Wszyscy szermują pojęciem trójpodziału władzy, a mało kto przeczytał co napisał na ten temat twórca tej idei – genialny myśliciel francuski Charles de Montesquieu. Otóż w dziele swego życia „De l’esprit des lois” (o duchu praw) przewidywał dla władzy sądowniczej rolę służebną wobec demokracji.
Demokracje uważał za najlepszy ustój państwowy, ale widział jego słabości. Owe słabości wynikają z ludzkiej natury – każdy chce być ważniejszy od innych, każdy – może ze względu na pracowitość, wykształcenie, urodzenie itp. uważa, że należy mu się więcej. Nie brakuje takich, co to po trupach do sukcesu, władzy i pieniędzy… Stąd konieczność ochrony demokracji i stąd powołanie władzy sądowniczej, która by ową zakładaną (ale sprzeczną z ludzką naturą) równość zapewniała.
Taki trzon władzy – Władza sądownicza nie byłaby potrzebna w społecznościach, w których poszczególne osobniki pozbawione są ambicji. W naturze takie społeczności występują – to społeczność mrówek i pszczół…ale nie ludzi. W żadnym wypadku filozof ten nie planował dominacji władzy sądowniczej nad jej pozostałymi dwoma filarami. Tymczasem konstytucja ustawiła władzę sądowniczą jako nadrzędną w stosunku do pozostałych filarów. Choćby z racji powoływanie nie przez powszechny wybór, także z racji dozgonności sprawowania urzędu.
Wszyscy obywatele muszą nieustannie zdawać egzamin z przydatności dla społeczeństwa, wszyscy muszą zabiegać o angaż, o zlecenia, o zamówienia – także parlamentarzyści co 4 lata stają w szranki i walczą o głosy. Natomiast sędziowie nie muszą zabiegać o poparcie suwerena, oni się sami wybierają i sami muszą się zgodzić na ich odwołanie – co praktycznie ma miejsce niezmiernie rzadko – tylko w przypadku jawnych kryminalnych przestępstw. I tak nie ma chyba w Polsce przypadku, by były sędzia siedział za kratkami (choćby miał wyrok).
Proponowana „głęboka” zmiana wymiaru sprawiedliwości w istocie jest nadzwyczaj płyciutka. Normalność polegałaby na kadencyjności i wyborach powszechnych przez lokalna społeczność, nie rzadziej niż co 2 lata. Nie tylko zresztą sędziów, także prokuratorów. Takie rozwiązania są stosowane w niektórych stanach US. Oczywiście, także winna istnieć ława przysięgłych. To nadzwyczaj prosta rzecz, ale rządzący (bo palestra, to oczywiście z punktu takie logiczne rozwiązanie odrzuca) jakoś nie idą w tym kierunku (chcą mieć jednak wpływ na wybór sędziów).