Jedno z najbardziej absurdalnych założeń naszego świata jakie zdaje się wszyscy bez szemrania akceptują to, że miarą polityka i polityki jest skuteczność oddzielona od moralności, która tylko przeszkadza w zdobywaniu politycznych celów. A co jeśli owa skuteczność, jak obserwujemy służy jedynie własnym lub partyjnym interesom? Ano nic szczególnego. Otrzymujemy wyjaśnienie dlaczego stan spraw tegoż świata jest taki, a nie inny. I na koniec kuplecik dla wątpiących i wątpliwości nie mających: Człek istotą jest ułomną I na grzechy swe nie pomną Ma też problem odnawialny Jak nieść bagaż swój moralny. Lata całe z tym balastem Porusza się wioską, miastem Szuka gdzie by mógł go zrzucić Lecz on jest, gdzie się obrócić. Tak mu ciąży na sumieniu Jak ta […]
Jedno z najbardziej absurdalnych założeń naszego świata jakie zdaje się wszyscy bez szemrania akceptują to, że miarą polityka i polityki jest skuteczność oddzielona od moralności, która tylko przeszkadza w zdobywaniu politycznych celów. A co jeśli owa skuteczność, jak obserwujemy służy jedynie własnym lub partyjnym interesom? Ano nic szczególnego. Otrzymujemy wyjaśnienie dlaczego stan spraw tegoż świata jest taki, a nie inny. I na koniec kuplecik dla wątpiących i wątpliwości nie mających:
Człek istotą jest ułomną
I na grzechy swe nie pomną
Ma też problem odnawialny
Jak nieść bagaż swój moralny.
Lata całe z tym balastem
Porusza się wioską, miastem
Szuka gdzie by mógł go zrzucić
Lecz on jest, gdzie się obrócić.
Tak mu ciąży na sumieniu
Jak ta małpa na ramieniu
Ni ją zgonić słowem, batem
Cóż nam przyjdzie robić zatem?
Lud ma zapotrzebowanie
My więc odpowiemy na nie
(W swym pomyśle niebanalni)
Zdaj moralność w przechowalni.
Miła pani gestem szczerym
Wsadzi do swej pakamery
Twe problemy te bagaże
Całą setkę wrednych zdarzeń
Które tak obrzydzą życie
Że się nie da należycie
Z jego uciech stu korzystać
I na kompromisy przystać.
Opłata za to niewielka
Spotkać po drodze diabełka
Spojrzeć mu głęboko w oczy
I krwi swej trochę utoczyć
Potem już rozkosze raju
Bycie trochę, jak na haju
A twa narkotyczna wizja
Jawi się jak święta misja.
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję