Jeden z internetowych znajomych poprosił mnie bym na łamach bloga nagłośnił sprawę pewnego człowieka. Rzecz się ma mniej więcej tak: Pan Waldemar Deska – muzyk reggae grający w zespole DAAB wybudował w 2006 roku na swojej ziemi mały, tani dom – za 10tys zł. Drewniany domek (o powierzchni nieco ponad 30m2) został pod kątem prawnym wybudowany “na wariata”. Bez zezwoleń, bez pozwoleń. Ot tak jak budowano domy od zarania dziejów do bodajże… kilkudziesięciu lat temu? Pan Waldemar Deska potrzebował mieć dom bez wydawania fortuny, więc po prostu wybudował go systemem gospodarczym. Jak to Amerykanie mawiają: Man got to do, what man got to do Niestety jego szczęście nie trwało długo, gdyż namierzyli go urzędnicy i nakazali mu rozbiórkę tej samowoli […]
Jeden z internetowych znajomych poprosił mnie bym na łamach bloga nagłośnił sprawę pewnego człowieka. Rzecz się ma mniej więcej tak:
Pan Waldemar Deska – muzyk reggae grający w zespole DAAB wybudował w 2006 roku na swojej ziemi mały, tani dom – za 10tys zł. Drewniany domek (o powierzchni nieco ponad 30m2) został pod kątem prawnym wybudowany “na wariata”. Bez zezwoleń, bez pozwoleń. Ot tak jak budowano domy od zarania dziejów do bodajże… kilkudziesięciu lat temu? Pan Waldemar Deska potrzebował mieć dom bez wydawania fortuny, więc po prostu wybudował go systemem gospodarczym. Jak to Amerykanie mawiają:
Man got to do, what man got to do
Niestety jego szczęście nie trwało długo, gdyż namierzyli go urzędnicy i nakazali mu rozbiórkę tej samowoli budowlanej. By dowiedzieć się więcej szczegółów udaj się na stronę internetową Pana Waldemara Deski. Zachęcam również do podpisania petycji “w obronie Szopy Waldka Deski” więcej szczegółów również tutaj. Sam już się podpisałem, mimo tego, że w protesty i petycje, które niepodparte są kulami czy chociaż cegłami obywateli (jak górnicy) nie za bardzo wierzę.
Popieram całym sercem umiłowanie wolności Pana Waldemara Deski, jednak… potępiam realizacje – za zbytni i nieprzystający do rzeczywistości idealizm. Wydaje mi się, że przyczyną problemu Pana Waldka Deski jest jego wyobrażenie, że żyjemy w państwie prawa i w związku z tym mamy jakieś prawa. Myślę, że wyjście z założenia, że NIE MAMY ŻADNYCH PRAW, mamy tylko przywileje a i ich zakres cały czas się zmniejsza jest dobrym rozwiązaniem, które ułatwi orientowanie się i radzenie sobie w aktualnej rzeczywistości.
Zacznij oglądać od 6:50 – wcześniej George Carlin oddaje się tradycyjnemu u siebie antyklerykalizmowi i religijnemu bluźnierstwu, od 6:50 podaje bardzo dobry przykład tego, że nawet w USA obywatele (lepsze słowo to poddani/niewolnicy) nie mają tak naprawdę żadnych praw a tylko przywileje o czym dowiedzieli się “obywatele” USA japońskiego pochodzenia w roku 1942.
Powtórzę jeszcze raz przesłanie Georga Carlina by inni nie popełnili błędu Pana Deski. Nie mamy żadnych praw, tylkoprzywileje (i obowiązki – W.M.). Naturą przywilejów jest to, że mogą zostać odebrane. Sztandarowym przykładem, że nie żyjemy w państwie prawa jest niedawna sprawa z tzw. “dopalaczami”. Sklepy zostały zamknięte mimo tego, że działały legalnie – rząd z czasem i tak znalazł haka na młodego, łódzkiego przedsiębiorcę. Podobnie jak za czasów zimnej wojny broni nuklearnej było podobno tyle, że wystarczyłoby do kilkukrotnego wybicia wszystkich ludzi na ziemi (tzw. overkill) tak i dzisiaj (w Polsce) każdy człowiek jest przestępcą. I to wielokrotnym. Niektórzy po prostu tego jeszcze nie wiedzą, lub to ignorują lub nie kontaktowali się ostatnio z urzędami lub nikomu nie podpadli. Słowa bardzo wpływowego swego czasu Polaka – Feliksa Dzierżyńskiego, mimo tego (a może zwłaszcza?), że żyjemy ponoć w demokratycznym państwie prawa (hahaha) są nadal aktualne:
Nie ma ludzi niewinnych są tylko źle przesłuchani.
