Strategia byłych, mam nadzieję, że byłych, właścicieli III RP w sprawie teczek „Bolka“ i roli, jaką odegrał Lech Wałęsa w najnowszych dziejach Polski jest aż nadto przejrzysta. Tak, Lechu był kapusiem w latach 70. XX wieku, ale wyrwał się z esbeckich łap i poprowadził soliadarnościowy lud do zwycięstwa nad komunizmem. I tego faktu nic i nikt nie może zakwestionować. Skaza na życiorysie skazą, ale liczy się odmowa współpracy z 1978 roku a potem, podobno bezkompromisowa, postawa Wałęsy w latach osiemdziesiątych. Dlatego Lech Wałęsa wielkim Polakiem jest i basta. Wykładnię takiego opisu historii przedstawili wczoraj w „Kropce nad i“, telewizyjnego szoł redaktorki z MO w inicjale, panowie Jan Lityński i profesor Andrzej Friszke.
Na naszych oczach, coraz bardziej groteskowe media spod znaku TVN i GW dokonały historycznej wolty, co nie znaczy, że przestały zakłamywać rzeczywistość. Okazało się, że jeśli nie sposób zakwestionować wiedzy, która rozlała się po Polsce i świecie współczesnym po otwarciu szafy Kiszczaka, choć udawało się kpić i odsądzać, przez długie lata, od czci i wiary Cenckiewicza i Gontarczyka, to nadal można ukrywać niewygodne i kompromitujące fakty, dotyczące „nieprzejednanej“ postawy Lecha Wałęsy od chwili, gdy przy pomocy motorówki przeskoczył przez stoczniowy płot i stanął na czele rewolty sierpniowej w 1980 roku. Teraz za każdą cenę trzeba uratowac mit bohaterskiego i oswobodzonego z esbeckich pęt Wałęsy, bo atak na Wałęsę, z jakichś, niezrozumiałych dla mnie powodów, ale tak utrzymują Friszke, Lityński et consortes, stanowi atak na cała Solidarność, a kto kala to wielkie narodowe gniazdo, ten łgarz, oszust, kłamca i leje polityczną „wodę na młyn odwetowców“. Dlatego przystąpiliśmy, tzn. Friszke, Lityński et consortes, do realizacji wariantu „B“, tj. ukrywania kolejnych niewygodnych faktów z życia zaszczutego w latach siedemdziesiątych prostego robotnika. I, na razie, widzowie telewizji WiŁ, tzn. „wstajesz i łżesz“, bedą izolowani od informacji o motorówce i skoku przez stoczniowy mur, o próbie spacyfikowania sierpniowego strajku przez Wałęsę, udaremnionej przez Walentynowicz i Pieńkowską, o hektolitrach gorzały wypitych z ubekami na wczasach w Arłamowie, o kontaktach Wałęsy z SB po wyjściu z internowania (Cenckiewicz przypomina o słynnej rozmowie z pułkownikiem Starszakiem, któremu znudził sie Wachowski jako kurier do Wałęsy), o niesymbolicznym udziale „kto nie z Mieciem, tego zmieciem“ w wielkim projekcie okrągłego stołu, projekcie który zabezpieczył nie tylko tyły, ale i przody peerelowskich elit w „wolnej“ Polsce. Milicja Obywatelska od Moniki Olejnik i Justyny Pochanke nie będzie rozkładać na czynniki pierwsze prezydentury „naszego“ noblisty, tych różnych NATO i EWG-bis, zgody na spółki polsko-radzieckie w Legnicy, obiadów drawskich, antylustracyjnej „nocnej zmiany“ rządu Jana Olszewskiego, niszczenia akt z bolkowych teczek, że o próbie wsparcia puczu Janajewa w Moskwie nie wspomnę z litości dla „wielkiego Polaka“. Natomiast profesorowi Andrzejowi Friszke chciałbym przypomnieć, zapomniany albo może raczej wypierany z publicznego dyskursu przez mainstream III RP na temat roli Lecha Wałęsy w wielkim dziele „odbudowy“ Rzeczpospolitej, fragment nagranej w Arłamowie rozmowy z bratem Stanisławem. Ten wielce wymowny dokument walki Lecha W. o wolną Polskę zamieścił Sławomir Cenckiewicz w książce pt. „Wałęsa. Człowiek z teczki“ (s. 401). Tutaj tylko kilka wypowiedzianych w Arłamowie słów:
(…)
Lech Wałęsa; Rozumiesz. W każdym razie, ty mi musisz jako jako brat, musisz coś powziąć, no bo – cholera – problem polega na tym, że na dziś tot am hy! Drobiazg, na rok też dro drobiazg, ale – wiesz – na jakieś 5-10 lat, to musisz ty pomysleć – kurwa – co zrobić, żeby żeby mieć alibi (…)
Stanisław Wałęsa: No dobra, no, ale miałeś nagrody.
Lech Wałęsa: Nie, to ja mam, ale ja nie mogę ich wziąć, i to jest problem.
Stanisław Wałęsa: Dlaczego nie możesz?
Lech Wałęsa: Ja nie mogę, bo bo bo jestem działaczem społecznym. To mo mogę wziąć na rodzinę, ale w rodzinie ktoś musi być odpowiedzialny, który to pokona. Wiesz, w sumie to jest ponad 1 000 000 dolarów. Przecież to nie jest – kurwa – złotówka ani 100 złotych. Ktoś musi to powziąć i gdzieś ułożyć, ale nie wiem. Do kraju sprowadzić tego nie można. (…)
Albo:
(…)
Lech Wałęsa: Kurwa… że, że ty się nie włączysz, jakoś i nie podpowiesz mi. Nikt do mnie nie ma dostępu oprócz tych klechów. Te klechy sa fajne, ale – kurwa – w chuja grają!
Cała rozmowa braci Wałęsów w Arłamowie, to jedno wielkie i ciężkie oskarżenie Lecha Wałęsy. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że donosy „Bolka“ z lat siedemdziesiatych to „mały pikuś“ w porównaniu z arłamowską biesiadą.
Szanowny Panie Profesorze, przecież Pan zna ten dokument z Arłamowa. Czy naprawde Pan uważa, że na tym rynsztoku można jeszcze zbudować jakiś dumny w wymowie mit?
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
2 komentarz