A teraz konstruktywnie, jeśliby jeszcze tę inicjatywę ratować.
W zasadzie to powinienem siedzieć cicho i chować się do nory a nie bazgrać na NowymEkranie. Zawiodłem zaufanie i stałem się nieprzewidywalny – zrezygnowałem. Dlaczego? – inicjatywa prawyborów nie dała żadnego pozytywnego przekazu. Została spartolona w ten sposób, że może odcisnąć swoje piętno na dalszych takich inicjatywach. Piszę, może dotrze do inicjatorów i będą się starali błąd poprawić.
Rozpoczął się nabór przydupasów. Nikt rozsądny, kto ma trochę charakteru czemuś takiemu nazwiska nie da. Można było liczyć na rozsądek blogerów, ale rozwiązania informatyczne nie dawały takiej możliwości. Sprawdziłem na własnym organizmie.
A teraz konstruktywnie, jeśliby jeszcze tę inicjatywę ratować. Te prawybory powinny wyłonić "spójną programowo, kadrowo i pod względem przywództwa ekipę zdolną wyłonić skuteczna władzę". To są wybory do najwyższego organu władzy ustawodawczej i powinno być postawione jakieś sito, dla tych, którzy powinni jednak zostać przy garach lub winogronach (odnoszę do siebie). Kto nie zadał sobie trudu poznania zasad legislacyjnej roboty i jej meandrów, niech lepiej zostanie w domu. Polska to 38 milionowy naród bardzo mądrych i wykształconych ludzi. Taka tłuszcza posłów, którzy zapłacili po te 50 tyś. Zł, aby "zaistnieć" lub "dostać się", jest wyjątkowo szkodliwym, bo bezwolnym szmelcem politycznym. Czy mamy to kontynuować?
Przedstawiam zatem propozycję modyfikacji portalu prawybory.net:
Żadnych credo, żadnych wstępnych postulatów.
Postulaty, ale doprowadzone do precyzji zapisów legislacyjnych w istniejącym lub nowym prawie, zgłaszają kandydaci.
Usuwamy głosowanie na kandydatów, a w to miejsce wprowadzamy głosowanie nad postulatami. Głos oddany na postulat jest jednocześnie głosem na kandydata.
Awansują autorzy – najbardziej popularnych postulatów i ci kandydaci którzy te postulaty popierali. Tu trzeba by pomyśleć jak to przekuć w ranking kandydatów, ale informatyków mamy zdolnych i z postawionego zadania szybko by się wywiązali.
Takie rozwiązanie miałoby doskonały walor dydaktyczny i poznawczy, bo pokazałoby co – tak naprawdę – nas boli i kto mógłby się wziąć za leczenie.
Jeszcze jedno, nie straszcie kandydatów, że zwali się orda lustratorów na plebanię i prześwietlą kandydata na stopień religijności.
Ps.
Kilkakrotnie zwracałem się do admina o zdjęcie mnie z listy kandydatów. Bezskutecznie. Nie wiem za jakie grzechy jeszcze tam wiszę. Mogę wrócić po poprawieniu zgłoszonych błędów. Wierzę w „vox populi vox dei”.