Już nawet oficjele przyznają, że z finansami publicznymi jest bardzo źle, a będzie w najbliższych latach jeszcze gorzej. Na razie ratujemy się emisją pieniędzy pod pretekstem „wpłat z zysku” NBP – pisze w „Naszym Dzienniku” prof. Witold Modzelewski.
Od zawsze wiadomo, że jedyne istotne "zyski" tego podmiotu tworzą różnice w złotowej wycenie wartości rezerw dewizowych, które na koniec roku, w związku z deprecjacją złotego, mają z reguły wyższą wartość niż na początku, a także oprocentowanie jak najbardziej emisyjnych kredytów udzielanych przez ten specyficzny bank (innych nie udziela).
Zresztą – wbrew panującej u nas ortodoksji – nie ma w tym nic złego. Słabnie jednak efektywność wszystkich podatków, w tym tych najważniejszych – podatku od towarów i usług, akcyzy i podatku dochodowego od osób fizycznych. Podatek dochodowy od osób prawnych od lat dogorywa; jest już na coraz słabszym ostatnim miejscu.
Od jesieni zeszłego roku wiadomo, że prognoza dochodów podatkowych na ten rok jest zawyżona o ponad 20 mld zł, lecz ten błąd nie ma bynajmniej makroekonomicznego uzasadnienia. Wręcz odwrotnie: stan gospodarki od pięciu lat w niczym nie tłumaczy globalnego spadku efektywności fiskalnej systemu podatkowego. Na pytanie, co jest jedną z najważniejszych przyczyn destrukcji tego systemu, odpowiedzią jest dość zaskakujące słowo: "prywatyzacja".
Nie idzie tu oczywiście o prawne znaczenie tego pojęcia, lecz przenośne – jako przehandlowanie zarówno sensu, jak i treści podatków w politycznej i administracyjnej praktyce w sposób sprzeczny z interesem publicznym. A tak konkretnie, to ów prywatyzacyjny rak niszczy ten system co najmniej w trzech płaszczyznach: doradczej, jurysdykcyjnej i legislacyjnej.
W płaszczyźnie pierwszej polega na tym, że politycy promują określone firmy doradcze, których usługi narzucają zwłaszcza spółkom Skarbu Państwa i innym podmiotom sektora publicznego. Zacytowana w prasie rozmowa między jednym z szefów tego rodzaju spółki a ministrem skarbu, którego podwładni kazali zawrzeć umowę z jedną z tego rodzaju firm, jest przykładem zjawiska powszechnie znanego od wielu lat.
Więcej: http://naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/6008,dlaczego-spadaja-wplywy-z-podatkow.html