o swoje, doprowadzą do zguby tego kto zadarł z tymi mocami przyjdą po jego dusze lub duszę kogoś bliskiego jeśli w odpowiednim czasie nie znajdą innego sposobu realizacji. I bardzo często nie znajdują a jeśli znajdują to właśnie uderzają w kogoś bliskiego rykoszetem. Tak właśnie działają diabły. Często powodują poważne choroby.
Musimy rozeznawać
Dlatego proszę sobie dobrze uświadomić że zło chcąc ofiary prowadzi do chorób i śmierci ludzi. Proszę sobie uświadomić że każda choroba ma związek z duszą. Nie ma choroby która nie ma podłoża duchowego. Możemy tego nie dostrzegać ale tak jest w każdym przyopadku. Możemy dać się zwieść medycynie i różnym środkom nazywanym błędnie lekarstwami ale to nie zmienia prostej prawdy o świecie i życiu. Jeśli psują ci się zęby to ma to związek z popełnianymi grzechami przeciwko sobie, ma to podłoże duchowe, psuje ciało i prowadzi do zepsucia duchowego.
Demony najogólniej rzecz biorąc nie są tylko tym co doprowadza ludzi do wycia i warczenia ale są wszystkim tym co wchodzi w przestrzeń ciała i duszy, psychiki powodując zaburzenia pracy i dysfunkcje prowadzące do chorób organicznych. Również wypadki i uszkodzenia ciała można zaliczyć do sfery duchowej. Ponieważ nasze wybory wolicjonalne prowadzą do tego że albo zachowujemy całość albo też narażamy swój organizm na szwank. Jeśli ktoś wbija gwożdzie młotkiem to przecież nie znaczy że chce sobie zrobić krzywdę, ale zdarza się że ktoś kto wbija gwoździe uderzy się w palec i uszkodzi ciało. To jest również działanie duchów. Ciało i dusza mają ze sobą ścisły związek. Zepsucie newralgicznych części organizmu prowadzi do zepsucia i utraty duszy. I odwrotnie złe postępowanie duchowe prowadzi do zatracenia ciała.
Pycha się rozpycha
Jeśli ktoś w życiu wychodzi z siebie, ze swojego kręgu duchowego ten zbliża się ku swojej przepaści. Im więcej popełnia wykroczeń tym szybciej zmierza do piekła jakie sam sobie tworzy. Dzieje się tak wtedy gdy ktoś dopuszcza się aktów transgresji, czyli dochodzi do nieuprawnionego wkraczania na czyjeś pole wolnej woli, przez wszelkie formy przemocy i niewolenie, przez tłamszenie, bicie, zastraszanie albo wymuszanie wobec innych ludzi. Jeśli szuka i znajdzie sposób aby wylatywać daleko poza wyznaczone mu granice duchowe, a więc dane mu w danym momencie zdolności psychofizyczne, które wynikają ze ścieżki jego rozwoju duchowego i postępowania w codziennym życiu ten naraża się na niebezpieczeństwo i poniesie niechybnie adekwatne konsekwencje. W najlepszym razie jeśli będzie zachowywać czystość i zdrowie to zacznie mieć problemy z rozwojem osobistym, zatrzyma się i będzie niedojrzałym duchowo i może pozostać niedojrzałym, strasznym dzieckiem aż do końca swoich dni jeśli nie nawróci się. Możliwość zatrzymania się w rozwoju i degradacji duchowej jest sprawą otwartą przez całe życie.
