Przecież zrobią co będa chcieli. Nie oszukujmy się. Jeśli władze Federacji Rosyjskie uznają, że w ich interesie jest zadyma podczas przemarszu to ona się odbędzie.
Przypomnę, że na czele FR stoi obecnie były KGB-ista, który nie zawahał się wysadzać swych własnych obywateli w 1999 r. aby mieć pretekst do drugiej wojny w Czeczenii. Dla takich ludzi prowokacja podczas czegoś takiego jak przemarszu kibiców to jak mawiał niejaki dozorca Prokop w serialu "Dom" "Małe piwo przed śniadaniem". Do tego nasze oczarowane od dnia 10.04.2010 r . Rosjanami władze idą im na rękę jak mogą. Wszyscy łącznie z Tuskiem i Komorowskim są za przemarszem. Więc pewnie się odbędzie. Ile rzeczy to ułatwia. Przede wszystkim ułatwia to zwłaszcza nagłośnienie prowokacji. Co jest najważniejsze. Bo co to za udana prowokacja, która nie jest glośna? Na trasie marszu zjawią się wszelakie media z winietką "Organ Zarządu Krajowego Platfomy Obywatelskiej", które właściwie nagłośnią sprawę. Na bazie i po linii. Jeśli ma być prowokacja to zapewne w odwodzie są już przeszkoleni funkcjonariusze FSB lub GRU, którzy będą grać polskich kiboli atakujących pokojowo przechodzących Rosjan. Bo przecież niczego przypadkowi nie można zostawić. Potem się ich "zniknie". Nie, nie do piachu się ich 'zniknie". To są cenni, szkoleni fachowcy. Po zadymie znajdą schronienie w ambasadzie FR i wyjadą spokojnie na dyplomatycznych paszportach.
A jakby nie było zgody na przemarsz? Oj wtedy to jest większy problem. Podstawowy jak to nagłośnić? No trzeba by robić wrzutki z bójek gdzieś na mieście pomiędzy pokojowymi Rosjanami a krwiożerczymi "polskimi" kibolami "przypadkowo" nagrane i wrzucone np. na yutube. Bo przecież trzeba udawać jakąś naturalność. To, że przy każdej takiej bójce byłaby akurat ekipa jakiejś rosyjskiej tiwi śmierdzi na odległość. Potem temat pewnie podejmą pewnie media z winietką jw. jednak to już nie byloby to samo. Ot paru się pobiło, za dużo wypili, zaszumiał im w głowie nacjonalizm. Nie o taki efekt propagandowy chodzi.
A tymczasem nasza kochana waaaadzunia robi co może żeby ułatwić ewentualny scenariusz wielka bójka podczas przemarszu. I tu zadziwię ewentualnych krytyków. Nie wcale nie uważam, że Tusk, Komorowski, czy Gronkiewicz-Waltz są rosyjskimi agentami. Oni zwyczajnie prezentują taki poziom, że nie są w stanie przewidzieć skutków swych decyzji. Do tego mają koło siebie jedynie stado potakiwaczy, z których żaden nie powie "Król jest nagi".