Bez kategorii
Like

Rozmowa z przedsiębiorcą, który wypowiedział „umowę” ZUS-owi

22/02/2012
408 Wyświetlenia
0 Komentarze
21 minut czytania
no-cover

Grzegorz Sowa, przedsiębiorca z Piotrkowa Trybunalskiego prowadzący firmę budowlaną, w rozmowie z Tomaszem Cukiernikiem opowiada „Najwyższemu Czasowi!” o swojej walce z obowiązkiem ubezpieczenia społecznego.

0


Pod koniec stycznia w piśmie do Rzecznika Praw Obywatelskich poprosił o zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego jako niezgodnych z konstytucją ustaw wprowadzających obowiązek ubezpieczeń społecznych.

NCZAS: Od kiedy nie płaci Pan obowiązkowych składek na ZUS?

SOWA: Pismem z 17 stycznia 2012 roku skierowanym do ZUS-u odmówiłem dalszego ubezpieczania się w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w zakresie ubezpieczenia rentowego, chorobowego, wypadkowego, emerytalnego i zdrowotnego oraz dalszego wpłacania składek na Fundusz Pracy. W zakresie ubezpieczenia zdrowotnego przesunąłem termin zaprzestania wpłat do 30 czerwca 2012 roku w celu przedstawienia mi umowy regulującej warunki świadczenia usług przez służbę zdrowia. Dodatkowo poprosiłem o zwrot do tej pory wpłaconych przeze mnie składek emerytalnych. Pismo to jest więc wypowiedzeniem nie spisanej, lecz zgodnie z ustawami o ubezpieczeniu społecznym i zdrowotnym, istniejącej umowy pomiędzy ZUS a mną. Do czasu wypowiedzenia umowy, co w praktyce oznacza datę 31 grudnia 2011 roku, wszystkie składki do ZUS-u opłacałem terminowo. W styczniu 2012 roku opłaciłem składki od pracowników oraz zdrowotną od siebie, ale nie zapłaciłem za siebie składek: emerytalnej, chorobowej, wypadkowej, rentowej oraz na Fundusz Pracy. Do zapłaty składki na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych nie jestem zobligowany. Decyzję o niepłaceniu składek podjąłem we własnym imieniu i nie mogę zmuszać do niej pracowników – stąd wpłaty za pracowników. Jeśli ZUS do tej pory nie zauważył braku wpłaty, to jest jeszcze jeden powód, dla którego należy się z tą instytucją rozstać, ponieważ nie dba o powierzone jej pieniądze (czytaj: ma totalny bałagan).

Dlaczego nie chce Pan otrzymywać w przyszłości emerytury z ZUS-u ani nie chce być zabezpieczony przez państwo od ryzyka wypadkowego, rentowego i chorobowego?

Uważam, że istnieje realne niebezpieczeństwo, iż ZUS jako instytucja będzie już niedługo niewydolny finansowo. Emerytury przyznane przez ZUS już są niskie, a w przyszłości mogą być głodowe. Jednocześnie środki, jakie przeznaczam na składkę emerytalną, w przypadku regularnych wpłat na oprocentowane konto bankowe przez np. 30-40 lat wystarczyłyby mi na godne życie na starość. Gotówka na koncie pozwala decydować, kiedy i ile na co wydać oraz kiedy przejść na emeryturę bez oglądania się na decyzję rządu. Można też zabezpieczyć swoją emeryturę, kupując mieszkania i później je wynająć, czyli żyć z czynszów. Sposobów jest mnóstwo, a wszystkie lepsze niż ZUS. Natomiast od ryzyka wypadku i choroby zamierzam się po prostu ubezpieczyć w normalnym towarzystwie ubezpieczeniowym, które w normalnej cywilnej umowie określi zakres ubezpieczenia, kwoty, składki itd.

Dlaczego walczy Pan z ZUS-em i nie chce płacić obowiązkowych składek? Co Pana do tego skłoniło?

