Reformy Platformy dopiero po wyborach!
20/06/2011
362 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Platforma Obywatelska zapowiada reformy, jak tylko wygra wybory do Sejmu. Co, że niby wygrała?! Bujda! Mówiła przecież, że będą reformy, jak wygra wybory, a te będą jesienią 2011.
Pomysł Platformy jest tani, genialny, prosty jak drut, zrównoważony, proeuropejski i proekologiczny: Platforma powtórzy jesienią własną kampanię wyborczą sprzed czterech lat. Tusk wyliczy wszystkie ambitne punkty swego programu, który dotąd, zwłaszcza na skutek istnienia
PiS
nie został zrealizowany. Głównym celem ambitnych reform pana prezesa Tuska będzie tym razem wzmocnienie pozycji premiera. A więc Tusk liczy na co najmniej 66 procent głosów, bo aktualna konstelacja nie zapewnia mu komfortu rządzenia, jaki by odpowiadał jemu i jego partii.
Platforma
w koalicji z PSL-em nie miała dotąd szans na reformy.”Pracujemy nad tym, żeby po wyborach, jeśli utrzyma się ta sama koalicja, z marszu wejść do rozwiązywania takich spraw, które są teraz utrudnione – powiedział szef klubu PSL Stanisław Żelichowski”. Wruszające. Kto
PSL
i Platformie utrudniał „rozwiązywanie takich spraw”? Przecież po uzyskaniu pełni władzy przez liberalną lewicę już przed wyborami prezydenckimi PO może robić wszystko. A nie robi nic. Moja Babcia mawiała: złej tanecznicy rąbek na zawadzie. Pasuje do PO jak ulał.
Post scriptum: bajania Platformy wykazują, że uważa ona Polaków za debili, obdarzonych zanikiem pamięci. Platforma nie ma programu. Ma on być przedstawiony we wrześniu. Termin ten wybrano po to, by na dyskusję czasu zabrakło.
Program Platformy jest już jednak znany od czterech lat: