Ochrona prawna dziennikarzy. Taka jaką mają policjanci – czyli 10 lat więzienia za atak na dziennikarza. Tego chce Press Club Polska.
Media.
Mówią o sobie „IV władza”. Domagając się ochrony stawiają siebie na równi z władzą konstytucyjną. Czy taką są? Nie są i nie będą. Każda próba zmiany takiego status quo będzie powrotem do totalitaryzmu.
Niezliczone są przypadki gdy media (czyli ludzie) dopuszczały się niesłychanych wręcz nieprawości. Kłamstwo czy manipulacja są ich chlebem powszednim. Kodeks Etyki Dziennikarskiej mają tam gdzie (cytat) „oni mogą pana majstra w dupę pocałować”. Rzetelność dziennikarska jest w bardzo wielu przypadkach brutalnie łamana. I takie jednostki ludzkie mają czelność domagać się spec-ochrony? To może apelujmy o takie prawo, które dziennikarskiego kłamcę zamknie na 10 lat? Po kiego nam latami trwające procesy cywilne?
Dziennikarzu, twoje słowo jest większą zbrodnią niż spalenie samochodu. Swoim kłamliwym artykułem czy komentarzem palisz ludziom życie. Życie to nie samochód. Publicznie plujesz, pomawiasz, bezpodstawnie oskarżasz a potem, już prywatnie, przepraszasz? Pan Stasiński i pani Kolenda-Zaleska tak zrobili. Ciekawe czy ukazałyby się kłamliwe niusy GW czy ITI gdyby ludzie tych mediów mieli perspektywę spędzenia 10 lat w pierdlu?
Trzeba LATAMI dochodzić sprawiedliwości po dziennikarskim kłamstwie. Tyle, że przez te lata kłamstwo się utrwaliło. W świadomości odbiorców mediów funkcjonuje niczym 1000 razy Goebbelsa. I nie ma siły by mały druczek lub prywatny list to zmienił. Dziennikarski bydlak swoje osiągnął. Czy ktoś taki zasługuje na spec-ochronę? Ma czelność żądać usankcjonowania swoich kłamstw, manipulacji i oszczerstw ustawową ochroną?
Lis, Czuchnowski, Olejnik, Durczok, Kublik, Kuźniar, Michnik, Żakowski, Walenciak, Paradowska, Wołek, Wielowieyska, Passent czy Kolenda-Zaleska zasłużyli sobie na najzwyklejszego kopa w cztery litery. Ich bandyckie dziennikarstwo wyrządziło ludziom tyle szkód, że jedyną odpowiedzią na ich bandytyzm jest potraktowanie ich po bandycku. Bo bandyta zrozumie swój bandytyzm jedynie wówczas gdy doświadczy go na własnej skórze. Tego doświadczył m.in. TVN. Bandycki wóz spłonął. Bandyta poczuł. I domaga się by obciąć rękę na niego podniesioną.
Nie ma takiej siły, która spowoduje by rzetelnego dziennikarza potraktować po bandycku. Wóz TVN-u nie zostałby bezkarnie spalony, gdyby ta stacja była rzetelna i obiektywna. Spalony wóz jest dowodem na to, że dla tzw. dziennikarzy TVN rzetelność i obiektywizm po prostu nie istnieje.
Dla nich Kodeks Etyki Dziennikarskiej jest kawałkiem papieru toaletowego. Zużytego.
Domaganie się spec-ochrony to totalitaryzm pełną gębą. To żądanie powrotu czasów równych i równiejszych. Do totalitarnej patologii.