„Rostowski” – w Polsce, „Vincent Rostowski” – poza nią.
14/09/2011
379 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Właśnie skończył przemówienie w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu polski minister finansów Jan Rostowski. O, przepraszam: Vincent Rostowski. Tak właśnie bowiem nazywa się szef resortu finansów rządu RP w wersji eksportowej (…)
Właśnie skończył przemówienie w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu polski minister finansów Jan Rostowski. O, przepraszam: Vincent Rostowski. Tak właśnie bowiem nazywa się szef resortu finansów rządu RP w wersji eksportowej – tak właśnie brzmiało jego nazwisko wyświetlające się na monitorach w sali obrad PE. Oczywiście tak brzmiało nie dlatego, że eurokraci tak wybrali, tylko dlatego, że sam Rostowski takie dane podał.
Posiadanie ministra Rostowskiego pod dwoma różnymi nazwiskami, choć pod jedną postacią przypomina trochę – ale tylko trochę sytuację z literackim dr Jeckyllem i mr Hydem. Ta sama osoba, ale nazwisko i treści inne. W Polsce minister finansów mówi o: „zielonej wyspie” i znakomitych perspektywach, zaś w Strasburgu, nie mniej nie więcej tylko… straszy wojną w Europie będącą skutkiem kryzysu!
Bożek Światowid miał wiele twarzy, minister Rostowski ma dwie. Czyli nie ma wcale.
A swoją drogą polski minister finansów straszący wojną to przykład skrajnej, politycznej nieodpowiedzialności ekipy Tuska. Pomyślmy, co by się stało, gdyby taki numer wyciął minister finansów w poprzednim lub przyszłym rządzie premiera Kaczyńskiego.