czy nie jest tak że ci którzy broń posiadają są najzagorzalszymi zwolennikami zakazu jej udostępnienia?
Siłą rzeczy okres świateczny odsunął na dalszy plan dyskusję nt. dostepności do broni palnej. Po ostatniej , niewątpliwie wielkiej tragedii w Stanach , temat jednak powróci i dostarczy szermierzom nieubłaganego postępu mocnych argumentów.O ile jednak spora część społeczeństwa amerykańskiego zachowuje trzeżwość spojrzenia warto popatrzeć jak to wygląda na naszym podwórku.
Otóż , co nie powinno dziwić to posłowie tz. lewicy najbardziej obawiają się abysmy się nawzajem nie wystrzelali.Nie dziwi bo troskę o każdego z nas maja wpisaną w genach.Znany spec od terroryzmu poseł Dziewulski nie pozostawia tu żadnych złudzeń. Tylko muszę przyznać że brzmi mi to trochę nieszczerze.Jeszcze nie tak dawno biegał przecież po Sejmie z "gnatem" pod pachą.Prawdopodobnie zachował go do dziś , a może jeszcze kilka innych choć będąc w stanie spoczynku nie musi już ścigać grożnych przestępców.
Takich badań nikt nie robi, ale ciekawe jak rozkłada się posiadanie broni wsród przedstawicieli władzy. Do tych którzy "etetowo" są posiadaczami broni należą byli oficerowie WP, milicji , służb specjalnych, SB. Mając specjalne przywileje i względy w naszych niezawisłych sądach wydaje się że nie muszą się niczego obawiać i dając dobry przykład powinni pozbyć się swoich arsenałów. Bo czy "szary obywatel" może czuć się bezpiecznie mając za sąsiada uzbrojonego weterana rodem z UB?