Dlaczego po dymisji Premier Szydło pierwszym sondażem, jaki roztrzepywano w mediach, był ten dotyczący powrotu Tuska do polskiej polityki?
Ano dlatego, aby sprawdzić, jak polskie społeczeństwo może zareagować na ruch podobny do tego, jaki wykonano roszadą Beaty.
– Świadoma odpowiedzialności za moment historyczny, w którym znalazła się w tej chwili Polska, pozostanę w rządzie, by razem z PiS budować dobrą zmianę – oświadczyła w piątek premier Beata Szydło
Podobnego oświadczenia można za niespełna dwa lata spodziewać się od Donalda Tuska: „- Świadomy odpowiedzialności za moment historyczny, w którym znalazła się w tej chwili Polska, wracam do kraju i polskiej polityki, aby zapewnić Polsce dobrą zmianę na drodze powrotu do Europy ” – może wyrecytować Tusk.
Ten sondaż to próbny balonik – co by było gdyby było.
Teraz wygląda to tak.
Czyli wygląda dokładnie tak, jak wygląda poparcie dla PiS i PO.
Ale jeszcze mnóstwo czasu przed nami.
W każdym razie PiS przygotował przedpole dla harców Tuska. Normalnie odchodzący polityk dostawał kopa w górę. Tymczasem pani Szydło dostała kopa w dół. Nie da się nazwać awansem sytuacji gdy szefem staje się podwładny swojego podwładnego.
Podobna sytuacja zaistniałaby w przypadku powrotu Tuska do Polski. Nawet gdyby został wybrany Prezydentem Polski byłby to dla niego nie awans, a w pewnym sensie degradacja, gdyż dziś jest on Prezydentem wszystkich państw Unii Europejskiej- czyli taki sam Prezydent jak w USA tyle, że posadzony na stołku nie w rezultacie wyborów powszechnych, ale w wyniku manipulacji 27:1.
Manipulacji polegającej na tym, że nie zapytano kto jest „za Tuskiem” ale kto nie jest przeciw. Taka mutacja aklamacji. Głosowania żadnego faktycznie nie było.
Jak by nie patrzeć powrót Tuska do polskiej polityki byłby symetryczny do ruchu jaki wykonano z Beatą Szydło.
Więcej światła na tę perspektywę rozwoju sytuacji padnie w najbliższych miesiącach, gdy okaże się czy Beata Szydło ma być teraz „strażakiem” pilnującym aby „nie spaliły się” wybory samorządowe, czy też ma rozpalić wyobraźnię mieszkańców Warszawy i tym razem wygrać kampanię wyborczą nie dla Dudy czy PiS, ale dla samej siebie.
Nie ma dymu bez ognia .