Nie tylko on. Zamknięto po wiecach w Petersburgu i Moskwie kilkaset osób.
Wiele brutalnie pobito. W Moskwie, na demonstracji opozycji było 15-20 tys ludzi, to niewiele w porównaniu z poprzednimi wystąpieniami. Mówcy, w tym kandydat Prochorow, protestowali przeciw fałszerstwom wyborczym, nie uznawali zwycięstwa Putina. Nawalny wzywał do ataku na kreml. Po wiecu na Placu Puszkina zostaje 2-3 tyś ludzi.
Nawalny i lewicowiec Udalcow stają na zamarzniętej fontannie i twierdzą, że się stamtąd nie ruszą, potem policja okrąża tłum. Zaczyna szturm. Liderzy prawie w komplecie trafiają do aresztu.
Nawalny twittuje z więźniarki. „Nasza więźniarka ma nr 2012. Tylko uwaga NIE PALCIE JEJ. Po prostu przekłujcie opony". Potem dostaje ze 100 wyrazów poparcia na Twitterze, na minutę. O aresztowaniu informują wszyscy, min BBC, tylko nie polskie dzienniki telewizyjne. Przed chwilą go zwolniono. Za duży szum się zrobił? Tyle o dniu dzisiejszym.
Wczoraj wybory w Rosji przebiegły jak zwykle. Wyrzucani lub niewpuszczani do lokali wyborczych obserwatorzy. Karuzele – grupy wożonych autobusami ludzi, wielokrotnie głosujących „Za Rosję, za Putina, za 500 rubli” . Ujmowani w spisach osób głosujących zamiejscowo nieboszczycy albo inne martwe dusze. W ostatnich wyborach połowa głosów była sfałszowana, wygląda na to, że w tych nieco mniej. Oficjalne wyniki to 64% głosów dla Putina. Wyniki niezależnego sondażu to do 40%. W Moskwie oficjalnie było poniżej 50%, ale tu w każdym punkcie wyborczym byli niezależni obserwatorzy, o ile ich nie wyrzucono. Ograniczyło to fałszerstwa. W Czeczenii oficjalnie Putin zdobył prawie 100% głosów, przy prawie 100% frekwencji. Tak go ten wymordowany przez niego naród kocha.
Organizacje społeczne zarejestrowały kilkanaście tysięcy informacji o nieprawidłowościach podczas wyborów. Będzie ich więcej. Centralna komisja wyborcza poinformowała wczoraj o … 86ciu.
Putin i Miedwiediew wystąpili w niedzielę na wiecu, ponoć było100 tyś uczestników . Wysłuchali ich wszyscy obecni tam zwolennicy. Wyjścia nie mieli, dosłownie. Zaczęto wypuszczać z placu po przemówieniu Putina. Wyciągnięto wnioski z wiecu na stadionie Łużniki, gdzie się ludzie dobrze nie zeszli, a już zaczęli rozchodzić. Niezależni dziennikarze chodzili i pytali. Wam zapłacili przed czy zapłacą po – wszyscy odpowiadali że po – nikt się ni obruszył. Putin spore poparcie ma, takie na poziomie PO i Komorowskiego. Jednak nie jest ono już tak twarde, jak kiedyś. Podobnie jest z władzą u nas. Na wiec poparcia Tuska nikt za darmo nie przyjdzie.
Gdyby w Rosji dopuszczono do kandydowania realną opozycję, w tym Nawalnego, i nie fałszowano wyborów. Byłaby druga tura między nim a Putinem. Nawet teraz powinna być druga tura. Gdyby media w Rosji były niezależne, a nie tak jak u nas, częścią systemu władzy oligarchiczno – mafijnej, Nawalny by wygrał. Bo w tych wyborach człowiek znikąd w polityce – miliarder Prochorow, zajął realnie drugie miejsce.
Putin się bardzo bał, że dziś skończy się jego panowanie. W Moskwie było tyle wojska, co w 1993 roku ostatnio. Jednak choć nadal siedzi na kremlu, jego upadek, który zaczął się już kilka miesięcy temu, trwa nadal. Dziś pokazując kim jest, sam się do niego przyczynił.
Foto Varlamow. Nawalny tuż przed aresztowaniem.
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"