POLSKA
Like

Prawda formalna, prawda sądowa

17/02/2014
2134 Wyświetlenia
11 Komentarze
13 minut czytania
Prawda formalna, prawda sądowa

Wygląda na to, że przynajmniej część Narodu żyje w nieświadomości. Uzmysłowiły mi to komentarze umieszczone pod tekstem „Stracili ziemię przez adwokata. Sądu to nie obchodzi.”

0


 

1.

Wpis pierwszy:

Sąd jest instytucją, obłożoną atrybutami niezawisłości i niezależności. Sąd taki rozpatruje każdą sprawę zgodnie z faktami, dowodami i prawdą. Zobligowany jest do uwzględnienia wszystkich dowodów w sprawie. (…)

(Piotr B.)

Wpis drugi:

…Przecież Sąd ma orzekać na podstawie faktów, ma ustalić prawdę a nie szukać wymówek i niedoróbek formalnych. To sędzia w tym sądzie nie był profesjonalistą? Nie widział, że orzeka niezgodnie z prawem i ze stanem faktycznym?

To brak przysłowiowego przecinka czy przekroczenie terminu o 1 minutę jest ważniejsze od prawdy i ma decydować o winie czy karze?

To prawda już nie jest istotna?

To po co są sędziowie i takie ciężkie pieniądze biorą? Kto ich zwolnił z myślenia?

Warunki formalne pism i terminy to mogą gimnazjaliści sprawdzać i wydawać wyroki – do tego nie potrzeba studiów prawniczych.

Ale chyba nie na tym polega wymiar sprawiedliwości, nie taka była idea powoływania sądów czy sędziów.

(Blady)

Wpis trzeci:

… Sędzia opiera się na dowodach i prawdzie, dąży uwzględnienia wszystkich faktów i dowodów. Uwzględnia okoliczności nawet te, które nie zostały przedstawione przez strony procesowe a które zostały ujawnione w trakcie procesu. Zatem, opieranie się na domysłach, nieistotnych argumentach lub celowo źle interpretowanych dowodach nie leży w geście Sądu a interesie szeroko rozumianej PRYWATY!

(Anita)

2.

No i trzy razy kulą w płot, niestety.

3.

 

Pokutuje w nas przeświadczenie, zgodne zresztą z zapisem art. 7 kodeksu postępowania administracyjnego, że organ winien dołożyć wszelkich starań, aby dokładnie wyjaśnić stań faktyczny.

I to jest prawda.

Tak być powinno.

Jednak trzeba pamiętać, ze sąd nie jest organem.

To trzecia władza.

Arbiter rozstrzygający spór, a nie uczestnik w sporze!

4.

 

Już równo 10 lat temu Sąd Najwyższy dobitnie ukazał, czym jest prawo RP:

W postępowaniu w sprawach gospodarczych pozwany traci prawo powoływania twierdzeń, zarzutów oraz dowodów na ich poparcie, niepowołanych w odpowiedzi na pozew, bez względu na ich znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, chyba że wykaże, iż ich powołanie w odpowiedzi na pozew nie było możliwe, albo że potrzeba powołania wynikła później (art. 479.14 § 2 k.p.c.).

(Uchwała SN z dnia 17 lutego 2004 r., III CZP 115/03)

Co to oznacza w praktyce?

Ano to, że jak się pozwany spóźni, to choćby nawet miał argumenty umożliwiające wygraną, wróci z sądu na tarczy.

A potem będzie znosił udrękę egzekucji, bo przecież res iudicata est.

 

5.

 

Ale ten neoscholastyczny system postępowania cywilnego nie dotyczy już tylko spraw gospodarczych.

3 maja 2012 roku weszła w życie nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego.

obowiązek podania wszystkich okoliczności faktycznych już przy pierwszej merytorycznej czynności procesowej będzie dotyczył wszystkich, a nie tylko przedsiębiorców. Konieczność wyłożenia na piśmie i sądowi, i drugiej stronie wszystkiego, co się wie i chce osiągnąć w postępowaniu, będzie dotyczyła obydwu stron niezależnie od tego, czy są reprezentowane przez zawodowego pełnomocnika (adwokata lub radcę prawnego), czy działają samodzielnie.

