Bez kategorii
Like

Randka w ciemno, czyli 73 dni do prezydencji

19/04/2011
311 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Jestem realistą, a więc moje oczekiwania wobec naszej prezydencji w UE są bardzo umiarkowane. Oceniam rządowe przygotowania do tej prezydencji jako chaotyczne, nastawione na propagande, mało efektywne, a często nie zborne.

0


 Oficjalni przedstawiciele rządu stwierdzają bardzo otwarcie, że na okres od lipca do grudnia tego roku należy niejako zawiesić walkę o polskie interesy narodowe w ramach Unii, bo jako kraj sprawujący prezydencję musimy być absolutnie transparentni i nie możemy być posądzeni, że „walczymy o swoje”. To niesamowite myślenie, myślenie wręcz magiczne, jako że inne państwa jakoś nie zawieszają na kołku promowania swoich pomysłów i dopominania się o swoje sprawy tylko dlatego, że przez 6 miesięcy sprawują prezydencję. Takie więc wypowiedzi jak ministra Mikołaja Dowgielewicza, czy ministra Radka Sikorskiego byłoby nie do pomyślenia w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, ale także państwach dużo mniejszych jak choćby Czechy, czy Dania. 

Sądzę też, że niezależnie od sytuacji światowej i dość naturalnego przesunięcia akcentów na śródziemnomorską politykę UE w związku z tym, co dzieje się w krajach arabskich również rząd Donalda Tuska w pewnym sensie „odpuścił” sztandarowy dotychczas projekt polskiej polityki zagranicznej: „Partnerstwo Wschodnie” na rzecz , jak to ujęto w nowej wersji polskich priorytetów: „Stosunki ze Wschodem”. W praktyce oznacza to zmniejszenie tego azymutu polityki zewnętrznej RP, bo Partnerstwo Wschodnie to konkretny projekt adresowany do sześciu konkretnych krajów a „Stosunki ze Wschodem” to worek, do którego można wrzucić wszystko łącznie z nie przynoszącym żadnych realnych efektów „ociepleniem” relcji z Moskwą. W gruncie rzeczy o to chyba chodzi: poświęcić stosunki z Kijowem i Tibillisi na ołtarzu „polityki miłości” z Federacją Rosyjską…
Kompletnie zaskakuje- równie kompletnie negatywnie- fakt braku jakiegokolwiek polskiego priorytetu regionalnego. Tu też Rzeczpospolita jest równie dziwnie „wycofana”, by użyć określenia min. Dowgielewicza (tyle, że w kontekście troski o interes narodwy między 1 lipca a 31 grudnia 2010). Obecnie mamy prezydencję Węgier, które jako jeden z głównych priorytetów postawiły swojską, szczególnie dla nich ważną Strategię Dunajską. Niedawno mieliśmy prezydencję Królestwa Szwecji (2 lata temu) gdzie „leit motivem” była, też nieprzypadkowo i też przede wszystkim zgodna ze szwedzkim interesem, Strategia Morza Bałtyckiego. Litościwie nie będę już eksponował tego, co udało się uczynić Republice Francuskiej za prezydencji tego kraju w 2008 roku (pierwsza prezydencja pod rządami Nicolasa Sarkozy’iego)- chodzi o sfinalizowanie projektu Unii Morza Środziemnego, o co Paryż zabiegał od lat, a co ewidentnie utrwala, a nawet poszerza strefę francuskich interesów gospodarczych i politycznych.
Widać więc wyraźnie, że brak konkretnego priorytetu regionalnego czyni Polskę dziwolągiem na skalę międzynarodową.
Naszej prezydencji na pewno nie wzmocni żonglowanie liczbą priorytetów. Najpierw (styczeń 2009) było ich cztery, następnie, po półtora roku (lipiec 2010) dodano trzy… i odjęto jeden (!). Potem pojawił się priorytet numer 7, ogłoszony przez szefa MSZ RP w Ankarze w czasie wizyty w Turcji: rozszerzenie Unii Europejskiej o ten kraj miało być przedmiotem szczególnej polskiej troski w 2011 roku… Nie dość na tym poszczególni politycy koalicji rządowej w tym samym czasie podawali… różną liczbę priorytetów np. trzy (szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP), pięć (ambasador RP przy UE), sześć (przwodniczący delegacji PO w Parlamencie Europejskim), czy zero (wiceminister spraw zagranicznych, ale z PSL). To wszystko źle wróży tej przydencji, tym bardziej, że w jej trakcie odbędą się wybory parlamentarne. Nic dziwnego więc, że moje oczekiwania są niewygórowane: jak najmniej propagandy, jak najmniej bycia tubą innych, większych państw członkowskich UE, jak najwięcej zabiegania choćby o wyrównanie po 2014 roku dopłat dla polskich rolników do poziomu na jakim mają je farmerzy włoscy, czy niemieccy, czy o nie zmniejszanie środków w ramach polityki spójności.
 
(Tekst ten ukaże się w najbliższym numerze Monitora Unii Europejskiej)
0

Ryszard Czarnecki

521 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758