Bez kategorii
Like

Problemy Tuska

05/05/2011
337 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Wydawałoby się że człowiek tak zasłużony dla SPRAWY jak Donald Tusk winien opływać wręcz w splendory i być noszony na rękach przez, jak je określa publicysta, „siły wyższe”. Tymczasem figa z makiem.

0



 

Oj nie masz, nie masz sprawiedliwości na tym świecie. Najpierw mający zasadniczy (etosowy powiedziano by jeszcze niedawno) problem z Polską jako nienormalnością godził się dzielnie dalej zmagać z problemem jako prezydent gdy siły wyższe powiedziały „ nie lzia”. A może i inaczej jeszcze jakoś powiedziały, w każdym razie w tym sensie. No i Donek spuścić uszy musi bo nadchodzi Bronek.

 

A zaczęło się od tego że Gromosław Czempiński objawił że służby specjalne zakładały Platformę Obywatelską (jak to w demokracji). Inaczej mówiąc one dały zabawki i one kiedy chcą mogą je odebrać.

 

No i najpierw pięć lat (niecałe) czekać musiał wielki Kaszub, po odebraniu mu w perfidny sposób przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego prezydentury, na swoją kolejkę. Owo pozbawienie Tuska prezydentury rzutem na taśmę w drugiej turze prezydentury było skandaliczną rzeczą jakiej Tusk jako historyk nie pamiętał. Nie pamiętał w całej historii demokracji (włączając starożytność) Obiecywał rewolucję i impeachment – widać z tego że posunięcie tyrana Lecha Kaczyńskiego musiało być bardzo niegodne.

 

Z walki o prezydenturę musiał odpaść także Sikorski, tenże jako ulubieniec innych sił ustąpić musiał przed kadrami gwarantującymi lepszą, wierniejszą i bardziej dozgonną przyjaźń z Rosją. I nie pomogły tu wygibasy. Zadecydowało coś podobnego do nobilitacji, albo signum szlacheckiego.

Kto za młodu nie był agentem, czyli latach osiemdziesiątych przynajmniej, ten na starość Rosji się nie spodoba.

 

Mówią na świecie że Rosja to państwo niepewne. A przecie nikt jak ona nie lubi stabilności. Popiera tylko tych pewniaków na których ma jak najwięcej haków. Jak już jesteśmy przy hakach

To w rzeczy samej w niedługim czasie przy postępującym rozbrojeniu przyjdzie czas na muzealne hakownice. Z drugiej jednak strony czyż jakaś broń własna będzie potrzebna wszak zaprzyjaźniona Rosja ma duży arsenał.

 

Teraz zaś ulubieńcowi pani kanclerz Merkel wprost niemal czynią afronty. Oto w czasie obchodów konstytucji 3 maja marszałek Schetyna staje obok Komorowskiego już czując się premierem, już jedzie na obiecanym koniu, już schedę trzyma Schetyna, a Tusk chmurny w drugim szeregu. 

 

W ogóle to facet ma jakieś problemy. Schetyna co by się nie działo chodzi zadowolony. Tusk gdy poseł PiS w Sejmie mówił o filmie 1.24 na którym słychać strzały „głowę zwiesił niemy”, ciężarem jakowymś przygniecion. Czyżby jakiś problem z tym filmem? Nie ma proszę państwa żadnego problemu. Bo gdyby był, to czyż w przypadku śmierci prezydenta, do tego generalicji i wielu innych ważnych osób w państwie władze i inne czynniki państwowe przeszły by nad tym do porządku dziennego? Przecież niemożliwe jest żeby po prawie roku – wtedy było przesłuchanie sejmowe – po dziesięciu miesiącach -były jakieś wątpliwości. Przecież by je wyjaśniono! Strzały proszę państwa w miejscu gdzie rozbił się „prezydencki samolot”? Ale gdzież! Więc nie ma problemu.

 

Dlaczego Tusk więc głowę zwiesza? Ano facet ma jakiś problem, nadwrażliwy widać.

A Schetyna głowy nie zwieszał. No to może widać przygotowywana od młodości wczesnej kadra jednak lepsza.

 

Wróćmy do kolejnych przejawów niewdzięczności ludzkiej. Stocznie zlikwidował (Kanclerz Merkel jakiś order powinna dać -Budowniczego Niemieckich Stoczni czy jakoś tak) Polskę zrujnował że wisi na pasku międzynarodowej lichwy, sprzedaje wszystko pięknie jak się patrzy jak już dawno nie było – kie licho? Ten człowiek wart jest tyle złota ile waży.

 

Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, trzeba raz jeszcze powiedzieć. Nie masz oficera prowadzącego, do drugiego szeregu kolego. No i proszę, jak to w dzisiejszych demokratycznych czasach pochodzenie jednak jest ważne.

