Człowiek niewinny może być skazany na dożywotne uwięzienie.
Bez wyroku sądowego.
1.
Steven Spielberg sięga po prozę Philipa K. Dicka. Waszyngton, rok 2054. Futurystyczny świat, w którym nie ma miejsca na zbrodnię. Przyszłość można przewidzieć, a winnych ukarać zanim popełnią zaplanowane morderstwo. Dowodów ich niedoszłych zbrodni dostarczają Jasnowidze ukryci w podziemiach Agencji Prewencji Departamentu Sprawiedliwości – trzy obdarzone niezwykłymi zdolnościami parapsychologicznymi istoty, które nigdy się nie mylą (…).
(Opis filmu)
2.
Co prawda na Florydzie komputery już wspomagają prace policji stanowej, przewidując czas i miejsce popełnienia przestępstwa, ale to tylko probabilistyka.
Tak naprawdę ciągle jeszcze nasz los spoczywa w naszych rękach.
Ukarani możemy być nie za statystyczne prawdopodobieństwo, ale za konkretny czyn.
Czyżby?
3.
Wyobraźnia Philipa K. Dicka (żyjącego od 1972 r. w dwóch różnych światach – odsyłam do biografii) to jednak tylko (?) wyobraźnia.
W realnym świecie natomiast…
4.
W dniach 14 – 18 października 2012 roku w Hamburgu po raz 20 odbędzie się Światowy Kongres Psychiatrii Genetycznej.
Co to takiego? Ano, dziedzina wiedzy medycznej, która wg jej wyznawców pozwala zawyrokować o tym, czy ktoś będzie chory psychicznie. W przyszłości, albowiem „przepowiednia medyczna” układana jest w okresie pomiędzy powstaniem zygoty a 3 rokiem życia człowieka.
5.
Jakaż to potencjalnie oszczędność!
Zamiast łożyć na naukę dziecka, które w okresie dojrzewania, albo tuż przed trzydziestką, „dostanie do głowy”, można zawczasu zamknąć je w odpowiednim zakładzie opiekuńczo – leczniczym.
Oszczędzi to rodzicom przede wszystkim rozczarowań, a państwu pozwoli zaoszczędzić na wydatkach związanych z kształceniem osoby, która przecież nigdy nie będzie pracowała.
6.
Co prawda jeszcze nie w Polsce (choć pewnie lada moment), ale za Odrą dziennie około 70 dzieci trafia do tzw. rodzinnych domów wychowawczych, które to nagminnie stosują „leczenie” małoletnich podopiecznych neuroleptykami.
Każdego dnia średnio 650 osób trafia do niemieckich „psychuszek” li tylko na tej podstawie, że przez organ pozasądowy stwierdzone zostało istnienie „zagrożenia dla siebie lub innych”.
7.
Wg badań IAAPA (International Association Against Psychiatric Assault / Międzynarodowe Stowarzyszenie Przeciwko Przemocy Psychiatrycznej) rozmaite ośrodki terapeutyczne, zwane eufemistycznie „warsztatami terapeutycznymi”, bardzo często stanowią współczesne obozy pracy, w których osoby uznawane za psychicznie chore wykonują prace, za które otrzymują kieszonkowe w wysokości ok. 10% uposażenia osoby uznawanej za normalną.
I nie jest to praca jedynie w ośrodkach zamkniętych.
8.
Nie dość tego.
Samo leczenie za pomocą tzw. neuroleptyków (właściwie powinny nazywane być neuroplegikami) wg badań profesora Volkmara Aderholda (badania na zlecenie CDU, FDP i „Zielonych”) prowadza do przedwczesnej śmierci.
http://www.psychiatrie-erfahrene-nrw.de/stellungnahmeAderhold2007.html
Wg przeprowadzonych badań leczenie za pomocą neuroleptyków skraca życie przeciętnie o 26 do 34 lat!
9.
10.
Czy można być skazanym w XXI wieku na bezterminowe uwięzienie bez wyroku sądowego?
W centrum Europy?
11.
Mirosław B. miał pecha. W wieku 19 lat razem z najlepszym kumplem próbowali wąchać klej.
Degrengolada? Zapewne.
I pewnie karą dla kumpla było to, że klej się zapalił.
Poparzony wskazał na Mirosława B. jako na tego, który próbował go żywcem spalić.
Sąd postępowanie karne umorzył ze względu na niepoczytalność sprawcy.
Nie doszło więc do wydania wyroku karnego.
Mirosław B. jest zatem niewinny.
12.
Ale, żeby przebywający od 16 lat w szpitalu psychiatrycznym 35-latek mógł wyjść na wolność musi…. potępić swój czyn.
Czyn, którego nie popełnił, albowiem sąd umorzył postępowanie przed wydaniem wyroku.
Poza lakonicznymi aktami dochodzenia w sprawie nie ma żadnych dowodów.
A więc w świetle prawa nie wiadomo, co sie naprawdę stało.
13.
Zdaniem prowadzącego go psychiatry nic nie stoi na przeszkodzie, aby Mirosław B. mógł opuścić szpital i zacząć żyć jako wolny człowiek.
Tyle, że brak potępienia czynu, którego zdaniem lekarza się dopuścił, budzi obawy, że mógłby w przyszłości jeszcze raz kogoś próbować spalić.
Więc drzwi nadal pozostają zamknięte…
14.
Mirosław B. miał pecha.
Gdyby był poczytalny, i zostałby skazany np. za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, od 6 lat byłby już wolnym człowiekiem.
I to w przypadku, gdyby sąd wymierzył mu maksymalną karę.
15.
Psychiatria pozwala na pozbawienie wolności człowieka dowolnie długo.
Konstytucja w art. 42 u. 3 stwierdza wyraźnie: każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.
Zgodnie natomiast z art. 94 § 1 kodeksu karnego, gdy sprawca w stanie niepoczytalności popełni czyn o znacznym stopniu społecznej szkodliwości, sąd internuje go w odpowiednim zakładzie psychiatrycznym.
Na czas nieokreślony.
Tzn. do czasu, gdy psychiatrzy orzekną, że jest już wyleczony.
16.
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności w art. 6 u.2 uznaje domniemanie niewinności.
„Każdego uznaje się za niewinnego do czasu udowodnienia mu winy zgodnie z ustawą”.
Tymczasem polska procedura karna w art. 31 § 1 kodeksu karnego wyklucza możliwość popełnienia przestępstwa przez osobę niepoczytalną:
nie popełnia przestępstwa, kto z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem.
Powyższe z kolei oznacza konieczność umorzenia postępowania karnego na podstawie art. 17 § 1 kpk bez względu na to, w jakiej znajduje się fazie.
Przed wydaniem wyroku.
Przed rozważeniem w postępowaniu sądowym wszystkich istniejących w sprawie dowodów.
Sąd nie ma najmniejszej możliwości wychwycenia nawet największych błędów i omyłek postępowania.
A potem już decyduje wola psychiatrów.
16.
Mirosław B. wie, że to był wypadek.
Ale nie ma możliwości udowodnienia tego w jakikolwiek sposób.
Żeby wyjść musi uznać swoje sprawstwo.
Bo tylko wtedy psychiatrzy uznają go za wyleczonego.
17.
Człowiek niewinny zatem może być skazany na dożywotne uwięzienie.
Bez wyroku sądowego.
Ba, nawet bez ustalenia rzeczywistego przebiegu zajścia, tak jak to miało miejsce w przypadku Mirosława B.
W Polsce, w 2012 roku…
10.02 2012
Jeden komentarz