Z drugiej strony jeśli ktoś chce zdobyć góry duchowe a doprowadza się do stanu bycia na haju, dającego nieuprawniony wgląd w siebie, co jest też niczym innym jak przekraczaniem uprawnień i jest formą wiary ponieważ stanowi drogę do duchowego oświecenia duszy i ciała przez nieuprawnioną stymulację – popędzanie (przemoc wobec siebie), nie ważne jakim sposobem się to dzieje, czy to przez jakieś wywoływanie duchów, mediumizm, czy przez otwieranie czakr, czy przez seksualne techniki, czy inne metody okultystyczne lub też jakiekolwiek newageowskie, czy też co jest jeszcze gorsze przez alkohol albo narkotyki ten zapłaci za to wysoką cenę. Taki ktoś wybiega przed szereg i spala się duchowo, sztucznie stymulując duszę do nadmiernego niezrównoważonego rozwoju. Jeśli do tego dochodzi przemocy – nadużycia i wychodzenie z siebie wtedy sprawy idą w kierunku tragicznym. Z jednej strony wchodzenie w siebie a z drugiej wychodzenie z siebie skończy się niechybnie osobistym dramatem prędzej czy później.
Określenie ’bycie na haju’ pochodzi od angielskiego ’hi’ czyli ’u góry’a właściwie jest to to samo co ’he’ czy ’on’, należy to odczytywać jako to co ’w głębi’ a więc w niebie, w duchu. Dlatego tak często ludzie opiewają działanie środków wprowadzających w odmienne stany świadomości, póki te środki dają im możliwość wprowadzanie się w taki stan transcendentny. Zanim nie doprowadzą do uzależnienia i nieodwracalnego zniszczenia.
Pokora się powściąga
Właściwa droga rozwoju zawsze prowadzi przez trwanie w pokorze. Pokora jest przeciwieństwem tego co dzieje się w przypadku pychy. W pierwszy rzędzie jest to więc wszelaka powściągliwość, w myśli, słowie i czynach, w postępowaniu wobec innych ludzi i świata oraz wobec siebie. Umiarkowanie w jedzeniu, w pracy, w sferze seksualnej, w każdym jednym przejawie życia. Jest to pokora serca i prostota, postępowanie wedle miłosierdzia. Dbałość i ostrożność. Taka droga postępowania gwarantuje właściwy rozwój i zabezpiecza tym samym przed niespodziankami, chorobami oraz zatraceniem duszy. W przypadku doskonałej pokory jesteśmy sługami samych siebie i innych, słuchamy swojego serca i innych i kierujemy się głosem sumienia. Sumienie jest słuchaniem i tolerancją dla innych, sumienie prowadzi do sprawiedliwego osądu czyli uzdalnia naszą duszę do właściwego postępowania w życiu i zrozumienia, czyli rozwija nasz intelekt, wciela inteligencję i prowadzi nieba. Takie nastawienie do świata i siebie ogólnie prowadzi do rozwoju świadomości czyli samoświadomości, prowadzi po zrównoważonej drodze do celu i jest właściwym środkiem rozwoju.
Kto to wymyślił
Trzeba wiedzieć że w ogólnym planie to zawsze działa sam Bóg, jego są wszystkie moce, jego prawo którego nie wolno nam przekraczać dla własnego dobra. Nie może on postąpić inaczej z tym kto wkracza w obszar przez niego niedozwolony, obszar którego pilnują moce demoniczne. Po prostu ludzie sami się pakują w kłopoty. Sami zadzierają ze złem i ponoszą konsekwencje. Trudno się jest nam z tym czasem pogodzić ale Bóg zawsze daje ostrzeżenia, na długo przed tym jak wejdziemy tam gdzie nam nie wolno. Za każdym razem kiedy robimy krok w niewłaściwym kierunku on daje nam przestrogi przez sny, przez głos sumienia który zagłuszamy (m.in. alkoholem, słodyczami, seksem, masturbacją itd.), przez nieoczekiwane wydarzenia, przez zachowanie innych ludzi wobec nas itp. Jeśli nie słuchamy docierających do nas sygnałów, zagłuszamy je tabletkami przeciwbólowymi i udajemy że nic się nie stało nie szukając przyczyny to sami sobie kopiemy dół.
