Rosjanie reaktywowali służbę której celem jest wykonywanie wyroków śmierci na przeciwnikach politycznych, znajdujących się zagranicą. Jak swego czasu na Trockim. A może i na Sikorskim. A może…
Daily Mail przypomniał tajny dokment Kremla, nakazujący „stworzyć strukturę zajmującą się "likwidacją" osób mieszkających za granicą, uznanych za wrogów państwa”*.To nie science-fiction, to Rosja na co dzień: ”Dokument, datowany na 19 marca 2003 roku i podpisany przez generała-pułkownika
Nieczajewa
ze służby kontrwywiadu FSB, został wydany prawie cztery lata przed zabójstwem w Londynie byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki”. Jak wiadomo „43-letni naturalizowany Brytyjczyk Aleksander Litwinienko, były funkcjonariusz KGB i FSB, był ostrym krytykiem Władimira Putina. W
listopadzie 2006 r.
został otruty w Londynie izotopem polonu. Skutkiem jego śmierci było zawieszenie współpracy wywiadów Rosji i Wielkiej Brytanii. Rosja nie godzi się na ekstradycję posła Dumy Andrieja Ługowoja, którego Brytyjczycy uznali za głównego podejrzanego w tej sprawie”. Kreml zawsze bronił skrytobójców.
* cytat za onetem
Post scriptum: skrytobójstwo należy od czasów Iwana Groźnego do instrumentów władzy na Kremlu. Wiemy o tym od dawna. Doniesienia Daily Mail może zaskoczą Brytyjczyków, aczkolwiek do ich tradycji nie należy tylko Robin Hood.