W polityce do osiągnięcia sukcesu (a na pewno – w polskiej polityce) wystarczy oportunizm i intrygi. I jak pokazuje kariera Tuska – bezwzględność superambitnej przeciętności – pisze Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Wizja, trafna analiza, długi horyzont myślenia, stałe pogłębianie wiedzy o systemie – nie są konieczne. A nawet często wykluczają: patrz przypadek Rokity. A przecież podstawowe pojęcia z ekonomii politycznej postkomunizmu były wałkowane lata temu. I nic z tego nie wpłynęło na pragmatykę rządzenia. Mówi się co najwyżej o błędach osób, czy (PiS) nawołuje do komisji śledczej, nie dostrzegając systemowych fundamentów upartyjnienia państwa, i sektora publicznego.
Ja sama już na początku poprzedniej dekady pokazywałam (w książkach "Postkomunizm" i "Władza globalizacji") strukturalne różnice między "kapitalizmem politycznym" początków transformacji, a dominującym dziś "kapitalizmem sektora publicznego".
Ten pierwszy wykorzystywał kapitał społeczny z tytułu piastowania władzy (kontakty, informacja, możliwości tworzenia prawa pod konkretne interesy). A także – korzystał z możliwości quasi legalnego uwłaszczenia się na majątku państwowym i społecznym. Zaś "kapitalizm sektora publicznego" to korzyści nie tyle z tytułu własności ile – z zamówień publicznych i zarządzania groszem publicznym (w tym środkami europejskimi) przez osoby z nominacji partyjnej. W zamian za wysokie gratyfikacje osoby te tworzą kolejne kręgi klientelizmów (klasa polityczna). Ma to gwarantować reprodukcję władzy na wszystkich poziomach. Afiliacja partyjna jest tu zresztą niekiedy tylko przykrywką dla środowisk powiązanych na innych zasadach.
"Kapitalizm polityczny" niszczył rynek bo radykalnie różnicował szanse w rynkowej grze. A obecny "kapitalizm sektora publicznego" radykalnie niszczy państwo.
Więcej: http://wiadomosci.wp.pl/kat,88034,title,Jadwiga-Staniszkis-ten-rodzaj-kapitalizmu-niszczy-panstwo,wid,14827516,wiadomosc.html?ticaid=1ef49&_ticrsn=3