ZUS w obecnym kształcie jest instytucją, która w sposób oczywisty uniemożliwia obywatelowi dysponowanie swoimi pieniędzmi oraz określenie swojego życia czy swojej przyszłości. Po ponad 20 latach odkładania składek emerytalnych ZUS wyliczył mi emeryturę na 200 zł miesięcznie! W wyniku doświadczenia życiowego doszedłem do wniosku, że nasz kraj musi się zmienić, by dalej się rozwijać. Człowiek uczciwy i ciężko pracujący musi mieć poparcie państwa kosztem cwaniaka i kombinatora. Dlatego uważam, że zmiany powinny iść w następujących kierunkach (oczywiście w głównym zarysie):

1. Prawo w naszym kraju winno być tak sformułowane, by dziecko kończące szkołę podstawową potrafiło je zrozumieć oraz zastosować.
2. Państwo – tzn. instytucje i organy państwowe lub samorządowe – po zapłaceniu przez obywatela podatków nie może temu obywatelowi niczego nakazać lub zakazać z wyłączeniem: obowiązku szkolnego, działalności przestępczej, działalności zagrażającej życiu lub zdrowiu innych ludzi.
3. Instytucje lub organy utrzymywane z podatków płaconych przez obywateli pełnią służebną rolę w stosunku do obywatela. Ich głównym zadaniem jest niematerialna pomoc obywatelom.
4. Własność obywatela uzyskana drogą ciężkiej i uczciwej pracy winna być pod szczególną ochroną państwa. Decyzje odnośnie tej własności może podejmować jedynie właściciel. Naruszenie prawa własności może mieć miejsce wyłącznie na podstawie prawomocnego wyroku sądowego.
5. Głównym celem działalności państwa winien być rozwój gospodarczy, a przez to zaspokajanie życiowych potrzeb obywateli.
6. Państwo winno naprawić wyrządzone obywatelom krzywdy, które spowodowało niejasne lub wieloznaczne prawo, interpretowane przez urzędników na niekorzyść obywatela.

Dlaczego nie wierzy pan w umowę międzypokoleniową?

Uważam, że moim pismem z 8 lutego 2012 roku skierowanym do ZUS-u (będącym zresztą odpowiedzią na jego pismo) obalam mit o tzw. umowie międzypokoleniowej dotyczącej wypłat emerytur. Zgodnie z tą teorią, moje pokolenie jest zobowiązane wypłacać emerytury pokoleniu moich rodziców. Jest to nieprawda. Pokolenie wcześniejsze samo wypracowało sobie emerytury – przecież wpłacało składki na ZUS. Tak samo pokolenie jeszcze wcześniejsze.

Gdzie się podziały te pieniądze?

Normalne towarzystwo ubezpieczeniowe zbierające pieniądze na przyszłe emerytury lokuje wpłaty ze składek na lokatach, w papierach dłużnych lub w inny sposób zabezpiecza je na poczet wypłaty przyszłych emerytur dla osób, które obecnie wpłacają te składki. ZUS powinien więc mieć mnóstwo pieniędzy – np. na lokatach – pochodzących ze składek pokolenia moich rodziców, dziadków i mojego pokolenia. Ale tych pieniędzy nie ma. Co się z tymi pieniędzmi stało? Otóż zabrało (a może właściwszym określeniem jest ukradło) je państwo i przeznaczyło na potrzeby – zapewne swoje. Obecnie sytuacja jest taka, że państwo zmusza nas, obywateli do udzielania mu ciągłych pożyczek, aby spłacać zadłużenie w stosunku do obywateli, których zmuszano do udzielania tejże pożyczki wcześniej. Taki system jest drogą tylko w jedną stronę, a mianowicie prowadzi do bankructwa. Wszystko wskazuje na to, że właśnie moje pokolenie tego bankructwa doświadczy. Dlatego już teraz należy ten chory system zmienić i stopniowo wygaszać poprzez dobrowolność ubezpieczeń i głębokie zmiany w samej organizacji ZUS-u. Osoby, które wpłacały składki, muszą otrzymać to, do czego państwo się zobowiązało, gdyż nasz kraj nie może być uważany za złodzieja.

Jak w piśmie do Rzecznika Praw Obywatelskich uzasadnił Pan swoją tezę, że ustawy o obowiązkowym ubezpieczeniu społecznym są niezgodne z Konstytucją RP?

