Bez kategorii
Like

Prawo, lewo, anarchia i szopa

18/02/2011
463 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

Jeden z internetowych znajomych poprosił mnie bym na łamach bloga nagłośnił sprawę pewnego człowieka. Rzecz się ma mniej więcej tak: Pan Waldemar Deska – muzyk reggae grający w zespole DAAB wybudował w 2006 roku na swojej ziemi mały, tani dom – za 10tys zł. Drewniany domek (o powierzchni nieco ponad 30m2) został pod kątem prawnym wybudowany “na wariata”. Bez zezwoleń, bez pozwoleń. Ot tak jak budowano domy od zarania dziejów do bodajże… kilkudziesięciu lat temu? Pan Waldemar Deska potrzebował mieć dom bez wydawania fortuny, więc po prostu wybudował go systemem gospodarczym. Jak to Amerykanie mawiają: Man got to do, what man got to do Niestety jego szczęście nie trwało długo, gdyż namierzyli go urzędnicy i nakazali mu rozbiórkę tej samowoli […]

0


Jeden z internetowych znajomych poprosił mnie bym na łamach bloga nagłośnił sprawę pewnego człowieka. Rzecz się ma mniej więcej tak:

Pan Waldemar Deska – muzyk reggae grający w zespole DAAB wybudował w 2006 roku na swojej ziemi mały, tani dom – za 10tys zł. Drewniany domek (o powierzchni nieco ponad 30m2) został pod kątem prawnym wybudowany “na wariata”. Bez zezwoleń, bez pozwoleń. Ot tak jak budowano domy od zarania dziejów do bodajże… kilkudziesięciu lat temu? Pan Waldemar Deska potrzebował mieć dom bez wydawania fortuny, więc po prostu wybudował go systemem gospodarczym. Jak to Amerykanie mawiają:

Man got to do, what man got to do

Niestety jego szczęście nie trwało długo, gdyż namierzyli go urzędnicy i nakazali mu rozbiórkę tej samowoli budowlanej. By dowiedzieć się więcej szczegółów udaj się na stronę internetową Pana Waldemara Deski. Zachęcam również do podpisania petycji “w obronie Szopy Waldka Deski” więcej szczegółów również tutaj. Sam już się podpisałem, mimo tego, że w protesty i petycje, które niepodparte są kulami  czy chociaż cegłami obywateli (jak górnicy) nie za bardzo wierzę.

Mój komentarz do sprawy:

Popieram całym sercem  umiłowanie wolności Pana Waldemara Deski, jednak… potępiam realizacje – za zbytni i nieprzystający do rzeczywistości idealizm. Wydaje mi się, że przyczyną problemu Pana Waldka Deski jest jego wyobrażenie, że żyjemy w państwie prawa i w związku z tym mamy jakieś prawa. Myślę, że wyjście z założenia, że NIE MAMY ŻADNYCH PRAW, mamy tylko przywileje a i ich zakres cały czas się zmniejsza jest dobrym rozwiązaniem, które ułatwi orientowanie się i radzenie sobie w aktualnej rzeczywistości.

Zacznij oglądać od 6:50 – wcześniej George Carlin oddaje się tradycyjnemu u siebie antyklerykalizmowi i religijnemu bluźnierstwu, od 6:50 podaje bardzo dobry przykład tego, że nawet w USA obywatele (lepsze słowo to poddani/niewolnicy) nie mają tak naprawdę żadnych praw a tylko przywileje o czym dowiedzieli się “obywatele” USA japońskiego pochodzenia w roku 1942.

Powtórzę jeszcze raz przesłanie Georga Carlina by inni nie popełnili błędu Pana Deski. Nie mamy żadnych praw, tylkoprzywileje (i obowiązki – W.M.). Naturą przywilejów jest to, że mogą zostać odebrane. Sztandarowym przykładem, że nie żyjemy w państwie prawa jest niedawna sprawa z tzw. “dopalaczami”. Sklepy zostały zamknięte mimo tego, że działały legalnie – rząd z czasem i tak znalazł haka na młodego, łódzkiego przedsiębiorcę. Podobnie jak za czasów zimnej wojny broni nuklearnej było podobno tyle, że wystarczyłoby do kilkukrotnego wybicia wszystkich ludzi na ziemi (tzw. overkill) tak i dzisiaj (w Polsce) każdy człowiek jest przestępcą. I to wielokrotnym. Niektórzy po prostu tego jeszcze nie wiedzą, lub to ignorują lub nie kontaktowali się ostatnio z urzędami lub nikomu nie podpadli. Słowa  bardzo wpływowego swego czasu  Polaka – Feliksa Dzierżyńskiego, mimo tego (a może zwłaszcza?), że żyjemy ponoć w demokratycznym państwie prawa (hahaha) są nadal aktualne:

Nie ma ludzi niewinnych są tylko źle przesłuchani.

