Całe to „Narodowe czytanie” „Pana Tadeusza” wygląda więc na kolejną akcję PR-owską, tym razem w wykonaniu otoczenia prezydenta, mającą ocieplić jego wizerunek, nadszarpnięty jego mocnym zaangażowaniem w ograniczenie prawa do zgromadzeń
1. Wczoraj z inicjatywy prezydenta Komorowskiego odbyło się w 60 miastach Polski „Narodowe czytanie” „Pana Tadeusza”. W czytaniu wziął udział także sam inicjator tego przedsięwzięcia rozpoczynając je o godz. 11 w Ogrodzie Saskim w Warszawie.
Pomysł z czytaniem tej wielkiej narodowej epopei nawiązywał do 200 – letniej rocznicy wydarzeń w niej opisanych, w związku z tym, po odczytaniu swojego fragmentu, prezydent Komorowski mówił o ówczesnych marzeniach o wolności, której nasze pokolenie może wreszcie doświadczać.
W akcję czytania ,której patronowało „Polskie Radio” zaangażowano setki aktorów, celebrytów, a nawet polityków, część z nich czytała „na żywo”, część nagrała teksty i były one odtwarzane przez cały dzień w radiowej jedynce. Mogłem ich posłuchać, bo właśnie wczoraj spędziłem za kierownicą samochodu ponad 8 godzin.
2. Z przeprowadzonego z takim rozmachem „Narodowego czytania” „Pana Tadeusza” należałoby się cieszyć, wszak środowiska celebryckie, które wczoraj z takim przejęciem uczestniczyły w tym przedsięwzięciu, na co dzień uczestniczą w obśmiewaniu polskiej tradycji, historii, a naszą skłonność do romantycznych uniesień, uważają nawet za niebezpieczną.
Mam jednak mieszane uczucia, ponieważ całe to gigantyczne przedsięwzięcie, którego podstawowym zawołaniem było „cieszenie się z osiągniętej wolności” jak to określił sam prezydent Komorowski, przypadło w okresie kiedy z wolnością w Polsce są coraz większe problemy.
3. Właśnie rozpoczął się przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim proces twórcy strony internetowej „ Antykomor pl.”, młodego człowieka Roberta Frycza, który pozwalał sobie i innym na żartowanie właśnie na żartowanie z prezydenta Komorowskiego.
Jakiś czas temu na mieszkanie tego człowieka nalot zorganizowali agenci ABW, zarekwirowano komputer i inne urządzenia, którym posługiwał się twórca strony, jego samego na krótko aresztowano.
Teraz jak najbardziej poważnie toczy się przeciwko niemu proces, ba jego przebieg został na wniosek sądu utajniony, a czyny oskarżonego są zagrożone karą pozbawienia wolności do lat pięciu.
Postępowanie w tej sprawie toczy się wprawdzie z urzędu ale prezydent Komorowski ani razu nie zabrał w niej do tej pory głosu, nie powiedział czy rzeczywiście poczuł się kiedykolwiek obrażony żartami umieszczanymi na tej stronie, czy chce sądzenia tego młodego człowieka i czy jeżeli zostanie skazany zdecyduje się na jego ułaskawienie?
4. W dniu 4 czerwca tego roku, prezydent Komorowski otworzył w Warszawie Skwer Wolnego Słowa obok budynku na ulicy Mysiej, będącego przez długie powojenne lata, siedzibą PRL-owskiego urzędu cenzury.
Otwarcie takiego skweru w dniu 4 czerwca (w dniu wyborów będących rezultatem okrągłostołowego porozumienia) w tak historycznym miejscu, miało być zdaniem prezydenta, potwierdzeniem powszechnej wolności słowa słowa w Polsce.
To wydarzenie było szczytem hipokryzji bo rzeczywistość wokół jest zgoła inna, nigdy jeszcze w ostatnich 22-latach, ograniczenia wolności słowa nie były tak powszechne i to na skutek otwartych działań zarówno większości parlamentarnej PO-PSL i wyłonionego przez nią rządu, a także niestety samego prezydenta Komorowskiego.
5.Właśnie w następnym tygodniu zakończą się prace w Parlamencie nad projektem ustawy o zgromadzeniach przygotowanym przez Kancelarię Prezydenta, wyraźnie ograniczającym wolność zgromadzeń.
Do tej pory KRRiT nie przyznała miejsca na pierwszym multipleksie dla telewizji TRWAM. Za taką, a nie inna decyzję w tej sprawie, powiedzmy wprost decyzję polityczną, odpowiada głównie przewodniczący KRRiT Jan Dworak, nominowany do Rady właśnie przez prezydenta Komorowskiego.
Mimo tego, że wpłynęło do KRRiT w tej sprawie już prawie 2,5 mln protestów a w całej Polsce odbyło się kilkaset marszów z udziałem już blisko 2 mln osób w obronie wolności słowa w Polsce.
6. Całe to „Narodowe czytanie” „Pana Tadeusza” wygląda więc na kolejną akcję PR-owską, tym razem w wykonaniu otoczenia prezydenta, mającą ocieplić jego wizerunek, nadszarpnięty jego mocnym zaangażowaniem w ograniczenie prawa do zgromadzeń, co potępiały nawet środowiska wspierające go w kampanii wyborczej.
Zaangażowano w to wielkie siły i środki w tym także Polskiego Radia, które jak wiemy ledwo zipie finansowo i nic nie wskazuje na to, żeby rządząca koalicja albo sam prezydent kwapili się z jakimś projektem ustawy, który ustanowiłby wreszcie jasne finansowanie mediów publicznych.