Zajmijmy się najpierw ustaleniem, co to jest ubezpieczenie. Otóż zgodnie z „Nową encyklopedią powszechną PWN”, wydanie z 1996 roku, czyli przed publikacją zaskarżonych ustaw, ubezpieczenie to „Instytucja gospodarcza zapewniająca pokrycie potrzeb majątkowych, które mogą powstać w przyszłości u poszczególnych osób wskutek występujących z określoną statystyczną prawidłowością zdarzeń losowych. Ciężar tego pokrycia jest rozkładany za pomocą składek na wiele osób, którym zagrażają takie same zdarzenia losowe”. Artykuł 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych wyraźnie mówi, że ustawa dotyczy ubezpieczenia społecznego obejmującego ubezpieczenie emerytalne, rentowe, wypadkowe i chorobowe, natomiast artykuł 1 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym wyraźnie mówi, że ustawa dotyczy ubezpieczenia zdrowotnego. Jak z powyższego widać, obie te ustawy dotyczą spraw związanych z ubezpieczeniem, czyli wpłacaniem przez ubezpieczonego składek, które w przypadku wystąpienia u ubezpieczonego wieku emerytalnego, choroby, wypadku lub innych zdarzeń opisanych w ustawach pozwolą ubezpieczonemu otrzymać rekompensatę finansową od ubezpieczyciela. Sejm ustawami o ubezpieczeniu społecznym i zdrowotnym wprowadził dla obywatela obowiązek ubezpieczania się, przy czym beneficjantem tegoż ubezpieczenia jest ten sam obywatel.

Powyższe jest sprzeczne z artykułem 31 Konstytucji RP, którego treść brzmi: „1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej. 2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. 3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanowione tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”, gdyż: 1. obowiązek ubezpieczenia samego siebie nie jest konieczny dla zapewnienia bezpieczeństwa państwu lub zapewnienia porządku publicznego – nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w której brak ubezpieczenia własnej osoby przez obywatela zagroziłby bezpieczeństwu państwa czy wywołałby np. rozruchy; 2. obowiązek ubezpieczenia samego siebie nie jest konieczny dla zapewnienia bezpieczeństwa środowisku (naturalnemu) – argumentacja chyba zbędna; 3. obowiązek ubezpieczenia samego siebie nie jest konieczny dla zapewnienia zdrowia publicznego lub moralności publicznej – co najwyżej jest to groźba dla zdrowia tegoż obywatela, ale to już jego problem zgodnie z artykułem 30 ustawy zasadniczej; 4. obowiązek ubezpieczenia samego siebie nie jest konieczny dla zapewnienia wolności innych ludzi i nie zagraża prawom innych ludzi – myślę, że tematu nie trzeba rozwijać.

Natomiast obowiązkowość (przymus) wpłat na ubezpieczenie społeczne czy też zdrowotne w istotny sposób narusza wolność (swobodę) dysponowania przez obywatela swoim majątkiem w formie zarobionych przez siebie środków finansowych – rzecz chyba oczywista. Wyżej wymienione ustawy są też sprzeczne z artykułem 64 ustęp 3 Konstytucji RP, który mówi: „Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”. Otóż zmuszanie obywatela do rozporządzania swoją własnością (środkami finansowymi) bez zgody tegoż obywatela jest naruszeniem istoty prawa własności. Należy zaznaczyć, że powyższe nie dotyczy przymusu płacenia przez obywatela należnych państwu podatków (artykuł 84 i 217 konstytucji). Natomiast ubezpieczanie się ma służyć tylko temu obywatelowi. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że artykuł 22 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka wyraźnie mówi: „Każdy człowiek ma jako członek społeczeństwa prawo do ubezpieczeń społecznych”, czyli daje obywatelowi prawo, a nie nakłada na niego obowiązku.

Czy sądzi Pan, że Pana działania coś zmienią? Przecież gdyby do tego doszło, to inni obywatele poszliby Pana śladem, dlatego wszystkie państwowe instytucje, na czele z RPO, TK i sądami będą bronić status quo.

Lawina składa się z małych kamieni. Aby uruchomić lawinę, musi spaść pierwszy kamień. Chcę doprowadzić do sytuacji, w której obywatel byłby podmiotem dla władz, by władza służyła ludziom. Dlatego chcę, żeby inni poszli za mną. Czy łatwo będzie przekonać instytucje państwowe do zmian? Na pewno nie, bo dobrowolność ZUS-u musi pociągnąć za sobą szeroką zmianę prawa. Państwo musi się wycofać z wielu zadań, które dają mu kontrolę nad obywatelami. Za brakiem zadań pójdą zwolnienia w administracji, a kto łatwo zgadza się z „odspawaniem” od dobrze płatnego stołka? Natomiast taka jest prawidłowość historyczna – proces zmian jak nie dziś, to ruszy w przyszłości.

