TVP „Historia” powinna spełniać poważną rolę edukacyjną w kwestii stosunku do własnej, polskiej historii jako podstawowego czynnika kształtującego postawę współczesnego Polaka. Przez pół wieku polska historia, albo była przedmiotem zakazanym, albo ze szczególną zajadłością zakłamanym i skierowanym na kształtowanie postawy niechętnej, a nawet wrogiej w odniesieniu do własnej historii narodowej. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza główne wysiłki polityki edukacyjnej prowadzonej przez kolejne rządy postkomunistyczne polegały na relatywizowaniu historii i utrzymywaniu stanu nieufności z próbami wniesienia pogardy dla naszych dokonań historycznych.
A przecież brakuje nam powszechnie dostępnej wiedzy o podstawowych kanonach polskiej historii, ciągle jesteśmy w stadium spustoszenia pozostawionego po PRL i utrzymywanego przez jej kontynuatorkę „III Rzeczpospolitą”.
TVP „Historia” korzysta z przekazu najbardziej wpływowego wśród współczesnych mediów i mogłaby odegrać naprawdę historyczną rolę w zwróceniu polskiemu narodowi jego prawdziwej historii.
Niestety najwyraźniej daje się odczuwać że jest traktowana jako jeszcze jeden z elementów „przyswajania” Polaków do bezkształtnej mentalności charakteryzującej „zunifikowane” społeczeństwa UE.
Programy wartościowe nikną w powodzi bezideowej chałtury, repetycji z programów peerelowskich z widowiskami Wołoszańskiego jako rodzynkami w tym zakalcowatym cieście, odgrzewanymi po raz nie wiadomo który.
Ostatnio z racji 75 rocznicy rozpoczęcia wywózki Polaków na Sybir i dokonania zbrodni katyńskiej nadano kolejną powtórkę programu Wołoszańskiego o zbrodniach Stalina i Berii / tak jakby to tylko oni ponosili za nie odpowiedzialność/.
Szukając przyczyn pierwszych zsyłek które rozpoczęły się w lutym 1940 roku i objęły w pierwszej kolejności osadników wojskowych i służbę leśną, określoną ją jako „zemstę za udział w wojnie z bolszewikami w 1920 roku”.
Po pierwsze trzeba wyjaśnić że osadnicy wojskowi to nie tylko uczestnicy wojny z bolszewikami, ale również legioniści i byli żołnierze innych polskich formacji biorący udział zarówno w I wojnie światowej jak i w walkach o polskie granice po odzyskaniu niepodległości.
Po wtóre masowe deportacje Polaków w 1940 roku były poprzedzone licznymi aresztowaniami i mordowaniami w roku 1939. Objęły one nie tylko tych którzy stawiali zbrojny opór bolszewickiej inwazji we wrześniu 1939 roku, ale wielu znajdujących się na przygotowanych przez ich agentury listach proskrypcyjnych, a nawet osobach przygodnych.
Z własnego doświadczenia więziennego wiem, a byłem aresztowany w lutym 1940 roku, że transporty więźniów z przepełnionych więzień były stale wywożone na wschód.
Ostatnie transporty wywiezionych dokonywane były w przededniu wojny i już w trakcie działań wojennych. Do nich należałoby doliczyć akcję zsyłek i aresztowań prowadzoną po ponownym wejściu Sowietów na polską ziemię w 1944 roku.
Żenujące, a wręcz kompromitujące jest stwierdzenie że liczba zesłanych jest nieznana i waha się między 300 tys. podawanych przez bolszewickie służby transportu, a 800 tys. lub nawet półtora miliona podawanych przez różne polskie źródła.
Już w czasie wojny były zarówno przez armię Andersa, rząd w Londynie i władze krajowe polskiego państwa podziemnego, zbierane dane na temat liczby wywiezionych. PRL starannie unikała tego tematu stwierdzając że na „gościnnej ziemi radzieckiej Polacy znaleźli schronienie”, a po wojnie byli repatriowani.
