Jak zwykle – interesujący felieton!
Autor filmu: asmeredakcja
"Proszę Państwa, kiedy umarł Talleyrand, znajomi widząc go na marach, zastanawiali się >>co on teraz znowu kombinuje<<? Pan Andrzej Lepper może aż takiego wrażenia nie wywiera, ale ponieważ nie zostawił żadnego listu pożegnalnego, wszyscy zachodzą w głowę, co też takiego mogło się stać, że został znaleziony, niby to, powieszony >>własnoręcznie<<, ale coraz to większe wątpliwości się nawarstwiają wokół tej hipotezy. Ja lansuję hipotezę, że przyczyną śmierci pana Leppera – jak zresztą wszystkiego, co się dzieje ostatnio w naszym nieszczęśliwym kraju – był >>błąd pilota<<…"
Nasuwają się następujące możliwości: pan Andrzej prowadził rozliczne interesy na Białorusi i w Rosji, a wiadomo, że tam liczni kontrahenci bywają bezwzględni, jak ktoś się nie rozliczy. Na taki trop wskazują okoliczności, bowiem wiadomo, że sześć tygodni przedtem podobną śmiercią zginął współpracownik pana Leppera, który na pewno z nim jakieś tam interesy robił. Śmierć pana Andrzeja Leppera już wywołała rezonans międzynarodowy – na Wschodzie… Druga możliwość jest taka, że pan Lepper planował powrót do polityki, ale ten powrót musiał być jedynie możliwy na zasadzie "wejścia smoka": jakiejś historii, której media "głównego nurtu" nie potrafiłyby wyciszyć. Na przykład ogłoszenia jakichś rewelacji na temat tajnych więzień CIA w Polsce!
Zamieszani w tę sprawę są m.in. były prezydent Kwaśniewski, były premier również z SLD Miller. Trzecia możliwość, choć najmniej prawdopodobna, to to, o czym mówił redaktor Sakiewicz: że pan Lepper zwierzył się przed kilkoma miesiącami o tym, kto go ostrzegł przed prowokacją w sprawie "afery gruntowej". Miał go ostrzec "pan K.". Jedyne nazwisko, które przychodzi mi do głowy w związku z tą pierwszą literą, to – pan Janusz Kaczmarek, minister Spraw Wewnętrznych i Administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, który niewątpliwie o tej operacji wiedzieć musiał. Wiemy zresztą, że nie tylko panu Lepperowi się zwierzał, ale także innym osobom…
Pan Lepper jako nieboszczyk zaczyna żyć "drugim życiem" – razem z panią Blidą – jako kandydat… no, może nie na ołtarze, ale w każdym razie na męczennika "straszliwego reżimu kaczystowskiego"! W każdym razie taką wersję lansują Prorocy Mniejsi, panowie Żakowski i Wołek. Widać, że zapotrzebowanie Służby Bezpieczeństwa na "symetryczny do kultu smoleńskiego" kult męczenników – jest ogromne. Niezależnie od tego dramatu, na świecie dzieją się "straszne rzeczy" Londyn stał się terenem rozruchów. Głównie żulii, której "Gazeta Wyborcza" jeszcze – znajdując się na etapie "walki klasowej" i jej "zaostrzania się w miarę postępów socjalizmu" – piórem pani Miłady Jędrysik współczuje, bo premier Cameron tnie wydatki i "każdy musi sobie jakoś radzić". Ale – gdyby żulia zaczęła rozbijać i plądrować żydowskie sklepy i domy? Wtedy oczywiście, takie "antysemickie ekscesy" natychmiast spotkałyby się z pryncypialnym potępieniem "Gazety Wyborczej"… A gdyby rząd premiera przeszedł do ofensywy, wtedy zacznie się krytyka za "polemikę przez fakty konkludentne" z kultem multi-kulti. Ten kult jest cokolwiek wymuszony, bo z mojego naocznego oglądu wynika, że w dużych miastach "kolorowi" imigranci stanowią co najmniej połowę mieszkańców! Wydaje się więc, że ofensywa ta i tak jest cokolwiek spóźniona. Podejrzewam, że – podobnie jak we Francji – rząd brytyjski będzie różne rzeczy obiecywał i czekał, aż rozruchy się same wygaszą. Teraz mamy właściwie do czynienia z sytuacją, kiedy kierownicy państwa są w zasadzie\ "nadzorcami bydełka", które czasami się gzi, ale jednak nie można go krzywdzić, bo trzeba dbać, by dawało mleko… A Starsi i Mądrzejsi eksploatują te bydełko m.in. za pomocą "kryzysu finansowego", który "znowu się zaostrzył". Wszyscy uciekają od słabnącego dolara, kupują po staremu – złoto, które jak zawsze, mimo wszelkich teorii ekonomicznych, jest ostatnią deską ratunku, a na tym tle warto odnotować wypowiedź człowieka, który do niedawna, do roku 2008 uchodził za "największego na świecie znawcę zagadnień gospodarczych", czyli Alana Grynszpana: "niedobre się stało, że agencja (***) obniżyła notowania Stanów Zjednoczonych o jedno >>A<<, bo Stany Zjednoczone mogą każdy dług spłacić, drukując taką ilość dolarów, jaka jest potrzebna"
Foto: www.polishclub.org
Najwiekszym zlem, na które cierpi swiat, to nie sila zlych, lecz slabosc dobrych - Charles Louis Montesquieu