Pan Deska postanowił zupełnie zignorować istniejące przepisy. Z moralnego punktu widzenia nie ma w tym oczywiście nic złego – to dla każdego myślącego człowieka, który nie ma mentalności niewolnika nie podlega żadnej dyskusji – Pan Waldemar Deska nikogo przecież nie zabił, nikomu nie stała się krzywda, popełnił po prostu kolejne “przestępstwo bez ofiary”. Jednak nie o moralność w całej sprawie chodzi a o przepisy. Te przepisy karmią i żywią dziesiątki jak nie setki tysięcy ludzi w Polsce. Czyje interesy Pan Deska naruszył?
Ci ludzie mają w tym interes by indywidua takie jak Pan Deska nie budowały sobie tanich domów bez pozwolenia i ludzie ci będą swojego interesu mocno bronić. W chwili obecnej jeszcze nie jesteśmy w takiej sytuacji, że wszystkie przepisy można po prostu ignorować a o władzy jeszcze nie decyduje kto ma większą broń i więcej ludzi (choć w sumie idea państwa na tym się opiera..). Władza i wymienione wcześniej grupy interesów są jeszcze na tyle sprawne, że doprowadzają do skutecznej egzekucji tych przepisów, które mają wymierne przełożenie na pieniądze.
Zatem do czasu aż nie nastąpi “reset systemu” coś w rodzaju tego, co stało się u nas w roku 1989 (to bardziej zawieszenie czy też zmiana systemu operacyjnego na SB RULES 2.0 była) lub to co stało się w Argentynie w roku 2001 (załamanie gospodarcze) to te przepisy będzie trzeba przestrzegać. Czy to oznacza, że musimy wziąć kredyt na 30 lat i co miesiąc pokornie w zębach przynosić bankierom 1/3 pensji? Nie, mamy wiele różnych opcji na wybudowania taniego budynku, chociażby:
Podane przeze mnie przykłady są uszeregowane w ten sposób, że im wyżej przykład na liście tym łatwiej i teoretycznie taniej (z wyjątkiem uwagi mediów, ale ta na pstrym koniu jeździ) jest zastosować dany przykład. Chyba się wszyscy zgodzą, że jeśli taką szopę wybuduje się zgodnie z prawem albo lewem to kosztuje to mniej (od strony “urzędowej, że się tak wyrażę) niż danie łapówki, ta zaś jest pewnie tańsza (nie wiem jaka jest rynkowa stawka na załatwienia tego typu “usługi” w miejscu w którym Pan Deska mieszka) niż procesowanie się. Zwłaszcza jeśli uzna się, że nasz czas na to poświęcony (pisanie listów, namawianie ludzi do podpisania petycji, dojazd do sądu, rozprawy sądowe, rozmowy z prawnikami…) wart jest choćby z 10 zł/h. Wiem trochę głupio przyznać urzędasom, że mają rację i władzę, no ale taka prawda – mają władzę. Mi samemu testosteron pewnie by w tym mocno przeszkadzał…
Jeśli jesteś osobą wydającą tego typu decyzje, to chciałbym uświadomić Cię, że czasami ludzie tracą nerwy np. tak jak śp. Marvin Heemeyer. Może nie osiągnął swego celu, ale domy upierdliwych planistów oraz budynki użyteczności publicznej zostały zniszczone. W końcu za coś bierzesz nasze ciężko zarobione pieniądze… Dla wszystkich innych – wcale interesujący choć tragiczny sposób na protestowanie:
Przykład tego jak obywatele zmęczeni decyzją władz biorą sprawy w swoje ręce.
Na zakończenie chciałbym polecić wszystkim osobom zainteresowanym tą tematyką przeczytanie tekstu i zwłaszcza komentarzy pod tymi wpisami:
Jak obejść głupie prawo cz.2 -budujemy siedlisko posiadając małą działkę.
Przypadek Pana Waldemara Deski na pewno będzie na łamach bloga śledzony, myślę, że wszyscy możemy się z niego wiele nauczyć, chociażby tego jak tanio wybudować dom, czego czepiają się urzędnicy i jak z nimi walczyć nie dysponując bronią palną czy buldożerem.
Urzędasie – większość ludzi aspirujących do roli nowego wieśniaka nie szuka zwady. W razie czego będziemy się jednak bronić w myśl piosenki Ras Lutasa “Miłośc w każdym domu” – nie robimy krzywdy ludziom i nie damy krzywdzić się nikomu – Twoje decyzje jednak ludzi krzywdzą.
Więc bój się ludzi!
Inaczej Zielony Karzel Reakcji. Na blogu pisze o Peak Oil, rolnictwie, diecie czlowieka i hodowli zwierzat ekologii stosowanej, ochronie srodowiska, permakulturze. Ostatni coraz czesciej równiez o relacjach damsko-meskich http://permakultura.n