20 maja Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy “antyprzemocowej”. Nie wiem, czy wiedział co podpisuje. Jeśli tak, to stawia go to w bardzo złym świetle. Jeśli nie wiedział, to nie powinien sprawować swojego urzędu.
Nie tak dawno, 20 maja, Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy antyprzemocowej, na mocy której rzekomy sprawca przemocy będzie natychmiast usuwany z domu z zakazem powrotu. Decyzję w tej sprawie będzie podejmować policja lub Żandarmeria Wojskowa zależnie od okoliczności.
O tak zwanej przemocy domowej pisałem wielokrotnie i pokazałem, że oskarżenia tego typu są niejednokrotnie fabrykowane a celem jest rozbicie rodziny i pozbawienie jej podstaw materialnych. Nie bez znaczenia jest też sianie chaosu i wrogości wśród ludzi oraz uniemożliwianie im normalnego życia. Proceder ten ma miejsce z pełną świadomością inicjatora ustawy, czyli obecnego ministra „sprawiedliwości”.
Zastanawiam się jedynie jaka jest w tym rola Prezydenta i czy zdawał sobie sprawę z tego co robi. Przypomniał mi się przy okazji film z lat siedemdziesiątych, opowiadający historię o młodym, ambitnym chłopaku ze wsi, którego uczyniono kierownikiem budowy bez jakichkolwiek kwalifikacji i doświadczenia. Któregoś dnia dostał on do zatwierdzenia plan konstrukcji rzekomego budynku, który bez wahania podpisał. Problem polegał na tym, że jego pracownicy w rzeczywistości podsunęli mu projekt szafy pancernej.
Nie wiem na sto procent, czy Prezydent Duda wiedział co podpisuje. Jeśli wiedział, to stawia go to w bardzo złym świetle. Jeśli nie wiedział, to nie powinien sprawować swojego urzędu.
Swojego czasu Andrzej Duda był wiceministrem w ministerstwie Zbigniewa Ziobry, więc mógł dość dobrze poznać jego osobowość oraz skłonność do kłamstw i manipulacji. Dlatego powinien wykazać daleko idącą ostrożność w zatwierdzaniu chorych pomysłów swojego byłego szefa.
Na miejscu Prezydenta po otrzymaniu takiej ustawy do podpisu, wysłałbym na Aleje Ujazdowskie 11, karetkę pogotowia z kaftanem bezpieczeństwa, aby zawiozła Ziobrę do podwarszawskich Tworek. Byłoby to z pożytkiem dla społeczeństwa a Panu Dudzie oszczędziłoby kompromitacji. Chyba, że jednak Prezydent nie wiedział co czyni? W takim razie powinien towarzyszyć ministrowi w podróży.
Bogdan Goczyński