Premier został wygwizdany na Powązkach, prezydent Warszawy – na kopcu Powstania Warszawskiego – informuje „Rzeczpospolita”.
Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski zapowiedział, że nie będzie brał udziału w oficjalnych obchodach, jeśli incydenty będą się powtarzać.
Kilkudziesięcioosobowa grupa ludzi podczas obchodów rocznicy powstania za wszelka cenę próbowała zepsuć atmosferę zadumy, spokoju i pamięci.
Prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski zaapelował przed uroczystością, by tym razem obeszło się bez gwizdów i buczenia. Nie udało się. Grupka demonstrantów ostentacyjnie wygwizdała premiera Donalda Tuska, gdy składał kwiaty pod pomnikiem. Antoniego Macierewicza witano brawami. Później ktoś dobitnie krzyknął "Hańba!". Ktoś próbował buczeć.
– Aż serce boli – skomentował to generał.
Ciąg dalszy miał miejsce na Kopcu Powstania, gdzie zapalono ogień, który ma tam płonąć przez 63 dni. W trakcie jednak grupka w tłumie zaczęła skandować: "Precz z komuną"; "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Wygwizdano prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz.
– Gdzie macie komunę? Wiele tysięcy osób oddało życie, aby nie było komuny. Przeproście, bo inaczej nie przyjmiemy waszych hołdów – zwrócił się do tłumu Ścibor-Rylski. – Emocje i poglądy polityczne można wyrażać gdzie indziej, nie na cmentarzu, czy kopcu zbudowanym z ruin naszej ukochanej Warszawy.
Po uroczystościach przyznał, że jest mu bardzo przykro. – Jeśli to się będzie powtarzać, to przestanę uczestniczyć w oficjalnych obchodach – zakomunikował prezes Związku Powstańców.
Warszawiacy opuszczając kopiec komentowali zdarzenie:
– Wstyd! Mała grupa ludzi terroryzuje kilka tysięcy innych, którzy przychodzą tu dla niepowtarzalnej kiedyś atmosfery. Tylko co z tym można zrobić? Ech, takie społeczeństwo. Ale większość jest na poziomie – słychać było opinie w tłumie schodzącym z Kopca.
rp.pl