„Odbierając, prokurator Michalski prężył się jak oficer na paradzie.”
pisze Wojciech Sumliński w książce Z mocy bezprawia.
Sprawa prowokacji Gazety Polskiej Codziennie, świetnie pokazuje jak wygląda polski wymiar sprawiedliwości.
W kontekście opisywanego telefonu przypomniałem sobie fragment książki Z mocy bezprawia, Wojciecha Sumlińskiego.
A tam na stronie 121 i 122 jest opisana rozmowa prokuratora z posłem PO Konstantym Miodowiczem. Oto fragment.
"Opowiadałem najdokładniej, jak potrafiłem. Moją powieść co chwila przerywał dzwoniący telefon, którego dźwięk był ostry jak żyletka. Odbierając, prokurator Michalski prężył się jak oficer na paradzie.
– Tak, tak, prowadzimy. Tak jest. Wszystko w porządku. Jesteśmy w trakcie.
Ze strzępów prowadzonych rozmów wywnioskowałem, że rozmówcy zapewne bardzo ważni ludzie, interesują się stanem prowadzonego śledztwa i dzwonią wprost na biurko prokuratora prowadzącego sprawę. Jeśli choć przez chwilę miałbym złudzenia co do „nietypowego” charakteru tej historii, musiałbym stracić je w tym momencie. Po kolejnym telefonie, w którym odezwał się głośny, charakterystyczny , rozpoznawalny dla wszystkich głos posła Platformy Obywatelskiej Konstantego Miodowicza, nie wytrzymał Giertych, który poprosił prokuratora Michalskiego o przekazanie mu słuchawki. Ten, zaskoczony nieoczekiwaną prośbą, spełnił ją:
– Kostuś, wszystkiego się dowiecie, na razie dajcie im popracować– rzucił krótko Giertych.”
Tak to wygląda w Polsce.
Warto także przypomnieć wypowiedź prokuratora Zygmunta Kapusty, który zeznawał przed Komisją Sejmową w sprawie afery Orlen.
„- Nie dzwonilibyście do nas z różnymi sugestiami i poleceniami tylko w jednej sytuacji – gdyby wam pozabierali telefony z biurek!” mówił zdenerwowany Kapusta.
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kraj/468477-ostre-spiecia.html