Musimy pamiętać że wszystko co jest, cały świat należy do Boga. Bóg uczynił moce jasne i moce ciemne. Człowiek musi właściwie postępować aby być bezpiecznym i wolnym od zła. Jeśli nie próbuje wchodzić w przestrzeń mocy zła to nic mu nie grozi. To nie złośliwość Boga ale logika świata sprawia że tak jest on urządzony. Nie jest możliwością aby było inaczej. To nie Bóg stworzył zło, to człowiek poprzez nieposłuszeństwo sprowadza na siebie nieszczęście które jest dla niego złem. Przykładowo jeśli mamy zapałki i zostawimy je w dostępnym miejscu w którym małe dziecko może po nie sięgnąć i wzniecić pożar to jeśli dojdzie do pożaru winowajcą nie są zapałki, ani też dziecko nie jest temu winne ale nasze nieodpowiedzialne podejście. Zapałki same w sobie nie są złe, a małe dziecko nie ma pełnej świadomości czym może skończyć się zabawa z zapałkami.
Miłe złego początki
Źle kończyło wielu ludzi którzy zawarli pakt „na górze” z demonicznymi siłami i w niektórych przypadkach jest to wyraźne świadectwo dla świata potwierdzone ich życiem i śmiercią. Jedni wykańczają siebie, inni wykańczają niewinnych, jeszcze inni są wykańczani przez innych. Przykładowo John Lennon, Bruce Lee, Polański czy JFK, oni ściągnęli na siebie duchy innych opętanych ludzi, ale za to igranie z ogniem zapłaciły też ich rodziny. W przypadku Kennedych mówi się słusznie o klątwie, w przypadku Polańskiego to przekleństwo wydaje się że zostało przerwane.
Niedawno odszedł z tego świata jeden z naszych kolegów blogerów który potwierdzał wyraźnie że bawił się w metody okultystyczne które miały dać mu powodzenie zawodowe i sukces, a który przez to co robił w ostatnim okresie życia miał wyraźne problemy z psychiką i pełnym oglądem rzeczywistości. Był dobrym człowiekiem jak świadczyli o nim inni ale zadarł z mocami ciemnymi, wyszedł ze swojego kręgu, poszedł niewłaściwą drogą wiedziony chciwością (pychą). Zapłacił życiem a przy okazji poważne problemy ze zdrowiem pojawiły się w jego rodzinie. On sam przestrzegał innych przed takimi konszachtami ale do pewnego stopnia propagował też ścieżkę takiego chciwego postępowania w rozwoju duchowym.
Odbicie prawa duchowego w prawie stanowionym przez ludzi
W prawie mojżeszowym kiedy ktoś dopuścił się podobnych praktyk musiał umrzeć, zostać ukamienowanym ponieważ zagrażał innym i sobie. Było to bardzo ostre prawo ale też rozsądne postępowanie z punktu widzenia logiki. Oczywiście rozsądnym byłoby wcześniejsze zbadanie takiego delikwenta i ew. uwolnienie go od demonów jeśli jest to możliwe. Tak jak to robił Jezus. Do tego potrzebna jest jednak prawdziwa moc Ducha Świętego i świadomość której trudno na ogół szukać. Ponieważ kiedy ktoś ściągnął na siebie moce demoniczne stawał się niebezpieczny dla innych. Dlatego też w tej tragedii lepiej jest kiedy osoba która poddała się diabłom zginie lub umrze niż gdyby miała żyć i nosić swoją zniszczoną duszę. To nie tylko zagraża innym w sposób duchowy ale w sposób bezpośredni. Niestety w dzisiejszych czasach te wszystkie okultyzmy przybrały na mocy a ludzie z zaburzeniami duchowymi uznawani są za chorych psychicznie. Diabeł ma więc wyjątkowe pole do popisu jakiego nie miał chyba nigdy przed tem na tak globalną skalę. I działa. Wielu ludzi z diabelskimi konszachtami działa i szuka ofiar.