Jerzy Zalewski, reżyser pierwszego filmu o „Żołnierzach wyklętych” opowiada o swojej walce z komuną
W 2005 roku otrzymałem od Jana Białostockiego, wnuka pierwszego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych – Ignacego Oziewicza, około 100 godzinny materiał amatorsko zrealizowanych w latach 90-tych wywiadów z żołnierzami NSZ. Na bazie tych materiałów powstały – Leksykon Narodowych Sił Zbrojnych zrealizowany dla IPN-u, filmy dokumentalne: trzyczęściowy pt. „Kadry – film o żołnierzach NSZ” oraz „Elegia na śmierć Roja”, cykl scenariuszy filmów fabularnych pt. „Żołnierze Wyklęci”, wreszcie film fabularny „Historia Roja”, który obecnie realizuję.
Dlaczego wybrałem na bohatera filmu fabularnego Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. „Rój”?
Jak wszyscy żołnierze z materiału, który otrzymałem od Jana Białostockiego walczył po wojnie z komunistycznym okupantem . Akurat on do 1951 roku, kiedy został zamordowany we wsi Szyszki na Mazowszu podczas obławy. Jego postać wydaje mi się najistotniejsza dla współczesnego młodego widza, ponieważ łączy w sobie bunt młodości z wiernością zasadom – Bóg, Honor, Ojczyzna.
Koproducentami filmu są TVP SA i Państwowy Instytut Sztuki Filmowej (PISF), film sponsoruje SKOK. W pierwszej kolejności eksploatacji w kinach powinien pojawić się film fabularny „Historia Roja”, następnie trzyczęściowy, jak chce TVP, mini serial telewizyjny, a wreszcie ten sam film fabularny w emisji telewizyjnej. TVP ma 100% praw do serialu i 16% praw do filmu kinowego. Budżet filmu wynosi 10,5 mln zł, TVP na dzień dzisiejszy przekazało 4 mln zł z 6 mln zagwarantowanych w umowie, a PISF 2 mln z 2,5 mln. Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w marcu 2010 roku i po przerwie w zdjęciach maj – sierpień, wynikającej ze zwłoki w podpisaniu przez ówczesnego prezesa TVP aneksu do umowy, podnoszącego udział TVP do 6 mln, ostatecznie udało się je zakończyć we wrześniu 2010 roku. Pierwsza kolaudacja w TVP kopii roboczej filmu odbyła się pod koniec grudnia 2010 roku, od tego momentu trwa walka producenta i reżysera, czyli moja, z TVP o przyjęcie filmu i uzyskanie środków na zakończenie produkcji. Przez osiem już miesięcy TVP skutecznie blokuje przyjęcie filmu, motywując to jego długością, następnie wyszukiwanymi naprędce wadami konstrukcyjnymi, wreszcie niepotwierdzonymi błędami historycznymi. Przedstawiciele TVP w grudniu świetnie wiedzieli, że film jest zadłużony na kwotę około 1 mln zł (co było wynikiem m.in. przerwy w zdjęciach) i wiedzieli również, że wypłata faktur za przyjęcie kopii roboczej filmu fabularnego i trzech odcinków serialu zniwelowałaby ten dług i pozwoliła przystąpić do prac postprodukcyjnych. Po ośmiu miesiącach zadłużenie filmu rośnie, obciążone odsetkami i zajęciami komorniczymi.
Z czego wynikają główne zarzuty TVP wobec filmu?
W umowie zapisano długość filmu na 100 minut, jednocześnie przyjmując scenariusz obejmujący 180 stron maszynopisu, niewspółmierny do długości filmu zapisanej w umowie. Myślę, że zapis o długości filmu był działaniem destrukcyjnym urzędników TVP wobec niechcianego przez nich projektu – film powstaje dzięki poczuciu misji prezesa Farfała i wbrew intencjom wiecznie obecnych w TVP, niezwalnianych przez kolejne ekipy – niezbędnych fachowców. Zresztą długość filmu fabularnego, do którego TVP ma 16% praw nie powinna być dla niej najistotniejsza. W kinach pojawiają się dłuższe filmy jeśli wymaga tego konstrukcja dramaturgiczna utworu. Proponowałem również, by skoro film fabularny nie mieści się w standardach emisyjnych TVP, podzielić go i wyemitować w dwóch częściach. Propozycja ta została odrzucona. Przekazane TVP odcinki serialu mają zgodnie z formatem do 45 min. Przy okazji – z uwagi na bogactwo materiału, jaki zrealizowaliśmy, proponowałem TVP żeby odcinków było 5, a nie 3, a ponieważ nie spotkała się ta propozycja z jakąkolwiek reakcją, zaproponowałem, że dwa dodatkowe odcinki przekażę TVP bez dodatkowego kosztorysu, czyli za darmo. Nie uzyskałem w tej sprawie żadnej odpowiedzi, jak też jakiejkolwiek oceny serialu telewizyjnego. Na razie TVP skupia się na blokowaniu filmu kinowego. Wszystkie dotychczasowe próby porozumienia się z TVP i przedstawienia modyfikowanych wersji filmu kwitowane były pseudoprofesjonalnymi uwagami warsztatowymi, pełnymi niechęci do projektu, natomiast nie wnoszącymi nic konstruktywnego do kształtu filmu, przeciwnie starającymi się ten kształt zaburzyć. Rzekome błędy historyczne, których dopiero niedawno TVP użyła jako argumentu przeciwko filmowi, mimo że pochopnie wytknięte i tak zostały z filmu usunięte. Wątek gen. Piotra Jaroszewicza, którego „Rój” próbował porwać w celu wymiany na żołnierzy NSZ siedzących w więzieniach, oparty na faktach historycznych, nieznacznie przeze mnie, dla potrzeb filmu rozbudowany, nie zyskał aprobaty urzędników TVP w 2011! W związku z tym z filmu fabularnego wątek ten usunąłem, a w serialu nie padnie nazwisko generała. Kolejny zarzut, że narzeczona „Roja”, która w filmie i w rzeczywistości ułatwiła aresztowanie go uzyskała status pokrzywdzonej jest nieporozumieniem. Doktorant z IPN-u przeprowadzający, jak twierdzi, tą procedurę, obecnie uważa, że osoby o nazwisku bohaterki filmu nie ma liście osób ze statusem pokrzywdzonego. Mimo to, w kluczowej scenie filmu postanowiłem zacienić jej postać, tak by widoczna była tylko jej sylwetka.
