Wróciłam z apteki. Jestem poruszona tym, co usłyszałam. Aptekarz w rozmowie, z kupującym, na temat cen leków, powiedział, że od 1 lipca jeden z medykamentów dla ludzi chorych na raka, kosztował kilka złotych – sprzedawano go w tej aptece ok. 20 szt. w miesiącu. Od lipca nie wykupiono ani jednego. Teraz kosztuje ok. 200, zł.
Zza lady usłyszałam: „Nie wiem, może ci pacjenci już nie żyją?”
Jak to się wpisuje w to, co zapowiadał radośnie Arłukowicz o tym, że nie będzie już długich kolejek do onkologów… Zwracając uwagę właśnie na te choroby, nowotworowe…
Pacjentów ubędzie szybciej… Z biedy…
Kolejek nie będzie.
TRAGEDIA!