Czy w latach 2013-2015 kiedy jeden unijny budżet się skończy, a drugi jeszcze na dobre nie rozkręci, Polska nie będzie realizowała żadnych inwestycji infrastrukturalnych? To są ważne pytania do strategów rządu Donalda Tuska.
1. Jakiś czas temu pisałem, że rząd Tuska od 2013 roku w zasadzie zamierza zaprzestać budowania autostrad i dróg ekspresowych mimo, że przyspieszenie ich budowy było jedną z wielu obietnic wyborczych Platformy.
Donald Tusk w swoim ekspose mówił o tym kilkakrotnie i mógł to deklarować po poprzedni rząd przygotował oprzyrządowanie prawne i finansowanie wielkiego programu inwestycji drogowych z wykorzystaniem środków europejskich głównie z Funduszu Spójności.
I rzeczywiście nakłady na budowę dróg corocznie rosły. W roku 2008 wyniosły około 14 mld zł, w 2009 roku ponad 18 mld zł, w 2010 roku 20,5 mld zł, w roku 2011 aż 29,5 mld zł. Niestety od roku 2012 zmaleją do 21,5 mld zł, a w 2013 roku mają wynieść tylko 7 mld zł.
Powiedzmy sobie wprost, inwestycje drogowe będą trwały do momentu rozpoczęcia w Polsce Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku, a najdalej do końca roku 2012. W roku 2013 ich finansowanie wraca do poziomu niższego niż było przed naszym członkostwem w Unii Europejskiej.
2. Do niedawna wydawało się jednak, że rząd utrzyma przynajmniej na dotychczasowym poziomie wsparcie dla samorządów budujących i modernizujących drogi powiatowe i gminne.
Taki program na powstał w MSWiA w roku 2008 i miał na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach lokalnych głównie poprzez ich modernizację, polegającą na ich poszerzaniu ale także budowaniu wzdłuż nich chodników i ścieżek rowerowych w miejscach najczęściej uczęszczanych. Ministrem był wtedy Grzegorz Schetyna więc drogi te ochrzczono schetynówkami.
Rząd corocznie rezerwował na ten cel w budżecie państwa 1 mld zł i refundował 50% kosztów przebudowy, remontów i budowy dróg gminnych i powiatowych . Wnioski o te środki finansowe były niezwykle proste, a środki przyznawali wojewodowie.
Program okazał się bardzo skuteczny. W roku 2009 zmodernizowano w ten sposób blisko 2750 km dróg, w roku 2010 blisko 2900 km a w roku 2011 przewiduje się, ze będzie to kolejne 2,5 tys. km dróg powiatowych i gminnych.
Niestety w projekcie budżetu państwa na rok 2012 na ten cel przewiduje się tylko 200 mln zł i zmianę zasad dofinansowania modernizacji dróg polegającą na obniżeniu poziomu dofinansowania maksymalnie do 30% kosztów.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w kosztach modernizacji dróg 23% stanowi odprowadzany do budżetu państwa podatek VAT to wsparcie rządu wynosiłoby zaledwie 7% wartości inwestycji, a to oznacza tak naprawdę ich zaprzestanie.
3. Wprawdzie pojawiają się ministerialne zapewnienia, że w roku 2015 finansowanie inwestycji drogowych znowu wzrośnie bo wtedy rozpocznie się realizacja kolejnej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020. Tak naprawdę to jest to palcem na wodzie pisane bo nie bardzo wiadomo jak ten nowy wieloletni budżet UE będzie wyglądał, a szczególnie jakie środki przypadną w nim naszemu krajowi.
Sytuacja ta dobitnie pokazuje, że bez pieniędzy europejskich, liczący prawie 40 mln obywateli kraj położony w środku Europy i 5-6 pod względem potencjału gospodarczego w Unii Europejskiej, nie jest w stanie budować odpowiedniej ilości dróg umożliwiających jego normalne funkcjonowanie.
Jeżeli w wydatkach budżetowych ,które w 2012 wyniosą ponad 320 mld zł nie jesteśmy w stanie wygospodarować samodzielnie kilkunastu miliardów złotych na budowę dróg krajowych i 1 mld zł na wsparcie budowy dróg lokalnych, a wszystkie one są przecież swoistym krwioobiegiem każdego państwa, to trzeba postawić pytanie o sensowność takiej struktury wydatków budżetowych.
Jak w takiej sytuacji można tworzyć jakąkolwiek strategię rozwoju, jeżeli o własnych siłach nie jesteśmy w stanie wygospodarować w budżecie państwa, środków finansowych na jej realizację?
Czy w latach 2013-2015 kiedy jeden unijny budżet się skończy, a drugi jeszcze na dobre nie rozkręci, Polska nie będzie realizowała żadnych inwestycji infrastrukturalnych? To są ważne pytania do strategów rządu Donalda Tuska.