W zawiadomieniu nie padają nazwiska, ale wiadomo, że chodzi tu o dwóch prokuratorów wojskowych: szefa WPO płk. Ireneusza Szeląga oraz gen. Krzysztofa Parulskiego, ówczesnego naczelnego prokuratora wojskowego.
Ważne informacje dziwnym zbiegiem okoliczności nagminnie są przemilczane. Gdyby ND nie zauważył, nie byłoby tematu. Warto śledzić ten temat:
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zajmie się doniesieniem mec. Piotra Pszczółkowskiego, pełnomocnika Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim. Dotyczy ono możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na nieuczestniczeniu polskich funkcjonariuszy publicznych w sekcjach zwłok ofiar katastrofy.
Doniesienie zostało skierowane do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi główne śledztwo w sprawie katastrofy. Jednak Naczelna Prokuratura Wojskowa podjęła decyzję o skierowaniu sprawy do Poznania, aby uniknąć zarzutów o brak obiektywizmu. Jak stwierdził rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa, z tego samego powodu wystąpiono do prokuratora generalnego, by oddelegował do prowadzenia tej sprawy prokuratora z prokuratury powszechnej, a nie wojskowej.
We wniosku mec. Piotr Pszczółkowski zarzucił funkcjonariuszom publicznym, że nie wnioskowali o dopuszczenie do udziału i nie uczestniczyli w sekcjach zwłok 95 ofiar katastrofy. W zawiadomieniu nie padają nazwiska, ale wiadomo, że chodzi tu o dwóch prokuratorów wojskowych: szefa WPO płk. Ireneusza Szeląga oraz gen. Krzysztofa Parulskiego, ówczesnego naczelnego prokuratora wojskowego. W ocenie prawnika, mieli oni możliwość uczestniczenia w czynnościach procesowych na terenie Rosji dzięki porozumieniu zawartemu pomiędzy polskimi i rosyjskimi prokuratorami w nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 roku.
Czytaj całość:http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/11362,z-warszawy-do-poznania.html
Bądźmy jednak realistami. Jest wiele przesłanek wskazujących, że mimo zabiegów organizacyjnych, to w tej sprawie nie będzie czystej gry.
Prawda, cnota i sprawiedliwosc z jednego pochodza gniazda. Trudno dla nich znalezc rymowanie.