Bez kategorii
Like

Pułapki propagandy i tzw. PR.

27/12/2012
566 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Niedawno mieliśmy do czynienia z klasycznym przykładem jak wielki podobno sukces PR-owo propagandowy krótko po jego zaistnieniu staje się przekleństwem.

0


 

Przylot dreamlinera do Polski odtrąbiono jako wielki sukces speców od reklamy PLL LOT. Lodówkę człowiek bał się otworzyć bo stamtąd mógł wylecieć dreamliner. Był to taki sukces moim zdaniem pół na pół. Bo większość mediów salonowych czuła się w obowiązku informować o przylocie tego samolotu, który dawał odpór wrażym działaniom wiadomo jakiej partii i pokazywał jak pod jedynie słusznymi rządami Polska rośnie w siłę a ludziom zyje się dostatniej. Przylot zaszczyciła swym zwiedzaniem samolotu nasza Pierwsza Dama i było pięknie do czasu.

Krótko potem okazało się, że LOT jest właściwie bankrutem a dreamliner raz lata a raz nie bo to go coś tam uziemniło.

Tu małe uwagi techniczne na boku konieczne do zrozumienia kontekstu. Po pierwsze dreamliner jest nowym modelem co oznacza, że ma tzw. choroby wieku dziecięcego. Projektując taki samolot nie uniknie się błędów a są one usuwane w trakcie eksploatacji, gdy wychodzą na jaw. Po drugie dreamliner jest całkowicie nową maszyną dla obsługi naziemnej, która go się dopiero uczy. Samolot to nie samochód gdzie się wsiada i jedzie. Samolot taki jak dreamliner żeby wzniósł się w powietrze wymaga najpierw odpowiedniego serwisu naziemnego, który stanowi co najmniej kilkanaście o ile nie kilkadziesiąt osób. Te osoby uczą się i też popełniają błędy.

Tak więc połączenie dwóch czynników, ciągłego uziemniania dreamlinera z przyczyn jw. oraz informacji o dramatycznej sytuacji finansowej LOT-u spowodowało, że nagle dreamliner z marzeń i snów stał się największym nielotem w Polsce. Bowiem machina już ruszyła. Te same media, które w dniu przylotu dreamlinera dostawały orgazmu na sam dźwięk jego nazwy już może bez orgazmu, ale donosiły o jego kolejnych nieszczęśliwych przypadkach bo w końcu to jest jakiś jak się mówi "news".

I tak rozgłos stał się przekleństwem. Co będzie może i opisywane w podręcznikach dla speców od PR i reklamy oraz propagandy wszelakiej. Bo w przypadku przylotu dreamlinera jak to się mówi zdrowo przefajnowano. Przesada, która dorosła do rozmiaru kreowania przylotu nowego samolotu dla bankrutującej linii lotniczej jako wydarzenia nieomal historycznego do dziś pewnie odbija się niektórym sporą czkawką.

A przecież można było ciszej, spokojniej i normalniej. Bez szopki.

I bez robienia z Polaków matołów, którzy wierzą w kult cargo. Do czego porównał w komentarzach niejaki frank_drebin cyrk medialny z lądowaniem dreamlinera

0

frank drebin

Zlosliwy jak go cos wkurzy.

393 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758