Tekst zatytułowany "Katastrofa smoleńska w świetle międzynarodowego prawa lotniczego" opisuje realia oraz problemy prawne występujące w toku badania przyczyn wypadku Tu-154M. Członek komisji Millera, która przedstawiła swój raport w lipcu ub.r., pisze tak:
"Badanie okoliczności i przyczyn wypadku (badanie lotnicze) zostało poddane – na mocy półformalnego porozumienia obu rządów – zasadom i procedurom określonym w załączniku 13 konwencji chicagowskiej z 1944r. o międzynarodowym lotnictwie cywilnym. Zorganizowanie i przeprowadzenie badań lotniczych, należące do państwa zdarzenia, zostało powierzone komisji rosyjskiej, a w zakresie 'technicznym’ – Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu (MAK). Do udziału w badaniach ze strony polskiej wyznaczono akredytowanego przedstawiciela z grupą ekspertów (doradców). Równolegle z badaniami MAK, na podstawie polskiej ustawy z 03.07.2002 – Prawo lotnicze, badanie lotnicze powierzono Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWL LP)".
Kto zbyt pobieżnie przeczyta tekst profesora, będzie przekonany, że wyjaśnianie przyczyn katastrofy przebiegało zgodnie z prawem i właściwie wzorowo. Nie zwróci może też uwagi na liczne naciągania rzeczywistości do odpowiedniego schematu i na ideologiczne wtręty. Artykuł zaczyna się tak: "Katastrofa polskiego prezydenckiego (??? – może jednak rządowego? – przypis mój) samolotu Tu-154M w dniu 10.04.2010. przy próbie lądowania (??? – była taka? – przypis mój) na rosyjskim lotnisku…" Dalej prof. Marek Żylicz pisze:
"Kluczowe znaczenie dla określenia prawa rządzącego żeglugą powietrzną ma status prawny statku powietrznego. W prawie międzynarodowym, w szczególności według konwencji chicagowskiej, odróżnia się statki powietrzne cywilne i statki powietrzne państwowe. Konwencja stanowi (art. 3 lit. a), że stosuje się ją wyłącznie do statków powietrznych cywilnych, a nie do państwowych, przy czym statki powietrzne używane w służbie wojskowej, celnej i policyjnej uważa się za państwowe (art. 3 lit. b). (…) Postanowienia te pozostawiają wiele kwestii niewyjaśnionych".
Te problemy stara się wytłumaczyć prof. Żylicz w punktach: 'Status prawny statku powietrznego’ oraz 'Reżim prawny lotu’. Efektem jego rozważań jest potwierdzenie prawidłowości postępowania premiera Tuska i jego rządu:
"Po katastrofie trzeba było ustalić i uzgodnić między obu rządami zasady i procedury badań przyczyn i okoliczności wypadku (badania lotnicze). Bez takiego uzgodnienia Rosja z tytułu suwerenności terytorialnej sama decydowałaby o tych sprawach. Rząd rosyjski zaproponował, a rząd polski zgodził się na zastosowanie w tym celu przepisów załącznika 13 konwencji chicagowskiej, dotyczącego badania wypadków i incydentów lotniczych. Porozumienie było nieformalne, przyjęte w trybie roboczym. Jednak prawo międzynarodowe nie jest nadmiernie formalistyczne…"
Dalsze swe uwagi dotyczące analizy prawnej profesora oraz jego wcześniejszych wystąpień w mediach przedstawię dziś wieczorem w notce zatytułowanej "Wypowiedzi prof. Marka Żylicza o katastrofie smoleńskiej".