27 luty 2011, 14:00 W notce pt. "Czarno na białym o tym, jak rząd wpływa na media" Tomasz Machała przedstawia na swojej stronie "Kampania na żywo" wydarzenie w czasie niedawnej wyprawy premiera Donalda Tuska do Jerozolimy. Znajduje się tam ciekawy opis tego, jak rząd manipuluje niektórymi mediami: Podczas zagranicznych wizyt, to kto zadaje pytania jest ustalone między stronami. Wiadomo było, że nie ma możliwości, by pytanie zadała dowolna liczba dziennikarzy polskich i izraelskich. Do zadania pytania z polskiej strony został wskazanydziennikarz Polskiej Agencji Prasowej. Reporter PAP chciał zapytać Donalda Tuska o zapowiedzianą, także w Jerozolimie w kwietniu 2008 roku ustawę reprywatyzacyjną. Szef rządu mówił wtedy, że powstanie ona w ciągu kilku miesięcy. Minęły trzy lata i nadal jej nie […]
27 luty 2011, 14:00
W notce pt. "Czarno na białym o tym, jak rząd wpływa na media" Tomasz Machała przedstawia na swojej stronie "Kampania na żywo" wydarzenie w czasie niedawnej wyprawy premiera Donalda Tuska do Jerozolimy. Znajduje się tam ciekawy opis tego, jak rząd manipuluje niektórymi mediami:
Podczas zagranicznych wizyt, to kto zadaje pytania jest ustalone między stronami. Wiadomo było, że nie ma możliwości, by pytanie zadała dowolna liczba dziennikarzy polskich i izraelskich. Do zadania pytania z polskiej strony został wskazanydziennikarz Polskiej Agencji Prasowej. Reporter PAP chciał zapytać Donalda Tuska o zapowiedzianą, także w Jerozolimie w kwietniu 2008 roku ustawę reprywatyzacyjną. Szef rządu mówił wtedy, że powstanie ona w ciągu kilku miesięcy. Minęły trzy lata i nadal jej nie ma.
Treść pytania, jeszcze przed jego zadaniem poznał Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera.Próbował skłonić dziennikarza do zmiany pytania. Gdy to mu się nie udało, wyciągnął komórkę i zadzwonił do szefa Polskiej Agencji Prasowej. Po kilku minutach, w kieszeni reportera PAP zadzwonił telefon. Reporter odebrał. Dzwonił jego szef.Szef zakazał mu zadawania pytania o ustawę reprywatyzacyjną. Reporter pytania nie zadał.
Redaktor Machała na koniec stwierdza, że naciski na media zdarzają się pewnie wszędzie. Rzadko jednak są tak bezpardonowe, robione tak otwarcie, wprost i publicznie, jak to co się zdarzyło kilka dni temu w Jerozolimie.
Dziennikarz PAP jeszcze nie zauważył, że TEMU RZĄDOWI nie zadaje się kłopotliwych pytań?
I jeszcze jeden niuans. Milczenie mediów w sprawie dwudniowej wizycie Tuska w Izraelu, a szczególnie w sprawie wielkiej wpadki czyli złożeniu oficjalnej wizyty w Jerozolimie jako stolicy Izraela. Miasto to nie jest uznawane jako stolica nawet przez największego sojusznika tego państwa na świecie czyli Stany Zjednoczone, że o Unii Europejskiej nie wspominę. Dlaczego w Polsce o tym cicho?
Co innego w stosunku do reprezentantów opozycji określanej teraz z lubością przez saloon tak jak określano opozycję za czasów PRLu – niekonstruktywną.
W stosunku do nich nie ma tematów tabu. W stosunku do nich nie ma swobody wypowiedzi i przerywa się wypowiedź gościa po dwóch słowach lub zagłusza niczym SBcka zagłuszarka Wolną Europę. W stosunku do nich insynuuje się fakty i wypowiedzi "zdobyte" telepatycznie lub przedstawia wybiórczo półprawdy. Analizuje się ich wypowiedzi do setnego poziomu podtekstu bazując na własnych uprzedzeniach i fobiach. Tam się gościa wyprasza.
Tego typu zdarzenia miało miejsce dziś w Radiu ZET. Jak komentuje to wydarzenie samo radio?
