Dzisiaj pracuje w "Super Expressie", jest felietonistą, a z tego – jak twierdzi w wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze" – nie da się wyżyć, więc próbuje sprzedać dom, pozostałość po latach jego życiowej prosperity. Pisze książkę, w której znajdą swe miejsce problemy związane z rosyjską agenturą wpływu oraz tragedią smoleńską.

Jak to się stało, że były sekretarz i człowiek współuczestniczący w budowie III RP znalazł się po prawej stronie? – pytają dziennikarze prowadzący wywiad. – "Coś we mnie pękło – odpowiada Marek Król. – Nie wiem, dlaczego, ale nie mógłbym być dłużej tam i udawać, że nie widzę tego totalnego zakłamania. Przecież myśmy (stary zespół 'Wprost’) w 2005r. popierali Platformę. Ale potem coś w nas wszystkich pękło".

Ten bunt i niezależność miały swoją cenę. "Niemal wszyscy z dawnego 'Wprost’ mają dziś wilcze bilety, nikt ich nie przyjmie do pracy" – opowiada Marek Król. – Jest krytyczny wobec aktualnej rzeczywistości. Nastąpiła deindustrializacja kraju, nie mamy więc przemysłu, nie mamy nauki i patentów. Ale władze i media przekonują nas o sukcesie. "To jest jakieś totalne zakłamanie. Prawda jest taka, że polska nauka jest niebytem, nie liczy się. Polska kultura podobnie".

Manipulatorzy nakręcają nienawiść, bo wiedzą, że tak się wygrywa wybory. Treści, które przekazują, nie mają w ogóle sensu. "Gdyby ich (manipulatorów) czytać dosłownie, to okazałoby się, że szczytem postępowości jest spłodzenie dziecka metodą in vitro po to, by za chwilę dokonać aborcji" – ironizuje rozmówca.

Katastrofa smoleńska była wstrząsającym przeżyciem. Były redaktor "Wprost" nie ma wątpliwości, że to był zamach. Putin zemścił się za Gruzję. "Rosjanie świadomie podjęli decyzję o sprowadzeniu samolotu na krawędź ryzyka. Na granicę śmierci" – twierdzi rozmówca.

– "Wiadomo było, że Rosjanie będą o to podejrzewani" – odpowiadają dziennikarze (bracia Karnowscy).

– "I co z tego. Nawet o to chodziło. Ludzie mają być zastraszeni, więc muszą wiedzieć, kto to zrobił. Niestety, okazało się to skuteczne. Także w Polsce ludzie się boją. Widzą potężny cień rosyjski nad krajem, widzą haniebne zachowanie polskich władz po 10 kwietnia, to klękanie przed Moskwą, niezdolność wyjaśnienia czegokolwiek i wyciągają wnioski. Uciekają w szyderstwo, ślepotę, udają, że nie wiedzą. Tak, nie chcą wiedzieć – podsumowuje Marek Król. – Mam nadzieję, że do czasu".