O czymś czego do dzisiaj nie rozumiem.
Niemcy najpierw gościa sprawdzili, potem pokręcili z niedowierzeniem głowami. Niemiec, a nie zna języka niemieckiego? A potem zabrali się za nas.
Widocznie nie trafiła do nich historyjka, którą wymyśleliśmy na poczekaniu. Z grubsza nas sprawdzili. Chwilę się naradzali po czym odprowadzili. Do granicy. Wróciłem z powrotem do Polski z papierosami.
Kiedyś jechałem do Berlina. Na granicy podszedł do nas celnik. Oficer, wysokiej rangi. Spytał się dokąd jedziemy. Kierowca wyklepał regułkę. Prawie prawdziwą.
Chciał się z nami zabrać. Trudno było odmówić. Powiedział:
– Teraz możecie śmiało przemycać. Nikt się nie przyczepi.
Oburzeni zaprzeczyliśmy. Ale faktycznie. Nikt się nie przyczepił.
Kiedyś przed granicą kierowca odruchowo zajrzał przez okienną szczelinę w drzwi. Żeby sprawdzić czy nie widać papierosów. Kilkanaście metrów dalej stał polski celnik. Zobaczyłem, że na nas kiwa. Udałem, że tego nie widzą. Zresztą, może mi się tylko wydawało? W końcu do nas podszedł.
– Szybciej! Nikt nie będzie na was czekał!
No to koniec! Wszystko wiedzieli. Celnik przeprowadził nas oddzielnym pasem. Kazał dalej jechać. Widocznie postanowił oddać nas na pożarcie Niemcom. Wjechaliśmy na most. Nie było żadnej możliwości ucieczki. Za mostem czekała już na nas delegacja. Niemieckich celników.
Jechaliśmy wolno. Jak na stracenie. Gdy już podjechaliśmy bliżej Niemcy się odwrócili. Plecami do nas. Więc pojechaliśmy dalej. Nikt nas nie próbował zatrzymać. Do dziś nie mam pojęcia dlaczego.
Nazajutrz było jednak jeszcze dziwniej. Inne przejście graniczne. Położone na autostradzie. Duży budynek z tyłu którego znajdowały się samochodowe kanały. Koszmar każdego przemytnika.
Przed nami z 15-cie aut. Znowu kiwa na nas celnik. Polski. A ja znowu udaję, że go nie widzę. Kierowca również z zainteresowaniem spogląda w niebo. Podchodzi. I mówi coś do radiotelefonu. Nas kieruje na tył budynku. Jedziemy na kanały!
Nikogo tam jednak nie było. Chwilę postaliśmy i pojechaliśmy dalej. Mijając niemieckie posterunki. Dlaczego? Nigdy się tego nie dowiedziałem.
Kiedyś u kolegi oglądałem jakiś program informacyjny. Z zainteresowaniem. Relacja z nad granicy. Nawet nie wiem o czym mówiono. Zatrzymano jakiś samochód. Bardzo podobny do mojego. Nawet numery były prawie takie same.
Co za zbieg okoliczności!