Rolnicy okupujący Urząd Wojewódzki nie ustępują. Przedstawili listę trzynastu postulatów do premiera Donalda Tuska i zapowiedzieli, że będą protestować do skutku. Wojewoda Ewa Mes nie wysłuchała tych postulatów.
– Rozmawialiśmy dzisiaj z panią wojewodą. Nie powiedziała nic nowego. Jest dla nas niewiarygodna. Okupujemy historyczną salę sesyjną już ósmą dobę. Nie poddamy się. Komitet Protestacyjny właśnie pracuje nad listem otwartym do premiera Tuska, dyskutujemy też nad dalszą formą protestu – mówił nam około południa Antoni Kuś.
W tym czasie do Urzędu Wojewódzkiego wciąż przybywali kolejni rolnicy. – Nie dziwię się, że rolnicy przyjęli tę formę protestu. Są zdesperowani i rozczarowani ministrem rolnictwa. Nie da się robić politykę rolną jeżdżąc po targach i rozdając jabłka. Kiedyś ministrem były osoby znaczące w rządzie. Obecna polityka prowadzi do marginalizowania resortu rolnictwa – mówił Marcin Wroński, prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego.
Jednym z protestujących rolników jest Mirosław Iwiński z Rojewa. – Wymarzło mi 67 hektarów. Zostały tylko dwa hektary pszenżyta. To problem nie tylko mój, ale i konsumentów. Jeśli szybko nie obsieję, to zwyczajnie nie zbiorę dobrych plonów. To będzie oznaczało podwyżki cen. Bardzo duże podwyżki. Rząd nie zdaje sobie z tego sprawy? – pytał.
W sali urzędu protestuje również Paweł Barczak, prezes spółdzielni owocowo-warzywnej, która… – Została po prostu mówiąc wprost “uwalona”. Ale od początku. Zostaliśmy skuszeni przez władzę, która wciąż mówiła, że musimy się jednoczyć w grupy producenckie. No to się zjednoczyliśmy. Założyliśmy spółdzielnię. Chcieliśmy wybudować chłodnię na 15 tysięcy ton, zatrudniać 70 osób. Mieliśmy przygotowany biznesplan całej, wartej 50 milionów złotych, inwestycji. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa chciała refinansować nam 75 procent inwestycji, ale najpierw musieliśmy zaciągnąć kredyt. I zaczęły się schody. Bank domagał się 20 procent wkładu własnego w gotówce. Nie interesowało go zabezpieczenie na majątku członków spółdzielni. 4 lata walczyliśmy o kredyt, jeździliśmy na negocjacje do Paribanku do Holandii. Rząd nas obłudnie okłamywał. Pawlak, Kłopotek obiecywali nam pomoc. Oszukali nas. Bank to mafia, decyduje kto może a kto nie może inwestować – opowiadał Paweł Barczak.
Około godziny 14 było już wiadomo: protest się nie kończy, lista postulatów zostanie przedstawiona premierowi. – Sprawa jest jednoznaczna: na postulaty powinna być natychmiastowa odpowiedź. Będziemy bronić wsi, konsumentów i obywateli Polski! – mówił Lech Kuropatwiński (Samoobrona). Wtórował mu senator Jerzy Chróścikowski (Solidarność Rolników Indywidualnych). – Nie chcemy tu siedzieć ani godziny dłużej. Pani wojewodo, oczekuję od pani deklaracji w imieniu premiera! Rolnicy domagają się ogłoszenia klęski żywiołowej. Nie możemy czekać dwa miesiące na kredyty, bo trzeba siać już, teraz. Protestujący rolnicy są szykanowani, mają kontrolę za kontrolą. A jak mają kontrolę, to nie dostają dopłat. Panie premierze, z nami trzeba odważnie rozmawiać! – mówił.
Wojewoda Ewa Mes nie doczekała odczytania postulatów do premiera. – Umówiłam się z państwem góra do godziny 14. Teraz mam już kolejne spotkania. Zostaje z państwem wicewojewoda, który mnie zastępuje. Życzę wszystkiego dobrego, bo cóż innego mogę powiedzieć – oznajmiła rolnikom Ewa Mes i wyjechała z urzędu.
Sala rozbrzmiała gwizdami. – To coś skandalicznego. Żeby nie wysłuchać postulatów, to rzecz niedopuszczalna. Ta władza nie dorosła żeby rządzić Rzeczpospolitą! – mówił wzburzony Wojciech Mojzesowicz.
Oficjalne stanowisko Komitetu Protestacyjnego przedstawił Józef Nowak. – Wielokrotnie podejmowaliśmy próby prowadzenia rozmów z ministrem rolnictwa, jednakże bezskutecznie, ponieważ spotkaliśmy się wyłącznie z bierną postawą i wyraźnym lekceważeniem problemu, arogancją i ignorancją. Straciliśmy zaufanie do ministra rolnictwa – mówił Nowak, który przedstawił trzynaście postulatów (patrz niżej) do premiera Donalda Tuska oraz zaprezentował wyznaczony przez komitet zespół ekspercki do rozmów z rządem (pod przewodnictwem Wojciecha Mojzesowicza).
– Strajk protestacyjny będzie kontynuowany do skutku! Jesteśmy tutaj już ósmą dobę, jest nam ciężko, ale pamiętajmy, że rolnicy protestowali przed laty w tej sali 33 dni. Mamy moralne prawo tu protestować! – mówił Antoni Kuś.
Już po oficjalnym zakończeniu spotkania, wyznaczeniu osób do rotacyjnego prowadzenia protestu w Urzędzie Wojewódzkim i odśpiewaniu Roty, do rolników dotarł europoseł Zbigniew Ziobro. – Mądre państwo myśli o rolnictwie, a wasze postulaty chce się przemilczeć. Postanowiłem tu przyjechać i do tego nie dopuścić. To smutne, że w demokratycznej Polsce nie udaje się skutecznie dbać o polską wieś i polskiego rolnika. Rząd zapomina o lojalności wobec własnych wyborców, a pamięta o lojalności wobec unijnych urzędników. Zrobimy wszystko, aby premiera przestał udawać, że nie ma problemu. Jestem tutaj żeby was poprzeć, ale też żeby nie można było was przemilczeć – mówił Ziobro.
Postulaty rolników (z listu do premiera Donalda Tuska)
Żądamy:
Fotogaleria z protestu TUTAJ
O polityce i osobistych perypetiach z konserwatywnym liberalizmem. Publikuje takze na www.bydgoszcz24.pl i www.skutecki.pl