Awantura w Radiu ZET: Błaszczakowi puściły nerwy
Niedziela, 27 Lutego 2011, 10:35
Awantura podczas Siódmego Dnia Tygodnia w Radiu ZET! Poseł PiS Mariusz Błaszczak zarzucił Monice Olejnik, że jest nieobiektywna, a on sam od kilku tygodni jest poddawany w programie presji i… wyszedł ze studia.
Monika Olejnik poprosiła gości o komentarz do wczorajszych słów Jarosława Kaczyńskiego. Szef PiS mówił, że opozycja w Polsce jest niszczona metodami administracyjnymi.
Znacie? To posłuchajcie jaki "wolne" media kontroluja rząd i jak serdecznie odnoszą się do opozycji "niekonstruktywnej":
FRAGMENT 1, na temat raportu MAK:
Mariusz Błaszczak, PiS:Są uwagi z 19 grudnia, pilot nie chciał lądować, chciał odejść.
Monika Olejnik (ironicznie i agresywnie):Tak, został zmuszony do lądowania! No naprawdę, naprawdę! Niech pan idzie na kurs pilotażu!
Błaszczak:Pani jest po kursie?
Olejnik:I proszę żeby pan jeszcze zrobił kurs pilotażu cywilny, a nie wojskowy!
FRAGMENT 2, na temat Marty Kaczyńskiej:
Marek Siwiec, SLD:O nazwisko Kaczyński jest wielka walka, pani Marta uznała, że to ona ma najwięcej do tego nazwiska, w związku z tym musi czasami szturchnąć stryja, który chciałby mieć kontrolę.
Olejnik:Mam wrażenie, że jednak swojego męża, bo odmawia mu już pełnomocnictwa…
Siwiec:A mąż bardzo sprytnie inspiruje Martę Kaczyńską choć się nie nazywa Kaczyński
Błaszczak:To poważna audycja czy plotkarska?
Olejnik:Nie, to były wywiady.
Siwiec:Przeczytałem czterostronicowy artykuł w nowym tygodniku, który się nazywa "Uważam Rze".
Olejnik:Okazuje się, ze to jest plotkarski magazyn, uważa pan Błaszczak. Marek Siwiec!
Błaszczak:Nie, ja tak nie uważam…
Olejnik:To nie jest Wolna Europa, niech pan nie zagłusza!
Błaszczak:Od zagłuszania to Pan Siwiec był.
Siwiec: Proszę pana. Moja cierpliwość też ma granice, proszę niech pan jej nie przekracza! Proszę bardzo żeby mi pan nie przeszkadzał. Rozumie Pan?! Jest pan młodym, wykształconym człowiekiem, niech pan się nie zachowuje jak cham!
Olejnik:(brak reakcji)
Błaszczak:Bardzo jest pan kulturalnym człowiekiem
Fragmenty za: http://wpolityce.pl/view/7488/Tak_Monika_Olejnik_obraza_posla__ktorego_nie_lubi_
i_pozwala_na_wszystko_temu__ktorego_lubi__Rysuje_Zawistowski.html
I gorąca końcówka:
Monika Olejnik (ironicznie i agresywnie):Jeżeli się panu nie podoba może pan nie przychodzić. Pan sam sprowokował tę awanturę, bo nie wydaje mi się, by jakieś moje pytanie było niestosowne –
Polityk PiS po tych słowach stwierdził:"to ja państwu bardzo dziękuje i życzę miłego dnia", a następnie wyszedł ze studia.
Źródło:
http://www.radiozet.pl/Wiadomosci/Polska/Awantura-w-Radiu-ZET-ZOBACZ-jak-Blaszczakowi-puscily-nerwy
W stosunku do rządu profilaktyczna cenzura pytań.
W stosunku opozycji "niekonstruktywnej" traktowanie jej reprezentantów jak gówniarzy, łajanie za każde słowo. Marek Siwiec i inni, byle byli przeciw PiS, mogą wszystko.
To jeszcze standardy demokratyczne czy już białoruskie?
"My, Bydlo dozynane i patroszone, plugawe karly, dinozaury na wymarciu, mohery - opluwane przez PO i "przyjazne im media", bez prawa glosu do krytyki obecnie rzadzacych, bo "to jest agresja". My Naród!"