Nie mniej istnieją dane statystyczne dotyczące tych którzy ocaleli i udało im się wydostać z tej „gościnnej” ziemi.
Jednym z licznych, a szczególnie haniebnych grzechów „III Rzeczpospolitej” jest fakt że mimo posiadania licznych i kosztownych służb nie dokonała ona starannego wyliczenia ofiar bolszewickiej agresji w stosunku do Polski począwszy od 17 września 1939 roku, a także w latach poprzedzających ją czyli od chwili objęcia władzy przez bolszewików.
Jak to pisałem już wielokrotnie, a nawet w tym roku z okazji 75 rocznicy podjęcia zbrodniczej decyzji katyńskiej 5 marca 1940 roku, nawet w tej sprawie nie przeprowadzono polskiego śledztwa do końca nie ustalając przede wszystkim motywów tego ludobójstwa.
Poprzestano na stwierdzeniu podobnie jak w stosunku do zesłańców na motywie rzekomej zemsty za rok 1920. Jeżeli tak miałoby być to rozstrzelani powinni być zarówno Żymierski jak i Berling / obydwaj odznaczeni krzyżami Virtuti Militari za wojnę w 1920 roku/. „Zemsta” jest sprzeczna z zasadami moralności chrześcijańskiej, ale mieści się jakoś w pojęciach ogólnoludzkich i stanowi, przynajmniej dla niektórych, usprawiedliwienie chociażby częściowe, popełnionych przestępstw.
W rzeczywistości motywem przewodnim zbrodni zwanych „stalinowskimi” była chęć wyrównania parytetów zbrodni przeciwko narodowi polskiemu przez Sowiety w stosunku do Niemców.
Był to zatem motyw znacznie ohydniejszy aniżeli „zemsta”, bowiem świadoma chęć likwidacji narodu polskiego współdziałając w tej zbrodni z Niemcami.
Naród polski ma prawo otrzymania możliwie pełnej informacji na temat swojej historii ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej zafałszowanej historii najnowszej.
I temu dziełu powinny być poświęcone prace licznych instytucji zajmujących się dotąd sprawami bagatelnymi i podrzędnymi, a między innymi również działalność informacyjna z TVP „Historia” włącznie.
Odrębną sprawą jest obowiązek przedstawienia przez autorytatywne władze polskie pełnego zestawienia naszych strat i krzywd poniesionych w wyniku wspólnej agresji niemiecko sowieckiej.
Takie opracowanie zawierające wszelkie niezbędne informacje powinno być opublikowane w postaci dokumentu mającego moc ustawy i stanowić podstawę dla niezbitego polskiego prawa do zadośćuczynienia.
Ponad wszelką wątpliwość napaść na Polskę we wrześniu 1939 roku była wspólnym dziełem Niemiec i Sowietów działających w zbrodniczej zmowie. Obydwa te kraje złamały obowiązujące je traktaty z Polską i prawo międzynarodowe. Pozostaje zatem w mocy polskie żądanie uznania winy i poniesienia wszelkich konsekwencji materialnych i niematerialnych związanych z tym przestępstwem przez jego sprawców, lub prawnych następców.
Orzeczenie sądowe może być wydane przez powołany specjalnie trybunał lub istniejące sądy międzynarodowe.
Dla Polski istotne znaczenie ma prawne ustalenie charakteru i rozmiarów zbrodni zarejestrowane jednoznacznie w narodowej pamięci.
Polska ma prawo, a jej legalne i prawdziwe przedstawicielstwo – obowiązek przedstawienia całemu światu rachunku ofiar i strat, a także kosztów / to ostatnie stanowi jedyny bodajże język zrozumiały w tzw. „zachodnim świecie”/
naszego pierwszego i bezprecedensowego oporu w stosunku do grabieżczych sił zagrażających bytowi cywilizowanego świata.
2 komentarz