BOR nie znał numeru telefonu do prezydenta
Oficerowie w panice szukali kontaktu z tupolewem. Nie mieli numeru telefonu satelitarnego!
– Gdyby w Polsce 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu stanu, prezydent dowiedziałby się o tym dopiero po wylądowaniu w Smoleńsku, bo funkcjonariusze BOR nie znali numeru telefonu, który był na pokładzie – ujawnił pełnomocnik rodziny Kaczyńskich mec. Piotr Pszczółkowski.
Informacja o tym, że BOR nie znał numeru telefonu satelitarnego będącego na wyposażeniu prezydenckiego Tu-154M wyszła na jaw podczas posiedzenia sądu, który nakazał prokuraturze wznowić umorzone jesienią śledztwo w sprawie zaniedbań szefostwa BOR oraz ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera.
Ścigania Millera domagają się Marta Kaczyńska oraz Jarosław Kaczyński licząc na wyjaśnienie skandalicznego zaniedbania służb. /za FAKT/
Pojawia się pytanie: PO ch…olerę jest Potrzebny ten cały BOR razem z calym tym kicimętem jakim są te tzw służby specjalne zlikwidować to całe towarzycho żelaznej szczęki i długich łap, wraz z wiodącą siłą narodu lemingów i będzie spokój.
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/