Procesy. Nie o Kafce.
10/12/2012
552 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Kurcze – muszę zacząć powściągać język. Obecnie mam dwa procesy za swoje paplanie.
Pierwszy z Janem Iwankiem, byłym szefem mojego Instytutu na Uniwersytecie Śląskim, a drugi z Tomkiem Porębą z PiS (charyzmatycznym szefem sztabu PiS w ostatniej kampanii wyborczej). Ten pierwszy obraził się m. in. za to, że nazwałem go "ubeckim kapusiem", a ten drugi za przypisywanie mu donosicielstwa. O ile z tego pierwszego procesu jestem zadowolony, o tyle ten drugi proces mogłem sobie odpuścić. Bo czyż nie mogłem napisać, że Tomek był cennym źródłem informacji dla osób przez siebie cenionych ( w tym Jarosława Kaczyńskiego) zamiast określać go jako donosiciela? Czyż nie mogłem powstrzymać swojej jadaczki? No przecież mogłem – i ja byłbym bardziej szczęśliwy, i Tomek mniej by się obraził, no i literatura coś nie coś by zyskała….
A w tym pierwszym przypadku? Przecież Jan Iwanek słusznie argumentuje w swoim wniosku procesowym, że nie mógł być ubeckim kapusiem, bowiem Urząd Bezpieczeństwa został rozwiązany w chwili, gdy miał 2 lata, więc nie mógł być jego współpracownikiem (UB został potem zastąpiony przez SB). I to jest prawda – prawda poparta żelazną logiką. No wszak jako dwulatek Iwanek byłby naprawdę mało pożytecznym kapusiem, bo o czym można donieść ze żłobka? Co ważnego ma do zakomunikowania 24-miesięczne dziecko? Że narobiło w pieluchę? Że to samo zrobił kolega obok? Poza tym – jak argumentuje Iwanek, czyli TW "Piotr" – samo nazwanie go "kapusiem" narusza jego dobre imię. Bo gdybym napisał, że był donosicielem, współpracownikiem, kooparatorem SB, to wówczas nie byłoby powodów do turbowania się. Ale "kapuś"? No jak to brzmi? No źle.
Zresztą, nie da się jednak porównać kogoś, kto jest w bliskiej relacji z liderem partii (nawet opartej na wymianie informacji o innych ludziach) z kimś, kto donosił na swoich kolegów komunistycznym służbom specjalnym. Dlatego z tej dwójki, Tomek Poręba wydaje mi się bardziej sympatycznym i dlatego wymieniamy się uściskiem dłoni, a Iwanka dotykać nie mam zamiaru. Żadną częścią ciała.