 

Miliony ludzi w Polsce nie mogą być premierami ( jak słusznie zauważyła kiedyś Petruszka Szustrowa minister spraw wewnętrznych Czechosłowacji na zastrzeżenie naszego dziennikarza wobec lustracji, że zarejestrowany konfident nie będzie mógł być premierem) i naprawdę nie jest to wielkie nieszczęście. Ja dodam od siebie że miliony Polaków wręcz nie zamartwiają się tym że nie będą premierami. Nigdy też nie będą prezydentami i proszę sobie wyobrazić nie spędza to im snu z powiek.

 

A wnukowi dziadka z Wermachtu czy grozi mu polityczny niebyt. A skąd, grozi mu jakaś synekura, chyba żeby w Polsce stał się cud węgierski to wtedy Donek może się obawiać.

 

No więc ja nie rozumiem – jest tak bardzo zasłużony – ja go doceniam. No chyba że nie wykonał wszystkiego i siły wyższe są niezadowolone.

 

Dwa główne cele, które przed nim stały to spacyfikowanie Radia Maryja i zaspokojenie roszczeń żydowskich. Robił co mógł a Radio działało jak działa. Wiec chyba nieskuteczny w tym? No i druga rzecz zaspokojenie bezprawnych roszczeń żydowskich na 65 miliardów dolarów. Też jak na razie niezaspokojone. Ale to ja też nie rozumiem. Rujnując gospodarkę i zadłużając Polskę u międzynarodowej lichwy czynił jak mu kazano. Zrobił to co miał zrobić. Nie da się równocześnie mieć jabłko i zjeść jabłko, a jak gospodarka siadła to trudniej te 65, nie należących się zwłaszcza, miliardów dawać.

 

To czego oni od niego chcą? Chyba że cała nadzieja w pani Angeli Merkel. No ale „ci wielcy tylko z wielkimi rozmawiają „ jak mówił Janusz Radziwiłł w sienkiewiczowskim „Potopie”, więc gdy lasy płoną, albo raczej trzeba drew dorzucać, nie żałujmy kwiatków.

 

Ale żeby nie być wdzięcznym Tuskowi za 10 kwietnia no to już przechodzi wszelkie pojęcie. Spisał się przecież znakomicie. To więcej warte było dla Rosji i Niemiec niż cała wartość gazu która popłynie rurą Bałtycką przez całą dekadę.

 

Więc może Tusk cierpi moralnie? Cierpi z powodu niewdzięczności? Być to może, bo człowiek wiele może znieść, ale gdy zasługi nie są doceniane nie zniesie. Ale nasi przyjaciele z Niemiec i Rosji jak widać zasługi i zasłużonych dość frywolnie traktują. Frywolność taką okazała wprawdzie nie Donkowi ale Bronkowi pani Angela Merkel gdy wyrwała rękę z rąk Bronisława Komorowskiego nie mogąc zapanować nad uczuciem. Czyż nie powinna z uczuciem wdzięczności trzymać rękę milutką ażby się rozpłynęli w uścisku.

 

Tak to już jest widać ze służbą że człowiek służy i tyle mu nagrody a wszelkie heroiczne czyny nie są doceniane a traktowane wręcz jako obowiązek.

 

A więc wierność, wierność, jeszcze raz wierność i ideowość. Nie myśl o nagrodzie i służ, służ, służ, można by zaśpiewać.

 

W ten sposób dowiedzieliśmy się że tacy jak Tusk i Komorowski obowiązkowo są ideowi. (Była kiedyś bajka, a w niej taki tekst: Księżniczka była bardzo ładna. Księżniczki obowiązkowo muszą być bardzo ładne. A to była bardzo obowiązkowa księżniczka). I poskarżyć się nawet w przyszłości, wywnętrzyć w pamiętnikach nie bardzo będzie można bo pilnujący ideowości mogą wytłumaczyć niestosowność wynurzeń w taki sam sposób jak Jaroszewiczowi. Jaroszewicz, były premier PRL, zasłużony przecież dla SPRAWY popełnił wspomnienia, w których napisał cośkolwiek za dużo. Ideowi, aczkolwiek smutni panowie pobawili się z nim jeszcze przed śmiercią, a syn został wprędce przekonany że to zwykły napad rabunkowy był i wycofał swoje wątpliwości.

 

No ale to tylko takie krotochwile. Przyszłość świetlana rysuje się przed ideowymi i ideowym Tuskiem, więc to takie zapewne jego psie smutki tylko.

 

0

CyprianPolak

Rece wyciagniete po polski majatek narodowy musza zostac odciete!

126 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758