Tym samym prekluzja dowodowa, która polega na pomijaniu przez sąd spóźnionych twierdzeń i wniosków, została rozciągnięta na całe postępowanie cywilne. Będzie tylko wobec wszystkich podsądnych lekko zmiękczona tym, że sąd będzie mógł – ale nie musiał – pominąć dowody przedstawione później.

Może się więc okazać, że wszystkie procesy cywilne będą polegały wyłącznie na dowodzeniu prawdy formalnej, ponieważ już nikomu nie będzie przychodziło do głowy dochodzenie prawdy obiektywnej.

http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/608895,przedsiebiorcy_zaniepokojeni_reforma_kodeksu_postepowania_cywilnego.html

6.

 

No dobrze, a gdzie jest prawo do sprawiedliwego (i jawnego) rozstrzygnięcia sprawy, do czego ma prawo każdy na podstawie art. 45 Konstytucji Rzeczpospolitej?

7.

 

Polskie postępowanie cywilne w istocie swojej zawiera pułapkę na stronę, która działając bez adwokata będzie usiłowała w trakcie procesu, zaniepokojona jego kierunkiem, próbować wyjaśnić swoje stanowisko dodatkowym pismem procesowym.

Otóż na przeszkodzie wnoszeniu kolejnych pism procesowych (i to nawet nie zawierających wniosków dowodowych) stoi art. 207 § 3 i 7 kpc.

Otóż sędzia, działając w ramach swojej dyskrecjonalnej władzy w procesie, może także przed pierwszym posiedzeniem wyznaczonym na rozprawę zobowiązać strony do złożenia dalszych pism przygotowawczych, oznaczając porządek składania pism, termin, w którym należy je złożyć, i okoliczności, które mają być wyjaśnione. W toku sprawy złożenie pism przygotowawczych następuje tylko wtedy, gdy sąd tak postanowi, chyba że pismo obejmuje wyłącznie wniosek o przeprowadzenie dowodu. Sąd może wydać postanowienie na posiedzeniu niejawnym (§ 3).

Z kolei § 7 wprost mówi, że odpowiedź na pozew złożona z naruszeniem § 2 podlega zwrotowi; zwrotowi podlega także pismo przygotowawcze złożone z naruszeniem § 3.

8.

 

W teorii wymieniony wyżej przepis służy koncentracji materiału dowodowego. Inaczej mówiąc, szybkości postępowania. Czy jednak faktyczna długość postępowań po wprowadzeniu znowelizowanych przepisów faktycznie wzrosła?

Trzeba również jasno powiedzieć, że unormowanie art. 207 § 3 kpc spotkało się z krytyką w doktrynie. Uznano, że przyjęte rozwiązanie ogranicza w stopniu znacznym prawo do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP oraz art. 6 EKPC, tak: A. Zieliński, [w:] Kodeks, pod red. A. Zielińskiego, 2012, Nb 8 do art. 207; zob. też J. Jankowski, [w:] Nowelizacja, Część I(1), s. 12; A.M. Arkuszewska, A. Kościółek, Nowelizacja, s. 12).

9.

 

Warto jednak pamiętać, że ograniczenie takie jest zupełnie niezrozumiałym zabiegiem formalnym. Bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przypadku odrzucenia pisma zawierającego istotny z punktu widzenia procesu pogląd prawny strona wyraziła w ramach przysługującego jej głosu!

Czy zatem rozwiązanie przyjęte w polskim kodeksie cywilnym jest irracjonalne?

10.

 

Oczywiście TAK, zakładając niezbędne minimum wiedzy prawnej strony uczestniczącej w postępowaniu.

Oczywiście NIE, jeśli popatrzeć na realnie istniejące postępowania sądowe.

Bo przecież żyjemy w kraju o jednym z najtrudniejszych dostępów do pomocy prawnej w UE. I nie chodzi tu jedynie o ilość kancelarii, choć adwokatów w całej Polsce jest bodaj tyle, ile w niemieckim mieście średniej wielkości.