Pan Deska postanowił zupełnie zignorować istniejące przepisy. Z moralnego punktu widzenia nie ma w tym oczywiście nic złego – to dla każdego myślącego człowieka, który nie ma mentalności niewolnika nie podlega żadnej dyskusji – Pan Waldemar Deska nikogo przecież nie zabił, nikomu nie stała się krzywda, popełnił po prostu kolejne “przestępstwo bez ofiary”. Jednak nie o moralność w całej sprawie chodzi a o przepisy. Te przepisy karmią i żywią dziesiątki jak nie setki tysięcy ludzi w Polsce. Czyje interesy Pan Deska naruszył?

  • Pan Waldemar Deska wybudował swój domek za 10 tys zł (przynajmniej tak twierdzi, nie widzę powodu by mu nie wierzyć). W związku z tym raczej nie musiał stać się na 30-50 lat dobrowolnym niewolnikiem banków pokornie spłacając ratę kredytu w wysokości 1/3 swoich miesięcznych zarobków. Czy to podoba się przemysłowi bankowo-kredytowemu?
  • Urzędnicy związani z planowaniem przestrzennym – Czy aby tego typu zachowanie nie powoduje, że urzędnicy ci tracą rację bytu (zatrudnienie), władzę (kto lubi pozbywać się władzy dobrowolnie?), dodatkowe źródło nieopodatkowanego dochodu (łapówki)  za pozytywne rozpatrzenie sprawy?
  • Spekulanci działkami budowlanymi – kiedyś nie było podziału na ziemię rolną i budowlaną. Możecie w to uwierzyć?
  • Kierownicy budów i architekci, którzy mają dodatkową pracę. Te grupy zawodowe mają jednak jak najbardziej uczciwą i rynkową rację bytu nawet bez tych przepisów.
  • Prawnicy, którzy zajmują się interpretacją przepisów dotyczących prawa budowlanego itp.

Ci ludzie mają w tym interes by indywidua takie jak Pan Deska nie budowały sobie tanich domów bez pozwolenia i ludzie ci będą swojego interesu mocno bronić. W chwili obecnej jeszcze nie jesteśmy w takiej sytuacji, że wszystkie przepisy można po prostu ignorować a o władzy jeszcze nie decyduje kto ma większą broń i więcej ludzi (choć w sumie idea państwa na tym się opiera..). Władza i wymienione wcześniej grupy interesów są jeszcze na tyle sprawne, że doprowadzają do skutecznej egzekucji tych  przepisów, które mają wymierne przełożenie na pieniądze.

Zatem do czasu aż nie nastąpi “reset systemu” coś w rodzaju tego, co stało się u nas w roku 1989 (to bardziej zawieszenie ;) czy też zmiana systemu operacyjnego na SB RULES 2.0 była) lub to co stało się w Argentynie w roku 2001 (załamanie gospodarcze) to te przepisy będzie trzeba przestrzegać. Czy to oznacza, że musimy wziąć kredyt na 30 lat i co miesiąc pokornie w zębach przynosić bankierom 1/3 pensji? Nie, mamy wiele różnych opcji na wybudowania taniego budynku, chociażby:

  1. Prześlizgiwanie się między przepisami.  Jak już pisałem “W Polsce wszystko można i nic nie można”  – podobnej wielkości szopę jak ma Pan Waldemar Deska można postawić “na zgłoszenie”. Ewentualnie kombinować z tymczasową dzierżawa gruntów by stać się rolnikiem o powierzchni gospodarstwa powyżej średniej gminnej. Dlatego do płatnej części projektu Agepo przygotowywany jest kompleksowy poradnik jak wykorzystywać dziury i kruczki prawne by wybudować się nie na działkach budowlanych i różnych “administracyjnych alternatywach” na budowanie się.
  2. Wykorzystywanie znajomości w urzędzie.
  3. Korupcja – wszyscy wiedzą o co chodzi, co jeszcze można dodać? Chyba tylko to, że sprawa Pana Waldka Deski jest na to rozwiązania zbyt głośna i raczej nie dysponuje tego typu pieniędzmi, by tę sprawę rozwiązać w chwili obecnej w ten sposób. Za dużo osób już o niej wie – wszyscy wiedzą, że jeśli chce się przekupić 1 policjanta czy celnik to trzeba dać mniej niż jak chce się przekupić 2… Kolejna zasada to im wyższy szczebel sprawy tym wyższa stawka. Przekupić jakiegoś policjanta drogówki jest taniej niż komendanta policji (tak mi się przynajmniej na mój chłopo-robotniczy rozum wydaje, może Czytelnicy mają inne doświadczenia?). W przypadku podpisania przez “polski” rząd skrajnie niekorzystnej dla nas umowy gazowej stawka pewnie była kilkusetmilionowa lub w różnych niewymiernych korzyściach. Możliwe, że jakby Pan Deska dał w łapę komu trzeba odpowiednio wcześnie to sprawa zamknęłaby się na kilkuset-kilku tysiącach złotych. Proszę pamiętać, że przyczyną egzekucji tego przepisu jest interes ludzi zainteresowanych sprawą,a nie jakaś mityczną chęć życia w państwie prawa – to już od dawna jest niemożliwe.
  4. Nagłośnienie sprawy – tutaj różne petycje, uwaga mediów, blogerów się przydaje. Może jakiś polityk zechce na łamaniu prawa przez Pana Waldemara (bo, że “prawo” zostało złamane raczej nie ulega wątpliwości) zechce zbić kapitał polityczny? Podobnie jak Tusk na udupieniu “króla dopalaczy”. Pan Deska również skorzystał z tej opcji.
  5. W Polsce prawa jest tyle, że wszystko można i nic nie można zarazem i w tej samej sprawie. Ustalanie w czym rzecz, może trwać sporo czasu w trakcie którego Pan Waldek może sobie mieszkać w swoim domku. Walka w sądach okręgowych, Najwyższych, Sztrasburgach może trwać sporo czasu (ile to nie wiem, bo bardziej na gnoju się znam jak na prawie). Mieszkaniec “Szopy” poszedł tą drogą – całkiem możliwe, że to dobra ścieżka a walka prawna potrwa tyle, że system się zmieni, zreformuje, zapadnie albo sprawa się przedawni. Ja bym grał na zwłokę – chociażby wysyłał listy polecone do urzędów w wersji ekonomicznej a nie priorytetowej ;)

Podane przeze mnie przykłady są uszeregowane w ten sposób, że im wyżej przykład na liście tym łatwiej i teoretycznie taniej (z wyjątkiem uwagi mediów, ale ta na pstrym koniu jeździ) jest zastosować dany przykład. Chyba się wszyscy zgodzą, że jeśli taką szopę wybuduje się zgodnie z prawem albo lewem ;) to kosztuje to mniej (od strony “urzędowej, że się tak wyrażę) niż danie łapówki, ta zaś jest pewnie tańsza (nie wiem jaka jest rynkowa stawka na załatwienia tego typu “usługi” w miejscu w którym Pan Deska mieszka) niż procesowanie się. Zwłaszcza jeśli uzna się, że nasz czas na to poświęcony (pisanie listów,  namawianie ludzi do podpisania petycji, dojazd do sądu, rozprawy sądowe, rozmowy z prawnikami…) wart jest choćby z 10 zł/h. Wiem trochę głupio przyznać urzędasom, że mają rację i władzę, no ale taka prawda – mają władzę. Mi samemu testosteron pewnie by w tym mocno przeszkadzał…

Konsekwencje jakie mogą ponieść upierdliwi planiści

Jeśli jesteś osobą wydającą tego typu decyzje, to chciałbym uświadomić Cię, że czasami ludzie tracą nerwy np. tak jak śp.  Marvin Heemeyer. Może nie osiągnął swego celu, ale domy upierdliwych planistów oraz budynki użyteczności publicznej zostały zniszczone. W końcu za coś bierzesz nasze ciężko zarobione pieniądze… Dla wszystkich innych – wcale interesujący choć tragiczny sposób na protestowanie:

Przykład tego jak obywatele zmęczeni decyzją władz biorą sprawy w swoje ręce.

 

Na zakończenie chciałbym polecić wszystkim osobom zainteresowanym tą tematyką przeczytanie tekstu i zwłaszcza komentarzy pod tymi wpisami:

Czy można mieszkać w chlewie?

Jak obejść głupie prawo cz.2 -budujemy siedlisko posiadając małą działkę.

Przypadek Pana Waldemara Deski na pewno będzie na łamach bloga śledzony, myślę, że wszyscy możemy się z niego wiele nauczyć, chociażby tego jak tanio wybudować dom, czego czepiają się urzędnicy i jak z nimi walczyć nie dysponując bronią palną czy buldożerem. :)

Urzędasie – większość ludzi aspirujących do roli nowego wieśniaka nie szuka zwady. W razie czego będziemy się jednak bronić w myśl piosenki Ras Lutasa “Miłośc w każdym domu” – nie robimy krzywdy ludziom i nie damy krzywdzić się nikomu – Twoje decyzje jednak ludzi krzywdzą.

Więc bój się ludzi!

0

Permakulturnik

Inaczej Zielony Karzel Reakcji. Na blogu pisze o Peak Oil, rolnictwie, diecie czlowieka i hodowli zwierzat ekologii stosowanej, ochronie srodowiska, permakulturze. Ostatni coraz czesciej równiez o relacjach damsko-meskich http://permakultura.n

72 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758