W czerwcu 2011 TVP łaskawie zgodziła się na długość filmu ok. 120 min., co jednak do dzisiaj nie zaowocowało przyjęciem filmu fabularnego, oceną serialu i wypłatą niezbędnych do dalszej produkcji pieniędzy.
O co więc w tym wszystkim chodzi?
Po pierwsze ludzi, którzy podpisali film do produkcji, w TVP już nie ma, pozostali ci, obecni zresztą w niej od zawsze, którzy byli projektowi niechętni. Dlaczego niechętni? Bo to ludzie z TVP przez 20 lat niepodległej Polski blokowali tematy, dotyczące Żołnierzy Wyklętych i podziemia antykomunistycznego. Blokują zresztą dalej, jak widać na powyższym przykładzie. Wspomniana niechęć ma także inne podłoże – producentowi filmu o Roju udało się „wyrwać” z TVP 6 mln zł, przeznaczonych nie dla niego i nie na ten temat, ale dla zupełnie kogoś innego i na zupełnie inny temat.
W marcu 2011 roku w dniu nowego święta Żołnierzy Wyklętych, zainicjowanego przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, postanowiłem pokazać w 7 miastach Polski wersję roboczą filmu. Prawdopodobnie był to pierwszy pokaz na tą skalę filmu na tym etapie produkcji – z obrazem po pierwszym wołaniu negatywu, dźwiękiem z planu, bez postsynchronów, zgrania dźwięku i muzyki, komputerowych efektów specjalnych. Mimo to, zwłaszcza na młodych ludziach, film zrobił duże wrażenie. Nie brakowało też zarzutów. Ponieważ jest to pierwszy film o Żołnierzach Wyklętych, nie hamletyzujący, stojący jasno po ich stronie, w wyobraźni polskich patriotów Żołnierze Wykleci ulegli mitologizacji, dlatego niektórym widzom przeszkadzało to, że żołnierze Roja palili papierosy, pili wódkę i kochali dziewczyny. Jako reżyser próbowałem przedstawić moich bohaterów w wiarygodny sposób.
Przedłużające się „zaaresztowanie” filmu „Historia Roja” przez TVP zaowocowało zaniepokojeniem sponsora (SKOK) o przeznaczone na produkcję pieniądze, a także próbą wycofania się Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej z produkcji filmu pod pretekstem nie zachowania harmonogramu prac, mimo, że PISF był na bieżąco informowany o piętrzących się przeszkodach ze strony TVP, a także został przez nas uprzednio poproszony o zmianę harmonogramu. Ostatecznie, jak się wydaje dyrektor PISF-u wyraził zgodę na zmianę harmonogramu, uzależniając ją od przyjęcia kopii roboczej filmu przez TVP i PISF. Ponieważ zrealizowałem dotychczasowe uwagi TVP wobec filmu, oczekuję przyjęcia kopii obrazu, a także serialu telewizyjnego. Rozumiem, że wtedy film zostanie przedstawiony PISF-owi i wtedy ciekawe co dalej. Jestem optymistą, myślę, że film powstanie i będzie ważnym elementem polskiej tożsamości kulturowej. Jeśli by jednak blokada filmu była skuteczna, powinienem, zainteresować tą sprawą Najwyższą Izbę Kontroli, aby ocenił zasadność utopienia 4 mln zł publicznych pieniędzy w niezrealizowanej produkcji.
Autor: Jerzy Zalewski
Jerzy Zalewski – reżyser filmowy i telewizyjny. Autor trzech filmów fabularnych „Czarne słońca” (1991), „Gnoje” (1999), „Historia „Roja”, czyli w ziemi lepiej słychać” (w produkcji), kilkunastu filmów dokumentalnych, m.in. „Oszołom” (1994), „Obywatel poeta” (2000), „Teatr wojny” (2006), około dziesięciu spektaklu Teatru TV, m.in. „Kwatera bożych pomyleńców” (2009) i „Psie głowy” (2010). Autor cyklicznego programu telewizyjnego „Pod prąd” i jego prowadzący.
zwiastun filmu :
„>
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.