Tak sobie żyję już od wielu lat: głupi jestem, lecz mam mądrą żonę.
Dwóch mędrców w jednym domu to o jednego za dużo. Pomyślałem, podumałem i wymyśliłem, że o wiele łatwiej znosić głupiemu mądrą niż mądremu głupią. Dobry Pan Bóg wiedział, co uczynić.
Dał mi okazję do skruszenia skrywanej pychy. Tak, tak – głupiemu myśli same włażą do głowy. I zaraz wylatują.
Nadlatuje oto kolejna myśl. Łatwiej głupiemu kochać mądrą niż mądrej głupiego. Pan Bóg wiedział, co czyni. U mojej mądrej – poza mądrością – widział wielkie zasoby miłości, cierpliwości i wybaczenia.
A mnie nakazał tego wszystkiego się uczyć.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.