3 marzec 2011, 12:45 PO domaga się wyborów jesiennych przez dwa dni. A dlaczego nie trzy lub na wzór białoruski przez tydzień? "To daje spore pole do nadużyć, zwłaszcza wieczorem, kiedy podliczane są głosy"– opowiada Paweł Poncyljusz poseł PJN, który z ramienia OBWE obserwował białoruskie wybory. Ciekawe czy propozycja PO, wyborów dwudniowych, także mu się nie spodoba? Obawiam się, że w tym przypadku pójdzie ręka w rękę z PO. Sposób myślenia na politykę i gospodarkę jest bardzo zbliżony w obu partiach. Zwłaszcza połączył ich pogląd na dofinasowywanie parti "pod stołem" bo taki skutek może mieć zlikwidowanie dotacji partii z budżetu. Napiszę teraz coś co zapewne wzburzy wielu na tym forum. Jestem za pomysłem dwudniowego głosowania proponowanym przez PO. Pod […]
3 marzec 2011, 12:45
PO domaga się wyborów jesiennych przez dwa dni. A dlaczego nie trzy lub na wzór białoruski przez tydzień?
"To daje spore pole do nadużyć, zwłaszcza wieczorem, kiedy podliczane są głosy"– opowiada Paweł Poncyljusz poseł PJN, który z ramienia OBWE obserwował białoruskie wybory.
Ciekawe czy propozycja PO, wyborów dwudniowych, także mu się nie spodoba? Obawiam się, że w tym przypadku pójdzie ręka w rękę z PO. Sposób myślenia na politykę i gospodarkę jest bardzo zbliżony w obu partiach. Zwłaszcza połączył ich pogląd na dofinasowywanie parti "pod stołem" bo taki skutek może mieć zlikwidowanie dotacji partii z budżetu.
Napiszę teraz coś co zapewne wzburzy wielu na tym forum.
Jestem za pomysłem dwudniowego głosowania proponowanym przez PO. Pod warunkiem, że jeżeli (w przypadku przepchnięcia "po konsultacjach" żyrandolowego prezydenta, dwudniowego terminu głosowania) frekwencja nie przekroczy znacząco 50% wszystkie koszty poniesione z wydłużonym czaem głosowania – PO zapłaci z własnych, partyjnych, funduszy .
Nie wierzę w troskę PO o frekwencję zwłaszcza, kiedy PO brzydko się chwyta różnych sposobów na wygraną. Czyżby strach przed przegraną? Być może nie łamiąc prawa (nie jestem prawnikiem) ale w sposób moralnie naganny:
Chwyt PO. Samorządowcy "nabiją" głosów Platformie?
Niedawno zostali radnymi, marszałkami czy burmistrzami, ale niebawem znów się mogą pojawić na listach wyborczych. Jak dowiaduje się TOK FM, w Platformie pełna mobilizacja. Pojawiają się nieoficjalne sugestie, by ci którzy ostatnio zdobyli najwięcej głosów wystartowali ponownie. Z dalszych miejsc na liście.Nie po to, by wejść do sejmu, ale by zdobyć jak największą liczbę głosów dla listy PO.
– Góra chce, by ci, którzy ostatnio dostali dużo głosów do samorządu wystartowali w wyborach parlamentarnych. Chodzi o to, by podciągnęli ostateczny wynik całej partii, bo jest szansa, że ludzie na nich znów zagłosują (a liczy się liczba głosów na listę) – mówi nam jeden z lubelskich działaczy PO.Oficjalnie nikt o "naciskach" rozmawiać nie chce. Ale nie jest tajemnicą, że rozmowy o starcie wyborach były.– Dzwonił do mnie przewodniczący i proponował start w wyborach parlamentarnych – przyznaje radna wojewódzka, Zofia Woźnica z Biłgoraja (miała dużo głosów). W wyborach jednak startować nie chce, a jeden z argumentów jest taki, że ma jeszcze do zrobienia dużo w samorządzie, bo kadencja dopiero się zaczęła. Ale, jak mówi, wiele może się zdarzyć. – Jeżeli będzie inne postanowienie zarządu regionu, być może będę kandydować – dodaje.
Naciski? Ależ skąd!
– Żadnych nacisków ani dyrektywy w tej sprawie nie ma – mówi Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek Lubelszczyzny. Zapewnia, że w Platformie odgórnych poleceń nie będzie. Przyznaje, że nie chce startować w wyborach, ale jednak być może wystartuje. – Zastanawiam się nad startem w wyborach do senatu. Nie wykluczam tego – przyznaje.
Źródło: Gazeta.pl Wiadomości
Zadam może retoryczne pytanie. Dlaczego PO chwyta się takich dwuznacznych sposobów aby wygrać, niczym Marit Bjoergen? Ona także wygrywa, ale czy uczciwie? Władza ponad wszystko?
A może jeden dzień to za mało czasu na "unieważnianie" głosów. W końcu kilka milionów kart do poprawy zajmie trochę czasu i można się nie wyrobić w jeden dzień?
Obrazek tytułowy: Wyniki wyborów 2005. Źródło: Google
"My, Bydlo dozynane i patroszone, plugawe karly, dinozaury na wymarciu, mohery - opluwane przez PO i "przyjazne im media", bez prawa glosu do krytyki obecnie rzadzacych, bo "to jest agresja". My Naród!"