Powoli zaczynam obserwować niepokojące zjawisko – pustki w poczekalniach.

Powodem takiego stanu rzeczy są… pieniądze.

A raczej ich coraz większy brak.

Ludzi nie stać na pomoc prawną szczególnie wtedy, gdy stoją na pozycji uznawanej przez siebie za straconą.

Chociaż właśnie wtedy byłaby im najbardziej przydatna.

11.

 

Bo przecież przegrana spowoduje, że do zasądzonych kwot trzeba doliczyć koszty adwokackie.

No, a gdy pieniędzy nie ma w ogóle?

Stąd popularność rozmaitych mniej lub bardziej znachorskich for prawniczych w Internecie, na których czasem można otrzymać również i istotną poradę.

W takim jednak przypadku sędzia uzbrojony w art. 207 § 3 kpc może odrzucić pismo zdając sobie sprawę, że strona sama z siebie argumentacji zawartej w piśmie nie jest w stanie sensownie powtórzyć.

A on nie zarządził w tym zakresie.

12.

 

 

Podobne rozwiązanie istniało co prawda przed wojną, ale sądy z reguły nie korzystały z niego.

Bo już wtedy było irracjonalne, skoro strona zamiast pisać mogła to samo powiedzieć do protokołu.

 

13.

 

W jakim kierunku zatem zmierza polskie postępowanie cywilne?

Czy rację mają ci, którzy twierdzą, że nazbyt wielkie sformalizowanie procesu i określenie warunków, których niedopełnienie dla zbyt wielu oznacza przegraną bez względu na to, jakie istnieją argumenty po drugiej stronie?

A więc dają swoisty handicap wielkim (firmom, bankom, urzędom itp.) którzy zatrudniają profesjonalnych prawników, a na dodatek dysponują czasem wystarczającym do przygotowania pozwu.

Tymczasem odpowiedź na pozew musi być gotowa w ciągu dwóch tygodni i zawierać wszelkie zarzuty pod rygorem ich utraty!

I jeśli można przyjąć, ze dwa tygodnie to aż nadto, żeby złożyć odpowiedź na pozew dotyczący jakiegoś pojedynczego kredytu, to w sprawach gospodarczych, gdy ilość załączników liczona jest w tomach, a sam pozew może objętościowo dorównywać… dziewiętnastowiecznej powieści ten sam okres czasu jest śmiesznie mały.

Po prawdzie trudno nawet przeczytać całość materiałów.

Jako że nic w naturze nie znosi pustki procesy te nazywane są już potocznie „kartonowymi” od ilości pudeł, w jakich gromadzi się akta.

Nie tylko moim zdaniem sformalizowanie procesu nie przyniosło efektów. Jak było przedtem, tak jest i teraz, a sądy często wyznaczają kolejne terminy odległe nawet o kilka… kwartałów.

Natomiast przeciętny obywatel ginie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy aż do ogłoszenia wyroku.

14.

 

Artykuł Macieja Lisowskiego sygnalizuje większy problem, choć autor prawdopodobnie nie ma o tym pojęcia.

W opisanym przypadku błąd adwokata był ewidentny.

Widoczny.

Jednak, jak sądzę z opisu, ze względu na niską wartość sporu, było to zwykłe zaniedbanie.

A przecież łatwo sobie wyobrazić sytuację, kiedy to adwokat strony również się myli, ale wartość sporu jest kilkadziesiąt razy większa.

Otwiera się pole do spekulacji, prawda?

W natłoku formalnych wymogów łatwej jednak ukryć rzeczywiste przesłanki.

15.

 

Od lat pisze się i mówi coraz głośniej o korupcji w sądach. Czy ktoś jednak zwrócił uwagę, że w korupcji występują dwie strony?

Dawca i biorca?

No i oczywiście pośrednik pomiędzy nimi, bo jakoś ciągle nie mogę wyobrazić sobie człowieka wchodzącego z ulicy do gabinetu sędziego.

16.

 

Pośrednik jest więc wystarczająco zdemoralizowany…

17.02 2014

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 
Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758