Ja wiem, że czas Świąt, oraz formuła Hyde Parku powoduje u niektórych syndrom „hej, napiszę o tym…
To bardzo interesujące obserwować narodziny nowych wydawnictw, programów tv, partii politycznych, czy ruchów społecznych. Nigdy nie wiadomo, czy osiągną sukces? W którą stronę będą ewoluować?
Po początkowej euforii, która towarzyszy narodzinom czegoś nowego, nadchodzi czas refleksji.
Ja właśnie przeszedłem taki "czas refleksji" w stosunku do Nowego Ekranu i powiem, że według mnie było świetnie, bardzo dobrze, a teraz jest nieźle, chociaż nie beznadziejnie:).
Oczywiście, przesadzam, ale…
Miałem pewne oczekiwania, co do portalu, a najbardziej spodobała mi się ta koncepcja łączenia przyjemnego, z biznesem.
To wspaniały pomysł, kiedy cała kupa inteligentnych ludzi wymienia się poglądami na temat ulepszenia państwa, a przy okazji zarabia pieniądze!
Ale ostanio, zamiast uczestnictwa w nowym, prężnym biznesie, znalazłem się w "Radio Józef".
Czemu Józef, a nie Maria (Maryja)? Bo Maryja jest tylko jedna i już zajęta, a piszącym tu w religijnej ekstazie, zostaje już tylko rola drugoplanowa.
Tak, jestem ironiczny i może nawet złośliwy, ale przez ostanie kilka dni zamiast czytać "Nowy Ekran", czytałem "Rycerza Niepokalanej".
Ja wiem, że czas Świąt, oraz formuła wielkiego Hyde Parku powoduje u niektórych syndrom "hej, napiszę o tym, co dziś się dzieje, a dzieją się Święta". Teraz, zresztą, przy okazji tego, co nas czeka w maju będzie nawet jeszcze więcej pretekstów do duchowych rozważań, ale ludzie – opamiętajcie się trochę.
Jeden z bloggerów odpytuje właściciela w liście otwartym: "Czy w statucie będzie nawiązanie do Boga?" Nie wiem, czy bez tego portal wpadnie w szpony Szatana? Inne znowu osoby domagają się w kółko intronizacji Jezusa jako króla Polski, co łączy abstrakcję z prawem konstytucyjnym, a to się nie miesza.
Żeby to jakoś podsumować: mówiąc o nowoczesnej prawicy, myślę o tym, by więcej czasu w dyskusji poświęcać na to, jak urządzić państwo, jaka powinna być państwowotwórcza idea, a nie nad kwestiami religijnymi. Od religijnych spraw mamy już specjalistów i niech oni się zajmą tą kościelną i duchową strawą, jako zawodowcy, nie wyręczajmy ich.
Nasze przyszłe Państwo na pewno powinno popierać główną religię, jako fundament naszej historii, dawać kościołom zwolnienia od podatków, wspierać naukę religii dla chcących, bo przecież religia jest rzeczą dobrą i uczy dobrych rzeczy, ale nie wprowadzajmy DEWOCJI do codziennego życia PAŃSTWA. Czas zadbać o kształt przyszłej IV RP, religia sama o siebie musi zadbać – byle jej nie tępić.
Nie wsadzajcie Jezusa do statutu SPÓŁKI, chciałoby się krzyknąć, "nie, na Boga!".
Pomiędzy religijnością, a dewocją jest ta cienka linia…
Do stu razy sztuka i koniec. http://xiezyc.blogspot.com tam jest wiecej