Nie boi się Pan konsekwencji, kiedy rzuci się na Pana cały aparat represyjny państwa? Czy rzeczywiście – jak pisze Pan w piśmie do ZUS-u – jest pan gotowy do pójścia do więzienia za walkę z obowiązkiem płacenia składek?

Podjąłem decyzję. Nie ukrywam, że jest to zwrot w moim życiu. Do tej pory moje życie to były cegły, cement i piach, ale trzeba wyjść poza to. Nie chcę, aby ktoś decydował za mnie o moim życiu, mówił mi, na co mam wydawać moje pieniądze, a w szczególności skazywał mnie na biedę na emeryturze, gdy jeszcze dodatkowo nie wiem, w jakim wieku na emeryturę przejdę.

Jak do Pana walki z ZUS-em odnoszą się urzędnicy, a jak znajomi czy inni przedsiębiorcy? Czy ma Pan od kogoś wsparcie w tej kwestii?

Urzędnicy, zwłaszcza ZUS-u, nie mogą mnie kochać – przecież chcę wiele z ich „pupć” oderwać od stołków. Przedsiębiorcy czy szerzej osoby prowadzące własną działalność gospodarczą w większości mnie popierają, gdyż ZUS jest dla nich taką samą zmorą jak dla mnie. Zauważyłem, że nawet jeden z sąsiadów, dla którego byłem powietrzem, ostatnio pierwszy mi mówi „Dzień dobry”. Mam też spore poparcie wśród internautów czytających artykuły na temat mojej walki z ZUS-em. Nie jest więc chyba źle. Natomiast czy będę potrzebował wsparcia? Jak najbardziej. Wiosną zamierzam rozpocząć ustawianie pikiet przed siedzibami ZUS-ów w celu promowania dobrowolności składek na ubezpieczenia społeczne.

Jak Pana zdaniem powinien wyglądać idealny system zabezpieczenia społecznego?

Idealnego systemu nigdzie nie ma, ale można zbliżyć się do systemu sprawiedliwego. Należy stworzyć konkurencję na rynku ubezpieczeń teraz nazwanych społecznymi i zdrowotnymi. Konkurencja wymusi lepszą obsługę i czytelne warunki ubezpieczeń. Państwo winno nadzorować jedynie, czy firmy ubezpieczeniowe są w stanie sprostać finansowo zadaniu i natychmiast wkraczać, gdy środki finansowe ludności są zagrożone. Pod względem ubezpieczeń tzw. społecznych ludność można z grubsza podzielić na dwie grupy. Pierwsza to grupa ludzi pracujących i odpowiedzialnych. Ta grupa zbiera pieniądze na swoją emeryturę, ubezpiecza się od choroby lub wypadku. Z tą grupą nie ma żadnego problemu. Godziwe emerytury i właściwe leczenie. Państwo winno stworzyć warunki, by w tej grupie znalazła się przytłaczająca większość społeczeństwa. Druga grupa to ludzie, którzy nie odkładają na emeryturę i nie ubezpieczają się. Ochrona zdrowia tych osób winna się ograniczyć tylko do bezpośredniego ratowania życia w placówkach o standardzie jak za PRL-u utrzymywanych za pieniądze państwowe. Wyjątek tu winna stanowić epidemia, gdy leczymy wszystkich ze środków publicznych. Natomiast pomocą dla takiego człowieka w wieku emerytalnym winny się zająć organizacje typu Armia Zbawienia, Caritas lub Czerwony Krzyż – ze środków uzyskanych ze zbiórek od osób prywatnych – czy w miarę możliwości samorządy, np. w noclegowniach. Rozgraniczenie takie już właściwie istnieje. Taki system pozwoli promować ludzi pracowitych i zaradnych – kosztem cwaniaków i nierobów. A nie jak w przypadku systemu dzisiejszego, gdy cwaniak i kombinator zawsze oszuka uczciwego.

Życzę Panu sukcesów w walce z obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi.

Tomasz Cukiernik

Źródło: Najwyższy Czas!

0

Beatrycze

Najpierw Cie ignoruja, potem sie z Ciebie smieja, potem z Toba walcza - i wtedy wygrywasz! Jeszcze Polska nie zginela... / Isten, áldd meg a magyart...

162 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758