Muszę się do czegoś przyznać – codziennie zaglądam na strony Michnisterstwa Prawdy, żeby zobaczyć co nowego ten nasz sralon wymyślił. Rzadko mnie tam cokolwiek zaskakuje, najczęściej nie warto zaglądać nigdzie dalej niż na pierwszą stronę tego szajsu. Czasem jednak można znaleźć tam coś nowego. Tak jak dziś. Rano gdy wszedłem na eksponowanym miejscu był odnośnik do artykułu "Jak umarł student Pyjas" – sam tytuł już był szokujący dla kogoś, kto wie, że choć też był studentem, to Bohater Pyjas zginął zakatowany przez dobrych kolegów pana, który przez wiele lat pisał a potem "adjustował" (czy to znaczy, że dbał o czystość ideologiczną?) tego mendium. Jednak to co było w treści, dopiero było szokujące. Jak się okazuje, Michnisterstwo Prawdy postanowiło ożywić dawno […]
Muszę się do czegoś przyznać – codziennie zaglądam na strony Michnisterstwa Prawdy, żeby zobaczyć co nowego ten nasz sralon wymyślił. Rzadko mnie tam cokolwiek zaskakuje, najczęściej nie warto zaglądać nigdzie dalej niż na pierwszą stronę tego szajsu. Czasem jednak można znaleźć tam coś nowego. Tak jak dziś.
Rano gdy wszedłem na eksponowanym miejscu był odnośnik do artykułu "Jak umarł student Pyjas" – sam tytuł już był szokujący dla kogoś, kto wie, że choć też był studentem, to Bohater Pyjas zginął zakatowany przez dobrych kolegów pana, który przez wiele lat pisał a potem "adjustował" (czy to znaczy, że dbał o czystość ideologiczną?) tego mendium.
Jednak to co było w treści, dopiero było szokujące. Jak się okazuje, Michnisterstwo Prawdy postanowiło ożywić dawno już zakopaną na śmietniku historii esbecką wersję o tym jakoby pijany Staszek Pyjas zabił się spadłszy ze schodów. A Wildstein nie widział śladów kastetu tylko stężenie pośmiertne, zapewne alkoholowe.
Oczywiście, może to nie jest takie dziwne gdy wziąć pod uwagę, że gazeta ta jest zawsze pierwsza do wyśmiewania i zaprzeczania prawdzie o Zamachu Smoleńskim i dopiero od niedawna jej eksperci zaczęli nieśmiało przebąkiwać o "współwinie" ruskich zamachowców, to jest, przepraszam, kontrolerów.
Mimo wszystko jednak, dotąd nawet oni nie posuwali się do tak bezczelnego promowania esbeckich wersji w tak ważnej, symbolicznej wręcz sprawie. Możemy więc się niedługo spodziewać, że wśród lemingów zacznie obowiązywać wersja o pijanym Pyjasie, ślepym Wildsteinie i bohaterskim Maleszce, który być może nawet wróci "adjustować".
Niektórzy nieśmiało twierdzą, że nigdy nie przestał. I jak im nie wierzyć?
Nie nudzi mnie Wiara ani Polska, nie klaniam sie Salonom ni Nadredaktorom.