Artykuły redakcyjne
Like

Prokuratura zbada, czy to ludzie Owsiaka mi grozili

16/01/2014
2927 Wyświetlenia
59 Komentarze
8 minut czytania
Prokuratura zbada, czy to ludzie Owsiaka mi grozili

W dniu czwartek 16 stycznia br. złożyłem do Prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przeciwko mnie przestępstwa groźby karalnej. Gdy publikowałem swoje artykuły dotyczące poważnych wątpliwości odnośnie rozliczenia się Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z nawiązek sądowych zasądzonych na tą fundację w latach 2003-2012 nie przyszło mi do głowy z jaką agresją się spotkam i że będę adresatem wulgarnych gróźb przesyłanych SMS-em. Skandalem jest już to, że miłujące wolność wypowiedzi środowisko związane z ogólnopolską akcją charytatywną gotowe jest straszyć dziennikarza i blogera, aby przestał się interesować finansami Fundacji Jerzego Owsiaka. Niestety treść SMS-a wskazuje na to, że jego autor i sprawca przestępstwa nie ma żadnych hamulców, jest osobą nieobliczalną i może być naprawdę niebezpieczny. Kto wie czy następnym krokiem nie będzie więc pobicie lub coś gorszego. Dlatego za namową rodziny, przyjaciół i czytelników postanowiłem zwrócić się do organów ścigania aby go znalazły i doprowadziły do skazania.

0


Nie znającym sprawy, którą ujawniłem na facebooku informuję, że w dniu wczorajszym (środa, 15 stycznia) w nocy o godzinie 1.30 otrzymałem z numeru +48780079356 następującego SMS-a: Dorwiemy cię chuju z pedofilskiej sekty 3obieg i jaja żywcem ci cioto pedofilska wyrwiemy śmieciu!

V__0980

 

 

W swoim zawiadomieniu prokuratury zaznaczyłem, że wiążę tą groźbę przede wszystkim z opublikowanymi przeze mnie artykułami dotyczącymi zastrzeżeń odnośnie ujawniania i rozliczania nawiązek sądowych przekazanych na WOŚP w latach 2003-2012 – pierwszy artykuł „Czy Jerzy Owsiak zdefraudował nawiązki sądowe od pijanych kierowców” opublikowałem 11.01.2014 a drugi „Wątpliwe wyjaśnienia WOŚP odnośnie nawiązek”  (uwaga) na dwie godziny przed SMS-em – które cieszyły się bardzo wysoką oglądalnością, wywołały żywą dyskusję i były w wielu miejscach cytowane. Ponadto poinformowałem organy ścigania, że numer telefonu na który wysłano groźbę był zawarty w zapytaniu prasowym, jakie przekazałem do WOŚP (adres: wosp@wosp.org.pl) domagając się w oparciu o prawo prasowe, prawo o dostępie do informacji publicznej oraz ustawę o organizacjach pożytku publicznego i wolontariacie szczegółów wpływów, rozliczeń i dokumentów.

 

 

Nie wierzę w przypadki i zbiegi okoliczności. Zawsze gdy ja lub któryś z kolegów u mnie w redakcji dotykał tematów drażliwych, był dociekliwy i wchodził w paradę interesom jakichś sił pojawiały się dziwne zdarzenia: a to podsłuchy na telefonach, a to wizyta funkcjonariuszy CBŚ, a to zainteresowanie ze strony ABW lub prowokacje w mediach znajdujących się po innej stronie barykady (nie „drugiej” tylko „innej” bo tych stron barykady jest wiele). Wtedy wiedzieliśmy, że robimy coś wartościowego, że dziennikarski i blogerski nos nas nie zwodzi, że uczyniliśmy krok do poznania jakiejś ważnej prawdy. Że ktoś się zaczął bać i uznał, że to co robimy jest dla niego zbyt niebezpieczne nam pozwolić na spokojne kontynuowanie pracy. Zawsze była to dla nas wielka satysfakcja i nigdy nie spuszczaliśmy z tonu. Wręcz przeciwnie, gdy dochodziło do takiego „dziwnego” zdarzenia otrzymywaliśmy dodatkową motywację, pewność co do kierunku i energię – a zatem próby wpływania na dziennikarzy, których znam zawsze wywoływały efekt odwrotny niż planował ten co próbuje prawdę ukryć. To oczywiście nie oznacza, że zawsze nasze dziennikarskie śledztwa kończyły się sukcesem. Prawdę mówiąc, rzadko się kończyły, gdyż prędzej czy później albo pojawiał się mur (omerta) nie do przeskoczenia, albo dotarliśmy do prawdy ale nie zdobyliśmy wystarczających dowodów by ową prawdę bezpiecznie opisać. Ale nigdy śledztwo nie padało dlatego, że dziennikarz czy bloger (bo nie wszyscy mieli legitymację prasową) został przez kogoś nagle zniechęcony lub zastraszony.

 

I tym razem też zastraszyć się nie dam, gdyż jestem uparciuchem i strasznym malkontentem niewierzącym w świętość czy nietykalność świętych krów oraz w nosie mam to, co o kimś sądzą wszyscy, większość bądź jakieś autorytety. A, że nadesłana groźba wskazuje iż ludzie Jerzego Owsiaka boją się grzebania w finansach jego fundacji, to właśnie zamierzam ze zdwojoną uwagą i energią tym finansom się przyglądać. Uważam bowiem, że osoby uczciwe i nie mające nic do ukrycia, a żyjące w przestrzeni publicznej, obracające pieniędzmi publicznymi, od ofiarodawców lub przeznaczonymi na szczególnie wrażliwe cele nie wysyłają gróźb, rozpętują kampanii medialnego oburzenia, nie wykrzykują obelg do kamery i nie odstawiają cyrku z infantylnie żenującym szukaniem słoika na stole tylko dlatego, że ktoś zwrócił się do nich z pytaniem o finanse, wyraził publicznie swoje wątpliwości co do ich klarowności, lub opierając się na informacjach dostępnych zakwestionował ich wiarygodność, tylko po prostu wyjmują szczegółową dokumentację, dają wgląd do wszelkich danych, odpowiadają na wszelkie pytania i mówią: proszę bardzo zbadaj wszystko od podszewki, nie mamy nic do ukrycia, rozwiej wszelkie swoje wątpliwości a potem o tym, że jest wszystko OK napisz i artykuł opublikuj. Podobnie jak raczyłeś pisać wcześniejsze teksty.

 

 

Natomiast jeśli ma się coś do ukrycia, jeśli jest się defraudantem, osobą nieuczciwą, nieszczerą i cwaniakiem to łapie się wszelkich dostępnych środków by tylko grzebiącego zbyt głęboko dociekliwca zastraszyć (np SMSem – jak mnie, czy wytaczając mu sprawę – jak Matkę Kurkę), ośmieszyć, zakrzyczeć a jeszcze na dodatek maksymalnie podważyć jego wiarygodność i naszczuć odpowiednio zmanipulowany tłum, że jak nie daj diabeł do czegoś dotrze, coś odkryje, coś ujawni – by mu i tak nikt nie uwierzył. A w ekstremalnych sytuacjach się delikwenta usuwa za nawias (np. puszkując do psychuszki) lub eliminuje fizycznie jak to było z Posłem Gruszką (który żyje jako roślinka) czy ofiarami seryjnego samobójcy. Wszystko zależy od ciężaru sprawy oraz możliwości i charakteru Uczciwego Inaczej acz Publicznie. Wszystko po to, by być popularnym, na świeczniku, zamożnym oraz móc robić co się chce do końca świata i o jeden dzień dłużej. I de facto zapatrzony tłum oraz system będzie zawsze takiemu w tym pomagał, bo jeśli nasz Guru, by się okazał oszustem, to jak my wyglądamy jako zapatrzeni przez lata w niego jak w obrazek. Ba, jak wyglądać będą instytucje, decydenci czy ludzie z nazwiskami z nim współdziałający?

 

 

Sami czytelnicy oceńcie z kim w tej sprawie mamy do czynienia.

 

 

Tomek Parol

 

 

Ps. Zauważyliście, że tematu SMSa z groźbami pod adresem dziennikarza nie podchwyciły żadne media? I nie podchwycą. Nie mogą!

Za to prokuratura może i powinna sprawdzić czy się mylę w ocenie sytuacji. Wszak zawsze jest szansa, że się trafi na uczciwego prokuratora.

Historia bowiem uczy, że nawet w najgorszych czasach tacy się zdarzają. I na to liczę.

 

 

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758